ósmy grudzień

49 4 0
                                    

ehwa + wangnan

one-shot kinda

modern au

* * *

    Śnieg prószył z białego nieba. Gdzie by się tylko nie spojrzało widać było śnieg i lód na ulicach. Chodniki razem z ulicami zmarzły, przez co w wiadomościach można było już się napotkać na informacje o wypadkach samochodowych. Zima nigdy nie była przyjacielem człowieka. Nic dziwnego, przecież ludzie nie są przystosowani zazwyczaj do takich temperatur i Ehwa o tym bardzo dobrze wie.

Od dziecka, jej i jej rodzina przeklinała zimę oraz wczesną wiosnę. Uwielbiali natomiast ciepło, lato oraz wczesną jesień. Dziewczyna naprawdę starała się zrozumieć dlaczego jej rodzice nie wyjechali jeszcze do ciepłych krajów i postanowili zostać w tym. Z naciskiem na "starała się", bo nie potrafiła. Nawet pytała o to swoich rodzicieli! Niestety zostawili ją bez odpowiedzi na jej pytanie.

Kompletnym przeciwieństwem jej, był jej przyjaciel Wangnan. Energiczny, żółtowłosy chłopak, który ma niezdrową obsesję na punkcie Pokemonów. On uwielbia zimne klimaty i wszystko co z nimi związane. Gdyby tylko jego ciało mu na to pozwalało, to przez cały dzień siedziałby w zimę na dworze. Na szczęście, jak myślała czarnowłosa, nie potrafił tego robić. Wiedziała, iż byłaby zmuszona do uczestniczenia w siedzenia na mrozie razem z nim.

W każdym razie, był to kolejny mroźny dzień, który różowo oka postanowiła przeleżeć pod kocykiem przy kominku, byle jak najdalej od jej nieszczelnych okien, które przepuszczają zimno do środka. Nie wiedziała nawet jak bardzo zmienią się jej plany. 

Około południa, dziewczyna usłyszała nieznośny dla jej ucha dźwięk dzwonka do domu. Przez chwilę czekała bez ruchu, mając nadzieję na to, żeby przybysz zostawił ją w spokoju jednak natarczywy gość dalej dzwonił tym dzwonkiem. Dlatego też, Ehwa postanowiła wstać ze swojego siedziska i poczłapała do wejścia. Otwierając drzwi nawet nie musiała patrzeć, by wiedzieć kogo przywiało do jej progów.

- Chodź na łyżwy! - powiedział żółtooki. 

- Nie - i zamknęła mu drzwi przed nosem.

Dlaczego miałaby opuszczać swoje tak kojące ciepełko dla żółtego samca?

Ah już wszystko jasne, to jej jedyny przyjaciel.

Z westchnięciem otworzyła drzwi i spojrzała błagalnie na chłopaka z pieprzykiem pod okiem. Kto odmówiłby tak zachęcającemu swoją aparycją, chłopakowi? Chyba tylko nienormalny.

- Czy możemy zamiast tego, obejrzeć jakiś film? Albo przynajmniej pobyć w miejscu ciepłym? - zapytała próbując wydobyć od niego choć gram współczucia do niej. Co na jej nieszczęście się nie stało. Jak Wangnan sobie coś zaplanuje to musi do tego dojść, nieważne jakim kosztem.

- Nie-e, idziemy na łyżwy, sama mi to obiecałaś, nie pamiętasz? - powiedział, pewny siebie. Wiedział już, że wygraną ma w kieszeni i czarnowłosa nie ma po co próbować dalej walczyć.

* * *

Lodowisko w ich mieście było całkiem duże. Jednakże za dużo miejsca trzeba też płacić innym kosztem i o tej porze było najwięcej ludzi. Nie żeby narzekali, ale znając szczęście tej dwójki pewnie będą cały czas wpadać na innych ludzi. 

- Ty wiesz, że ja nie umiem jeździć na łyżwach, tak? - zapytała, powątpiewająco Ehwa. W stosunku do jej przyjaciela wiedziała jakiej odpowiedzi się spodziewać.

- Oczywiście, że tak, chyba, że o czymś nie wiem i tak naprawdę kochasz zimę - powiedział pewnie. Prawdę mówiąc, to zapomniał, iż jego przyjaciółka nie potrafi wykonywać tej czynności. Dla niego to było normalne, tak samo jak jedzenie czy picie. Dopiero teraz przypomniał sobie, że nie każdy traktuje łyżwiarstwo jako sport codzienny.

- Szybciej pewnie potrafiłabym władać płomieniami - zaśmiała się ciemnowłosa. 

Gdy weszli na lodowisko, wszystko zaczęło się walić. Brunetka po wejściu na lód od razu złapała się ramienia jasnowłosego, a ten nie będąc tego świadomym, wystraszył się i oboje upadli na zimną podłogę. Następnie, jak wstali potrącił ich jakiś wysoki facet, który miał długie białe włosy. Wangnan krzyknął za nim "czy mógłbyś chociaż przeprosić?!", a białowłosy tylko odwrócił się do niego i uśmiechnął się wyzywająco. Żółtooki zazgrzytał zębami w złości i spojrzał na czarnowłosą, która już wstała i wyciągała do niego rękę.

Po tych incydentach nic większego już się nie stało poza kilkoma upadkami, gdy żółtowłosy próbował nauczyć Ehwę jak jeździć na łyżwach. Oboje krążyli dookoła lodowiska trzymając się za ręce i asekurując siebie nawzajem.

Yeon Ehwa mogła stwierdzić, że po raz pierwszy polubiła zimę.












przepraszam za każdy błąd ale niesprawdzone

hear me out, ice skater wangan!!!

pears have never existed | tower of godOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz