Rozdział X

71 8 0
                                    


- Wampir wyższy... no powiem wam, że się po nim nie spodziewałem. Takie dobre robił wrażenie, taki był oczytany, elokwentny i poukładany. A tu się okazało, że zwiódł nas wszystkich na manowce. Gdyby nie moja rana, pewnie w życiu byśmy się nie dowiedzieli. Ale na pokrzepienie mogę wam opowiedzieć inną historię, też z udziałem wąpierza. Działo się to za panowania Esterila Thyssena, oczywiście w stolicy letniej Pont Vanis. Na dwór przybył nieznany, ubogi mężczyzna, proszący o gościnę. Esteril, znany z dobrodziejstwa i gościnności, nie odmówił mu, ba, oddał mu swoją najlepszą komnatę, podał najlepsze specjały kovirskich garmażerów, rozkazał swojej krawcowej uszyć mu przepiękne dublety. Później zaczął go nawet zapraszał na bale, na których mogła być tylko śmietanka towarzyska, elita wśród elit. Dapillion, bo tak zwał się przybysz, nie pozostał dłużny wobec Esterila. Okazało się, że ma całkiem pokaźną smykałkę do interesów. Kovir i Poviss już wcześniej słynęło z dużej liczby kopalń, z których eksportowano towar do innych krain, ale dzięki Dapillionowi kraj ten stał się istnym handlowym mocarstwem. Wiedział, w co inwestować, a czemu dać pokój. Wiedział, że chrom, sól i szkło są już na wyczerpaniu oraz że trzeba skupić się przede wszystkim na wydobyciu złota. Mało tego, wskazywał górnikom miejsca, w których mają kopać i zakładać nowe sztolnie. Nikt nie miał pojęcia, jak on to robi, ale za każdym razem jego wybory były trafne. Szybko awansował w hierarchii dworu, ostatecznie stając się prawą ręką króla. W całej tej idylli Esteril nie zauważył, że zaczęły znikać pojedyncze osoby z jego otoczenia. Działo się to tak nieregularnie i rzadko, że nie wzbudzało szczególnych podejrzeń. Do czasu, kiedy zniknęła małżonka króla, Agnes. Esteril rozesłał wici, wynajął inwigilatorów. Był zrozpaczony. Któregoś razu zaprosił Dapilliona do siebie, żeby mu się wyżalić tudzież napić się z nim, jak chłop z chłopem. Opowiadając mu o swoich chandrach i bólach, wyjął własną zastawę i nalał do niej wina, podając później doradcy. Dapillion, słuchając zmartwień nie zmiarkował, że kielich, który trzymał w ręku, był wykonany z czystego srebra. Upuścił naczynie, krzycząc w niebogłosy, a król widząc jego płonącą dłoń, chciał uciekać przez okno, niestety jego swoisty akolita złapał go i wypił całą posokę do ostatniej kropli. Nigdy nie odnaleziono ciał zamordowanych, nie znaleźli też sprawcy owego zajścia. Następcą tronu został jego syn Baldwin, a pusty grób ojca po dziś dzień leży koło Zatoki Praksedy, a na nagrobku rzekomo widnieje napis, jakoby Esteril zmarł ze starości. Ale co się zdarzyło naprawdę - tego nie wiedzą najstarsi filozofowie. No, także sami widzicie, mogliśmy skończyć dużo, dużo gorzej. A ty co Geralt? Masz minę jakbyś się blekotu objadł.

Maszerował obok Jaskra i Cahira, parę metrów za nimi szła Idis razem z Milvą. Szurał obuwiem po szerokiej kamienistej ścieżce, jaką wcześniej udało im się odnaleźć wśród buszu. Oddychał płytko, obracając w ręku medalion z łbem wilka.

- Nie wierzę, że dałem się tak okpić. Nie rozumiesz, jaki to jest wstyd dla wiedźmina. Zlekceważyłem podstawowe symptomy, odkładałem je na bok, uznawałem za głupotę. A teraz wychodzi na to, że sam jestem głupi. On mógł nas pozabijać Jaskier, we śnie, na jawie, gdziekolwiek i to w dodatku przeze mnie. Nigdy sobie tego nie wybaczę.

Bard machnął ręką, a następnie poprawił nią spadający na oczy bandaż.

- Przesadzasz, przyjacielu. Szczęście nam sprzyja. Udało nam się wyjść cało z walki w obozie uchodźców, potem wyszliśmy cało z drugiej w garnizonie, a teraz uniknęliśmy śmierci z rąk, a właściwie kłów potwora. Jeśli to jest zwykły zbieg okoliczności, to przysięgam, że kończę z pisaniem wierszy.

Pegaz pochylił łeb, przez co trzymający się wodzy Jaskier prawie wyleciał do przodu.

- Owszem, to jest zwykły zbieg okoliczności. Nie maczały w tym palców żadne nadprzyrodzone siły, żaden Lebioda, Melitele, czy Freja. Ech, nawet nie wiadomo, co się stało z Zoltanem i resztą. A właśnie, miałeś nam właściwie opowiedzieć, jak się znalazłeś na tamtym poligonie, Cahir.

Idis z UrialliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz