Ależ bolała ją głowa, a przecież dzień wcześniej nie wypiła tak dużo. Albo wyszła z wprawy, albo trunki z Toussaint były piekielnie mocne. Z trudem otworzyła powieki i przetarła je wierzchem dłoni, usuwając senny nalot. Próbowała sobie przypomnieć, co dokładnie stało się na bankiecie, a działo się całkiem sporo. Kiedy ułożyła sobie w głowie plan wydarzeń, zwlekła się z łóżka i podeszła do toaletki. Na blacie stała misa z zimną wodą, idealna do chluśnięcia sobie w twarz na lepsze przebudzenie. Wytarła lico ręcznikiem, ścierając też pozostałości makijażu i nałożyła swoje stare ubranie, wyprane i wykrochmalone. W tym czuła się nieporównywalnie lepiej niż w sukni, nawet tak gustownej i dopasowanej. Buty od syna Muircetacha też spełniały swoją rolę niezgorzej od odświętnych sandałków. Wykonała ostatnie szlify, wiążąc pelerynę na szyi i zawieszając Ulgę przy pasku, po czym opuściła tymczasowy alkierz od księżnej.
Wyglądało na to, że już wszyscy wstali, ona jako jedyna dłużej pospała. Miast czekać w jadalni na posiłek, zgromadzili się w kuchni, częstując się tym i owym. Nie było nigdzie służby, dlatego ich jeszcze stąd nie wypędzono. A podobno to ona nie posiadała manier. Wślizgnęła się niepostrzeżenie do kantyny, co by nie być gorszą i poczęstowała się zielonym jabłkiem ze srebrnej tacki. Geralt i Cahir stali w dwóch przeciwległych kątach, ewidentnie jeszcze nie doszli do porozumienia. Widać to było po skrzyżowanych rękach i piorunującym spojrzeniu. Milva siedziała na drewnianym taborecie obok ziołowych girland i popijała sok, a Jaskier opowiadał akurat coś cyrulikowi. No proszę, znalazł się.
- ... I dlatego bardziej wolę Est Est od Cote-de-Blessure mój drogi. Dzięki tej charakterystycznej cynamonowej nucie i wytrawności. To drugie smakuje jak jakaś zlewka, w dodatku jest niebotycznie drogie! Ale i tak najlepsze jest Sangreal, którym poczęstowała mnie Henriettka. Szkoda tylko, że trafia wyłącznie na pałacowy stół i nigdzie nie można go dostać. A właśnie! Z okna jej pokoju widziałem cię z jakąś niebrzydką sukkubicą w ogrodach, przyznaj się druhu, gustujesz w rogatych panienkach? - wszyscy w tym momencie spojrzeli na Regisa, a Idis omal nie zakrztusiła się jabłkiem.
- Ty za to gustujesz w koronowanych głowach jak widzę. Uważaj, za taki mezalians w niejednym kraju ścinają o głowę, oczywiście tę jednostkę, która niżej plasuje w hierarchii społecznej. - wzruszył ramionami, gładko zmieniając temat i dalej jak gdyby nigdy nic wcinając pasztecik z borowikami.
Idis wyleciała z kuchni na korytarz, wściekła, rozżalona, sfrustrowana. Biegnąc mijała portrety przodków i krewnych Anny Henrietty, przezwyciężyła ochotę pokiereszowania atłasów własnym mieczem, ale nie odmówiła sobie uderzenia nogą w stojak z antyczną zbroją, która nawet nie drgnęła. Po chwili dogoniła ją Barring, która jeszcze trzymała szklankę z niedopitym sokiem w dłoni.
- Co się stało? - zapytała zziajana. Kac też nie polepszał jej sprawności fizycznej. W Brokilonie driady nie mogły pić alkoholu, więc zapewne miała jeszcze słabszą głowę od zielonookiej.
- Co się stało? - powtórzyła, niedowierzając. - Co się stało? Słyszałaś doskonale, co się stało. Wyznałam mu parę tygodni temu, co do niego czuję, przez cały czas staram się o jego względy, a ten bawidamek zabawia się z jakąś kopyciarą, ba, nawet się tego nie wypiera! Spływa to po nim jak po kaczce! Dziwaka jednak będzie ciągnęło do innych dziwaków. Chciałam tylko chodzić po wsiach i zbierać zlecenia, zarabiać trochę grosza do sakiewki, ale nie, wolałam udać się na samobójczą misję z tym przerośniętym komarem, wiecznie naburmuszonym wiedźminem, zdrajcą, erotomanem grajkiem i tobą. Żeby ocalić kogo? To Dziecko Niespodziankę? Nawet jej nie znam, nawet nie wiem przed czym właściwie ją ratujemy. Wszystko to nie ma żadnego sensu. Marnuję tu tylko czas. Nie zyskałam absolutnie nic poza paroma sińcami, odciskami na stopach i złamanym sercem. Spacerując samotnie na szlaku przynajmniej miałabym tylko dwa pierwsze. - urwała, gryząc się w język. I tak już za dużo powiedziała, lecz nie chciała dodać czegoś za dużo. Na przykład tego, że chodzi z nimi tylko z poczucia obowiązku, potrzeby odwdzięczenia się po akcji z hawekarami. Oczy jej się zaszkliły, co skrzętnie próbowała ukryć przed łuczniczką. Ta podeszła do niej i położyła wolną dłoń na jej przedramieniu.
CZYTASZ
Idis z Urialli
FantasiIdis to czystej krwi Temerka, urodzona w 1248 roku. Jej rodzinną wioskę napadł Dziki Gon, doszło do masakry. Gdy uciekała przed ogarami Czerwonych Jeźdźców, upadła i uderzyła głową o skałę, w wyniku czego straciła pamięć. Małolata krążyła po lasach...