Kiedyś przenosiłem góry,
dziś przenoszę swoje śmieci.
Byłem zaklinaczem deszczu,
dziś strumieniem na mnie leci.
Wchodzę w wodę po kolana,
może znajdę ukojenie.
Radość nie była mi dana,
teraz słysze jej skomlenie.
Ciągnę do niej wory smutku,
zatopię ją w samotności.
Zbliżam się tam po malutku,
stąpam cicho wśród ciemności.
Nagle góra na mych plecach
lżejsza jakby się już stała,
a deszcz zatrzymał się w miejscu,
ogień w oczach moich pała.
Czując spokój, jak utopia
wciąga cię do swego świata,
myślisz, że nie znajdziesz wyjścia,
spędzisz tu najgorsze lata.
Najpierw otwórz swoje serce,
zrób to czego nie zrobiłem.
Napij się czarnego deszczu,
nawet jeśli ja nie piłem.Wpadło mi do głowy nagle. Mnie się osobiście podoba. A wy co sądzicie?
Miałem w nim ukazać że nawet słabi powinni dążyć do celu i walczyć o to czego chcą nawet jeśli to nic dobrego, i nie popełniać błędów tych, którzy skończyli marnie. Mam nadzieję że się udało.
Yolo
CZYTASZ
Poezja Sercem Pisana
PoesiaPierwszy i wiele dla mnie znaczący tom poezji. Najwyższe notowania: #2 w poezja - 27.01.22