5. Rozmowa w szatni

258 29 5
                                    

Po chwili dzwonek zabrzmiał. Wszedłem do sali, usiadłem na swoim miejscu i zacząłem słuchać nauczyciela.
- Dzień dobry państwu, tę lekcję tak jak wczorajszą miał prowadzić Todoroki, jednak z osobistych problemów nie może i to ja będę prowadzić dzisiejszą lekcję...- zaczął opowiadać, jednak nie słuchałem go. Westchnąłem cicho. Wolałem gdy lekcje prowadził przewodniczący kółka, wtedy cokolwiek zostawało mi w głowie.

Lekcja minęła mi bardzo szybko, całą spędziłem we własnych myślach. Kiedy zabrzmiał dzwonek wziąłem mój strój do WF i poszedłem do szatni. Zająłem miejsce na ławce, po czym zacząłem się przebierać w strój. Kiedy założyłem koszulkę, do sali wbiegł rozentuzjazmowany chłopak z mojej klasy, którego imienia nie kojarzyłem.
- Słuchajcie! 3 klasa ma zastępstwo! Będziemy biegać razem ze starszymi dziewczynami! - wszyscy byli tą wiadomością zafascynowani, oprócz mnie. Nie wiedziałem co w tym takiego ciekawego. Choć w sumie, może Shoto też będzie i będę miał z kim rozmawiać. Może spytam się go gdzie jego mundurek i czemu nie prowadził lekcji. Usłyszałem gwizdek trenera, więc udałem się na zbiórkę.

Wyszliśmy na boisko szkolne. Wszyscy chłopacy z mojej klasy zaczęli się rozglądać po dziewczynach, a ja wzrokiem szukałem tylko jednych dwukolorowych włosów. Po chwili odnalazłem je. Shoto prowadził rozgrzewkę, przyglądałem się mu przez dłuższy czas, a dokładnie do czasu rozgrzewki. Po skończonym rozciąganiu ustawiliśmy się w szeregu razem ze starszymi uczniami. Kątem oka ujrzałem Momo zawieszoną jak zwykle na szyi Shoto. Przynajmniej wiem, że jest z nią dla reputacji i tak naprawdę jej nie kocha. Znowu usłyszałem dźwięk gwizdka, po którym wszyscy uczniowie zaczęli biegać kółka wokół boiska. Czułem się nieswoją kiedy wszyscy chłopacy z mojej klasy biegali specjalnie za dziewczynami, by przyglądać się ich pośladką.

Przebiegłem sam dwa okrążenia. Kiedy zaczynałem trzecie, ujrzałem moją ulubioną czuprynę na kolejnym zakręcie. Szybko przyśpieszyłem tempa i podbiegłem do Shoto.
- hej - powiedziałem do niego patrząc praktycznie w górę.
- Hej Izuku, jak się dzisiaj czujesz? Wyspałeś się? Kanapki smakowały? - zaśmiałem się cicho, na co on się uśmiechnął.
- Dobrze, wyspałem się, kanapki były pyszne, jednak zdjąłem szynkę, bo nie jem mięsa - oznajmiłem zgodnie z prawdą.
- oh wybacz, nie wiedziałem, że jesteś wegetarianinem.
- nic nie szkodzi - odpowiedziałem szybko - A mogę się spytać, czemu nie masz dziś mundurka i byłeś cały mokry? - zapytałem lekko zmartwionym głosem. Shoto westchnął.
- musiałem dzisiaj iść piechotą i auto mnie ochlapało, a nie chciałem iść w mokrym mundurku więc się przebrałem w strój do WF - oznajmił tą niezręczną historię. Bardzo cicho się zaśmiałem, ale od razu przestałem, jak zobaczyłem, że Shoto wcale nie jest do śmiechu. - ścigamy się? - zaproponował.
- czemu nie, 5 okrążeń od następnego pachołka. - byłem za bardzo pewny siebie, Shoto na to tylko machnął głową. Kiedy podbiegliśmy wspólnie do pachołka, oby dwaj zaczęliśmy biec najszybciej, jak mogliśmy. Przez dłuższy czas byłem pierwszy, co było spowodowane moją drobnością, dzięki czemu łatwo mi było przebiegać między ludźmi. Shoto akurat miał z tym problem.
- TODOROKI! MIDORIYA! KAŻDY BIEGNIE SWOIM TEMPEM! NIE ŚCIGAMY SIĘ! - krzyknął mój trener. Na te słowa, zamiast zwolnić, Przyspieszyłem. Zostały mi jeszcze trzy okrążenia. Todoroki na te słowa zareagował tak samo jak ja. Przez jedno kółko biegliśmy równym tempem, dopiero pod koniec ostatniego koła Shoto strasznie przyśpieszył i wygrał ten wyścig. Zatrzymał się przy mecie, czyli pachołku, a po chwili do niego dołączyłem. Obaj sapaliśmy i zaczęliśmy się śmiać.
- gratuluję - podałem mu rękę udając, że to jakieś ważne zawody. Todoroki uścisnął moją dłoń gdy się głośno śmialiśmy.  - Jednak twierdzę, że to nie fer, ty masz dłuższe nogi. - oznajmiłem moją obrazę za niesprawiedliwość. Chłopak zaśmiał się głośniej, po czym przerzucił mnie przez ramię i zaczął biec z innymi. Śmiałem się bardzo głośno i nie mogłem przestać. Nie sądziłem, że są tacy fajni ludzie jak Todoroki. Pół kółka dalej odstawił mnie.
- dziękuje za podwózke - śmiałem się jeszcze głośniej.
- proszę bardzo - chłopak opierał dłonie o kolana, nabierając powietrze.
- Wybacz, że jestem taki ciężki.
- ciężki? Jesteś lekki jak piórko, o czym ty mówisz. - stwierdził stanowczo.
- Według mnie jestem ciężki - oznajmiłem
- a według mnie wręcz przeciwnie. - wyprostował się. Westchnąłem cicho i patrzyłem na niego.

Spektakl ~ TodoDeku ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz