21 Maj 2007
Było już trochę po 20, wszyscy byli już na swoich miejscach i wypatrywali Spopielacza. No może oprócz Klausa, bo on bardziej siedział na dachu i machał nogami popijając alkohol.
-Macie coś?- zapytał Diego znudzony tym, że nic się nie dzieje.Rodzeństwo zaczęło odpowiadać mu przecząco. Luther miał to właśnie zrobić ale usłyszał dziwny dźwięk. Postanowił go sprawdzić zostawiając swoją krótkofalówkę. Poszedł pomału w stronę, z której dobiegał ten odgłos przygotowany na atak.
-To tylko gołąb.- powiedział do siebie i rozluźnił się czując brak zagrożenia. Wtedy wyczuł ukucie w szyję była to strzykawka. Chłopak chciał zaatakować napastnika ale czuł się coraz bardziej senny i po chwili padł na ziemię.
Emma spojrzała spokojnie na śpiącego blondyna. Pierwsza część planu poszła jej bez problemowo. Zauważyła, że w domu Brandson'ów jest otwarte okno. To była jej droga do środka. Wskoczyła zwinnie do willi i szybko znalazła swoją ofiarę. Nie lubiła cackać się w zabawy typu "twoje ostatnie słowo", nie za to jej płacono. Wykonała bezgłośny strzał w tył głowy mężczyzny po czym podeszła bliżej i wyjęła z jego głowy kulę. Schowała ją do kieszeni i zaczęła palić jego ciało swoimi mocami przy tym kontrolując by ogień nie rozprzestrzenił się za bardzo.
Po zakończeniu zadania wyszła z domu w ten sam sposób w jaki weszła. Wróciła na dach, na którym spał teraz Numer Jeden. Podniosła jego krótkofalówkę słysząc głosy jego rodzeństwa.
-Luther u ciebie też spokój?- zapytał Ben.
-Luther odezwij się proszę.- wykrzyczała wystraszona Alison.
Brunetka postanowiła jej odpowiedzieć, by trochę ją uspokoić. Włączyła swój modulator głosu by brzmieć jak dorosły mężczyzna.
-Nic mu nie jest. Wasz brat tylko zasnął sobie na chwilę.- rzekła i rozwaliła krótkofalówkę o ziemię dla większego dramatyzmu. Śmieszyła ją ta sytuacja. Wystarczyło teraz tylko poczekać, aż reszta rodzinki pojawi się na imprezie.Five jak tylko usłyszał głos prawdopodobnie Spopielacza, zaczął teleportować się od adresu do adresu zbierając całe rodzeństwo, gdy byli wszyscy to zatrzymał się. Musieli obmyśleć najpierw plan działania.
-Zrobimy tak, Alison weźmiesz ze sobą Klausa i razem zabierzecie stamtąd Luthera, Ja i reszta przechwycimy Spopielacza.- oznajmił pięć patrząc po wszystkich.
-Dlaczego ty niby teraz dowodzisz?- Zapytał Diego.
-Dlatego, że jestem od ciebie mądrzejszy.- odparł mu Five.
-Za to ja jestem wyższy krasnalu.- powiedział wkurzony.
Pięć wyglądał jakby zaraz miał go rozszarpać.
-Chłopcy przestańcie. Nie mamy na to czasu. Wyżyjcie się na Spopielaczu, chodźmy.- powiedziała Numer Trzy i złapała Numer Cztery by od razu pójść z nim po blondyna.Przeteleportowali się tam. Emma wstała z komina, na którym siedziała.
-Nie śpieszyliście się.- skomentowała i zobaczyła jak dwoje z nich zabiera śpiącego chłopaka.-A więc dziś bawimy się w czwórkę.- powiedziała zachwycona brzmieniem swojego męskiego głosu, który wydobywał się z modulatora.
CZYTASZ
Unbridled element || The Umbrella Academy
Dla nastolatków" - nie ufam ci Emmo. Wiem, że nie jesteś tym za kogo się podajesz. - oznajmił jej Five patrząc jej w oczy - Naprawdę nie wiem o czym mówisz. Jestem koleżanką twojego brata i tyle. - powiedziała niewinnie patrząc na niego z udawanym zaskoczeniem - P...