Krajowa baza DNA byłby to jeszcze większy strzał w kolano niż rozdział państwa od kościoła. Ciężkie do wprowadzenia pod względem prawnym, bulwersujące gdyż okradające z prawa do wolności. Znalazłyby się setki kochających teorie spiskowe, że to masoni wymyślili etc. Jednak czy przymusowe pobieranie DNA przez państwo byłoby takie złe? Owszem w praktyce istnieje ryzyko, że znalazł by się ktoś, kto chciałby to wykorzystać i na tym zarobić. Z drugiej strony jednak mamy wiele korzyści, które moim zdaniem przeważają szalę.
A jakie to by były korzyści?
- łatwiejsze identyfikowanie sprawców morderstw, czy gwałtów.
- łatwiejsza identyfikacja niezidentyfikowanych zwłok, jak identyfikowanie ludzi, którzy na skutek choroby bądź urazu nie wiedzą kim są.
- mogłoby mieć to zastosowanie w poszukiwaniu spadkobierców (dalszej rodziny zmarłego, w przypadku braku posiadania bliskiej).
- uniemożliwiłoby handel dziećmi, oraz uniemożliwiło podmiany dzieci w szpitalach (co prawda to drugie zjawisko w dzisiejszych czasach raczej nie występuje, jednak ciężko to jednoznacznie stwierdzić. Większość takich podmianek zapewne nigdy się nawet nie wydało).
- zależnie od przyjętej formy wykorzystywania i ujawniania danych zainteresowanym, można by było wykorzystać to, do potwierdzenia bądź zaprzeczenia ojcostwa. Z punktu widzenia państwa nic to co prawda nie zmienia, jednak dla nie jednego obywatela mogłoby to zmienić, całkiem dużo.
- Nauka. Zarówno genealogia, historia, medycyna jak i zapewne kilka innych gałęzi nauki mogłaby na tym skorzystać. Oczywiście nie chodzi tu o pełny dostęp do bazy, dla każdego. Jest to bardzo kontrowersyjny zamysł i na pewno jeśli kiedykolwiek miał by być rozważany do wprowadzenia w życie, musiałoby na prawdę nad tym tematem usiąść wielu ludzi tak by zadbać o bezpieczeństwo danych jak i również o stronę etyczną.
CZYTASZ
Polityka Oczami ChADzika
Non-FictionTa książka, to nic innego jak rozwiązania polityczne, które warto byłoby rozważyć. Jednak nie oszukujmy się, w tym stuleciu nie ma na to szans ;)