Bez wątpienia dużych zmian wymaga m.in wymiar sprawiedliwości. Jest to ciężki temat w którym chcąc pomóc, można niestety łatwo zaszkodzić.
Zdecydowanie zniesiony powinien zostać immunitet sędziowski. Sędzia powinien czuć się bezpiecznie w czasie pracy. Jednak w czasie wolnym powinien odpowiadać przed prawem jak każdy inny obywatel.
To samo tyczy się naturalnie prokuratorów.Bez wątpienia powinien też ulec zmianie kodeks karny. Miejscami powinien zostać moim zdaniem zaostrzony, a miejscami złagodzony. Wydaje mi się, że dzisiaj część sędziów nadużywa nadzwyczajnego złagodzenia kary. I to jest jedyny punkt odnośnie samego orzekania w jaki powinno się próbować ingerować. Nie byłoby to zbyt skomplikowane.
Twardszym orzechem do zgryzienia są moim zdaniem sprawy cywilne aniżeli karne. Każdy z nas zapewne słyszał chociaż o jednej sprawie gdzie patologiczna matka miała większe szanse w sądzie niż ojciec, czy patologiczna rodzina wywalczyła, wcześniej odebrane dzieci (a później niejednokrotnie dochodziło do tragedii).
Kontrola sędziów wydawałaby się super rozwiązaniem. Jednak super, tylko w teorii. W praktyce byłoby to wykorzystywane do usuwania niewygodnych sędziów, a do tego dopuścić nie można. Jedynym rozwiązaniem jakie więc zostaje jest większe przykładanie uwagi do kształcenia i dokształcania sędziów. Odtwarzanie setek spraw, gdzie popełniono błąd, oraz takich gdzie nie popełniono, chociaż wyrok mógł się wydawać w pierwszym odczuciu kontrowersyjny. Dopiero jeśli to po kilkudziesięciu latach nie przyniesie oczekiwanego efektu będzie można próbować dalszych rozwiązań. Nie można jednak nawet w najgorszym wypadku upolitycznić sądów.
Zdecydowanie należałoby poszukać rozwiązań, które przyspieszą pracę sądów. Jednak najlepszą metodą na szukanie rozwiązań, byłaby po prostu rozmowa z sędziami.
Wracając jednak do wydziału karnego. Istnieje sporo sytuacji, które rozgrywały się w sekundy. Prokuratorzy jak i sędziowie miesiącami siedzą wygodnie przy ciepłym biureczku analizując zachowanie człowieka który miał sekundy, czy nawet ułamki sekund na podjęcie jakiejś decyzji. Oczywiście tej decyzji nie podejmował siedząc wygodnie jak oni, a był pełen strachu, złości, adrenaliny, targały nim różne silne emocje. I tak sędzia miesiącami będzie się zastanawiał, czy człowiek który np. We własnym domu bronił siebie i rodziny przed obcym napastnikiem, jaki wtargnął siłą do jego domu mógł się zachować inaczej.
I wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? To, że stosunkowo często według sędziego mógł, a to co zrobił było złe, nie dobre i mężczyzna powinien iść siedzieć. Czy winić za to sędziów? Można, ale nic to nie zmieni. Problem polega na tym, że uczymy kogoś teorii, a praktykę rzucamy często w kąt.Jestem za tym, by nauka skupiała się bardziej na zastosowaniu praktycznym, aniżeli na teorii. Sędziowie, prokuratorzy i nie tylko, powinni odbyć krótką praktykę w policji, opiece społecznej, u komornika itp. Do tego powinno się możliwie jak najszybciej zainwestować w technologię i spróbować wykorzystać wirtualną rzeczywistość, jako dodatkowe, wspomagające narzędzie dla sędziów.
Moim zdaniem powinno się również wrócić i więcej rozmawiać na temat przekroczenia obrony koniecznej. Samo sformułowanie kontrowersyjne nie jest, jednak orzecznictwo już niestety bywa. Według mnie o przekroczeniu granicy obrony koniecznej możemy mówić wtedy, gdy podbiegnie do nas mężczyzna i nas popchnie nie wykazując przy tym chęci dalszego ataku, a my go zaatakujemy maczetą. Nie w sytuacjach gdzie napada nas dwóch napastników z nożami, a my broniąc się gołymi rękoma powodujemy ciężki uszczerbek zdrowia, czy nawet śmierć napastnika. Po takiej obronie dzisiaj prokurator szuka dziury w całym. Ćwiczyłeś sporty walki, a może w wojsku byłeś? Sędzia ogłaszając wyrok podkreśli, że przecież byłeś w jakiś sposób przeszkolony na wypadek takiego ataku i trzeba było zachować się zupełnie inaczej, bo biedni napastnicy nie mieli z Tobą szans. Czy tak powinno być? Moim zdaniem nie.
Jak już mówiłem niektóre przepisy powinny być moim zdaniem zmienione. O tym, na następnej stronie ;)
CZYTASZ
Polityka Oczami ChADzika
Non-FictionTa książka, to nic innego jak rozwiązania polityczne, które warto byłoby rozważyć. Jednak nie oszukujmy się, w tym stuleciu nie ma na to szans ;)