Chociaż opodatkowanie prostytucji nie jest niczym odkrywczym i mogłoby przynieść wielkie korzyści, to partie głównego nurtu nie mają zamiaru tego zrobić. Z jakiego powodu? Otóż tylko i wyłącznie z powodu kościoła. Opodatkowanie prostytucji byłoby policzkiem dla kościoła. Ten ma na tyle dużą władzę nad częścią wiernych, że nikt nie odważył się dotychczas mu sprzeciwić.
Według teraźniejszych przepisów dochód osiągnięty z prostytucji nie podlega żadnemu opodatkowaniu. Zakładając, że dziewczyna zostanie peosrututką w wieku 20 lat, a kolejne 30 lat będzie zarabiała średnio 4 tysiące złotych miesięcznie (co jest raczej niewielkim osiągnięciem w tej "branży") państwo nie zyska na niej zbyt wiele. Tymczasem przy opodatkowaniu prostytucji z jednej strony zyskało by państwo a z drugiej dziewczyna miałaby odprowadzane składki zdrowotne i emerytalne. Państwo zyskałoby na tym kilka miliardów złotych rocznie. Nie warto?
CZYTASZ
Polityka Oczami ChADzika
SaggisticaTa książka, to nic innego jak rozwiązania polityczne, które warto byłoby rozważyć. Jednak nie oszukujmy się, w tym stuleciu nie ma na to szans ;)