Pierwszą lekcją były eliksiry. Draco wiedział, że te zajęcia Slytherin ma z Gryffindorem dlatego przed wejściem do klasy wziął głęboki oddech. Już miał przekraczać próg drzwi gdy ktoś szturchnął go w ramię.
- Potter. - burknął Malfoy próbując ukryć swoje zakłopotanie.
- Próbuje tylko wejść do klasy na czas, Malfoy. - z lekką irytacją odpowiedział Harry i szybkim krokiem wszedł do sali.
Wybraniec usiadł jak zwykle między Ronem a Hermioną, którzy już zajęli swoje miejsca.
- Wszystko w porządku? - zapytał Ron świadomy małego spięcia, które wydarzyło się w progu przed chwilą.
- Tak. - machnął ręką Harry. - To tylko Malfoy.
Do klasy wszedł profesor Snape i od razu wszyscy ucichli.
- Strona 56. Macie tam wskazówki co do wywaru żywej śmierci, omawialiśmy to ostatnio więc mam nadzieję - Snape umilkł patrząc na uczniów przeszywającym spojrzeniem. - że wszyscy, bez wyjątku, uważycie go idealnie.
Ron spojrzał na Harrego i Hermione bardzo nietęgo. Był najsłabszy z ich trójki jeśli chodzi o eliksiry.
- Dobierzcie się w pary. - dodał Snape i usiadł za biurkiem na znak, że nic więcej nie ma do powiedzenia.
- Jestem z Hermioną. - szybko powiedział Ron, chcąc uratować swoją marną sytuację z nielubianym przedmiotem.
Harry spojrzał na niego i prychnął. Jednak zaraz zaczął rozglądać się po sali w poszukiwaniu kogoś innego. Dean i Seamus również byli już zajęci. Harry już myślał, że nikogo nie znajdzie gdy jego oczom ukazała się samotna sylwetka przy stole roboczym.
No jasne, na kogo innego mógłbym trafić.
Malfoy nie patrzył na Pottera tylko przeglądał strony w książce.
Harry podszedł do niego niemrawo.
- Wygląda na to, że jesteśmy razem w parze. - powiedział zmieszany, nie patrząc mu się w oczy.
- Tak, Potter. Na to wygląda. - przyznał mu rację Draco po ówczesnym rozejrzeniu się po sali.
Cholera, akurat z nim muszę być w parze podczas gdy usiłuje się go pozbyć z mojej głowy.
- To ja przyniosę składniki. - stwierdził Potter i z ulgą przerwał tą krępującą atmosferę.
Draco nie odpowiedział. Udawał, że jest skupiony na czytaniu procesu ważenia wywaru. Tak naprawdę kątem oka cały czas obserwował Harrego i nie mógł powstrzymać pocenia się swoich dłoni.Jakiś czas później Malfoy i Harry byli już w połowie pracy. Odzywali się do siebie tylko w ostatecznej konieczności.
Harry dodał do wywaru kawałek szczurzego ogona. Nagle substancja zaczęła zmieniać kolor. Draco spojrzał krytycznie do środka kociołka.
- Teraz mamy kolor żółty, a zdecydowanie nie taki powinien być. - rozgniewany zaczął przetrząsać podręcznik. - Skąd ci się wziął do głowy pomysł żeby dodawać tam szczurzy ogon co? - dodał.
Harry był zakłopotany, nie był mistrzem w eliksirach i zdawał sobie sprawę, że blondyn jest w nich dużo lepszy.
- Może to ty dodałeś czegoś złego wcześniej? - zadziornie odpowiedział.
Malfoy zaśmiał się sarkastycznie. Na tą chwilę jego duma przewyższyła inne uczucia. Położył dłoń na stole i zbliżył się do twarzy Harrego.
- Co za żałosna próba ratowania swojej godności, Potter. - uśmiechnął się lekko.
Harry cofnął się minimalnie jednak nie odrywał kontaktu wzrokowego od Dracona.
Blondyn czuł napięcie między nimi, ale nie mógł oderwać wzroku od oczu Harrego. Mimowolnie mimika jego twarzy zaczęła się zmieniać. Harry ze zdziwieniem obserwował jak złośliwy uśmieszek schodzi mu z twarzy i nagle Draco zaczyna wyglądać... Łagodnie. I w pewnym sensie bezbronnie. Mięśnie jego twarzy rozluźniły się i blondyn lekko rozchylił usta jakby w transie.
Harry nie wiedział jak ma się zachować.
- E-Ej co jest? - zapytał cicho.
Draco naraz otrząsnął się. Spojrzał na bruneta z niepokojem i zaczął rozglądać się po sali w obawie, że ktoś zobaczył jego reakcje. Czuł, że odsłonił się przed Potterem i bał się tego co on teraz o tym myśli.
Draco rozluźnił lekko krawat na swojej szyi a następnie przyspieszonym krokiem wyszedł z sali, nie oglądając się na zdezorientowanego Harrego.Draco przemierzał korytarz samotnie, a echo jego szybkich kroków rozbrzmiało dookoła. Pchnął drzwi do łazienki i wszedł do środka nawet nie zamykając za sobą drzwi. Oparł obie ręce na umywalce i spojrzał na swoje rozstrzesione odbicie.
Jakim cudem zaczął tak na mnie działać? Wszystko się przez to jeszcze bardziej pieprzy.
Draco czuł się jak w pułapce. Nie było żadnego dobrego wyjścia z jego sytuacji. Głowę efektywnie zawracała mu sprawa Voldemorta i tego czego on od niego oczekuje, a teraz na dodatek ogarnęło go to dziwaczne uczucie. Draco był złamany, w rozsypce. Wiedział, że jest zależny od woli swoich rodziców a tym bardziej Czarnego Pana. Czuł, że nie ma wyjścia.
Ale ja nie chcę.
Nie chcę tego.
Dracon zacisnął mocniej ręce na umywalce czując jak jego oczy zaczyna wypełniać wilgoć.
Jednak głos z drugiego końca łazienki sprawił, że łzy natychmiast sie zatrzymały. Draco nie chciał żeby ktokolwiek widział go w tym stanie.
- Ten szczurzy ogon - zaczął niepewnie Harry. - to on zawinił. Więc to moja wina. - przyznał z jeszcze większą niepewnością.
Potter zrobił krok naprzód w stronę blondyna.
- Da się do jakoś naprawić? - odezwał się ponownie nie chcąc trwać z Draconem w niezręcznej ciszy.
Malfoy głośniej niż planował przełknął ślinę.
- N-nie wiem dokładnie. - na początku zająknął się jednak pod koniec starał się mówić już opanowanym głosem.
Harry przyjrzał się uważnie Draconowi. Widział zmianę w zachowaniu i postawie Ślizgona od jakiegoś czasu. Nie wiedział z czego ta zmiana wynikała ani co dokładniej się zmieniło, ale na pewno czuł, że Malfoy jest inny.
Kiedyś na odległość kipiało od niego złośliwością, ironią i wybujałym ego. Nie omieszkał się dogryzać czarodziejom przy dogodnej okazji, a już szczególnie Harremu.
A teraz w łazience wyglądał on jakoś tak bardziej... Ludzko. Widać było, że posiada on jakieś emocje.
Draco poczuł na sobie spojrzenie bruneta i lekko odwrócił głowę w jego stronę. Ich spojrzenia spotkały się.
Draco poczuł przyspieszone bicie swojego serca. Wiedział że musiał się czym prędzej przywrócić do porządku. Musiał trzymać Pottera na dystans, w takich samych stosunkach jak wcześniej. Malfoy nie chciał narażać bruneta jeszcze bardziej, nie chciał komplikować spraw i nie mógł być jednocześnie po stronie Voldemorta oraz zbliżać się do Harrego.
Z bólem w sercu przywrócił swój obojętny grymas na twarz.
Harry skołowany zmianą nastroju patrzył jak Darco nagle wychodzi z łazienki i mija go bez słowa.
Brunet został tam jeszcze chwilę, nieruchomy.
Nie był pewien czy mu się wydawało czy faktycznie tak było, ale zszokował go widok szklistych oczu Draco.
CZYTASZ
uczucia niezrozumiałe | drarry
Fanfiction"Draco nie zwracał uwagi na smagające go po twarzy gałęzie. Biegł najszybciej jak tylko potrafił, bez opamiętania. Harry. Myślał tylko o nim." *rysunek z okładki nie należy do mnie*