Świąteczna jazda w wózkach sklepowych

238 21 10
                                    

-Jasne, że tak!-krzyknął zadowolony. 
     21-14 grudzień
Przez całe 3 dni biegaliśmy, kupowaliśmy, jeździliśmy i brakuje mi jeszcze kolejnej pandemii mimo, że ta jeszcze nie minęła w całości i na razie jest jeszcze to zwalczane. 

Ogólnie najgorzej było z choinką. 
Posłaliśmy po nią Kanadę i Rosję, bo są najwięksi i to ich klimaty, więc czemu nie, ale oczywiście był problem.

Poszli do lasu, wycieli jakąś fajną choinkę, ale była za duża. Mam naprawdę spory dom, ale to co oni przywieźli to nawet pałac kultury i nauki tego nie pomieści! 

Na szczęście kryzys został zażegnany, gdy tylko choinka poszła na deski, które później sprzedaliśmy na allegro (idk ok...), a po następną choinkę poszedł z nimi Czechy, aby ocenić swym okiem eksperta czy będzie dobrze.

Choinkę mamy to teraz dekoracje na nią, których też kupiliśmy dużo za dużo. Moglibyśmy nimi ubrać jeszcze 5 takich choinek i dalej by ich trochę zostało. 

Wszystko wyglądało super i tak dalej, ale zadzwonili moi znajomi (powiedzmy, że tak owych macie) z niespodzianką, że w tym roku spędzę go z nimi, bo oczywiście im nie mówiłam o tym całym incydencie z krajami.

Starałam się jakoś wykręcić, ale dobrze wiedzą, że nie mam rodziny, do której mogę jechać i zawsze spędzam święta samotnie.

W każdym razie musiałam im powiedzieć o tym, że znalazłam kogoś z kim mogę świętować, a ci byli na mnie źli, bo już odwołali swojego wszystkie plany, więc będą siedzieć z nami i tak.

Gotowanie było dosyć trudne, ale każdy zrobił coś na czym się znał, a wszystko nadzorował Polen.

W sumie to ku mojemu zdziwieniu okazał się wielkim perfekcjonistą w tej kwestii i nic bez jego dokładnej oceny nie mogło zostać podane.

Sama mam też dosyć malutki stół ze względu na to, że mieszkałam sama, ale w piwnicy znaleźliśmy coś co mogłoby robić za prowizoryczny stół na ten czas.

Choinka i ozdoby: ✓
Stół i dania: ✓
Prezenty: ✓
Cukierki, czekolada i tym podobne: ✓

Tym samym nastała Wigilia.

Każdy przyszedł mniej więcej punktualnie. Z lekkimi poślizgnięciami, ale nawet nie zwracaliśmy na to uwagi i każdy był zbyt zajęty dopracywywaniami swoich strojów, dań i prezentów.

Kiedy usiedliśmy do jedzenia usłyszeliśmy pukanie.

Podeszłam do drzwi jako gospodarz, by zobaczyć kto przyszedł jako ten zbłąkany wędrowiec.

Szczerze mówiąc...

Wolałabym nawet, aby to był najgorszy z tych biedronkowych żuli...

Stał tam mój ojciec we własnej osobie...

-Dzień dobry [T.I.]-powiedział pierwszy, ponieważ mnie trochę zatkało-Mam nadzieję, że znajdzie się jeszcze dla mnie miejsce?-

-T-tak.. Wejdź proszę-odsunęłam się, aby spokojnie mógł wejść.-Co tu robisz, ta-...-Nie przeszło mi to przez gardło.

-Chciałem cię ten jeden raz zobaczyć na święta.-

Nie powiedziałam już nic, zamknęłam drzwi i zabrałam od niego płaszcz.

Usiedliśmy w końcu do stołu, a ten nawet nie próbował ukryć tego jak ciągle przyglądał się każdemu z moich znajomych po kolei, jakby oceniał ich mimo, że nikt nie odważył się powiedzieć nawet słowa.

Słowacja, ani jednej uwagi w moją stronę.
USA ani jednego sarkastycznego żartu.
Polska tym bardziej nawet nie pytał się o to jak wyszło jedzenie.

Slavic Support // Rosja x Reader // [PISANE OD NOWA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz