2/3
Ze stołu w jadalni
22 Listopada
– Nie zjadł wczoraj kolacji. – Liam z frustracją wymachuje widelcem. – Potrzebuje śniadania!
Louis wypuszcza długie westchnieniem. To stawało się ich tradycją, oboje kłócili się o to, czy Harry musi zjeść naleśniki. Cóż za wspaniały sposób na rozpoczęcie dnia.
– Wyluzuj Liam! – Mówi. – Zayn wciąż siedzi w swoim pokoju i śpi, bo ma kaca, ale nim się nie przejmujesz!
Liam jest teraz na nogach, twarz ma zarumienioną ze złości. – Zayn nie ma kurwa raka!
Żałuje swoich słów, gdy tylko opuszczają jego usta. Patrzy na Louis'a przepraszającymi oczami.
Niall, który do tej pory milczał, płacze. – Louis... to nieprawda... mam rację? – Jego głos jest niski, niższy niż kiedykolwiek. – Kiedy... kiedy...
Louis. Jest. Wściekły. – Nie wiem, kumplu. Dlaczego nie zapytasz Liam'a? – Wstaje. – Widzisz jaki jest chętny do rozmowy o tym! – Pędzi w kierunku drzwi, nie zadając sobie trudu, aby wyczyścić talerz.
– Poczekaj, przepraszam...
Liam zostaje uciszony przez trzaskające drzwi.
Louis osuwa się po ścianie. Harry poprosił o jedną rzecz w tym miesiącu, tylko o jedną. Nie mów jeszcze chłopakom. Nie mógł nic zrobić na to, że Liam zgadł, ale teraz Niall też wiedział. I to nie był najlepszy sposób na przekazanie mu tej wiadomości. Ogarnia go poczucie winy. Wie, że przesadził i nie powinien był wyżywać się na Liam'ie.
Mała część niego wie, że Liam nie jest prawdziwym powodem, przez który jest zdenerwowany.
Słyszy ciche chrząknięcie.
– Idź sobie Liam. – Mówi. – Nie jestem w nastroju do cholery.
– Dzień dobry, słońce.
Podnosi głowę, bo to wcale nie jest głos Liam'a. I pomimo tego całego gówna, Louis nie może powstrzymać uśmiechu, kiedy go słyszy.
Harry.
Patrzy na zatroskanego Zayn'a, którego ramię jest owinięte wokół zdezorientowanego Harry'ego. Normalnie widok czyjegoś ramienia owiniętego wokół jego chłopaka sprawiłby, że Louis byłby niezadowolony, ale to tylko Zayn.
– Znalazłem go rozglądającego sięna korytarzu, szukał ciebie. – Mówi Zayn z cieniem uśmiechu. – Jak smutny, zagubiony szczeniaczek.
Harry marszczy brwi. – Słyszałem krzyki. Tam. – Wskazuje na drzwi do jadalni. – Czemu?
Prawda jest taka, że Harry nienawidził myśli, że jego przyjaciele mogą się o niego kłócić. To sprawiło, że poczuł się wyjątkowo winny.
Louis otwiera usta, żeby temu zaprzeczyć, ale zdaje sobie sprawę, że to nie ma sensu. Okłamywanie go nic by nie dało, a szczerze mówiąc, był po prostu zbyt zmęczony emocjonalnie, by wymyślić dobre kłamstwo. Więc zamiast tego ciągnie Harry'ego na swoje kolana, owijając ramiona wokół jego talii.
Następnie wyjaśnia wszystko, co się wydarzyło.
Harry kręci głową, prawie we łzach.
– Hej, hej, hej. – Mówi. – Co się dzieje, kochanie?
Harry teraz szlocha. Louis przyciąga go bliżej, nawet nie dbając o to, że jego łzy moczą przód jego koszulki. Dźwięk płaczącego Harry'ego jest tak rozdzierający serce, że rani Louis'a.
W końcu udaje mu się wydusić. – Przepraszam, Lou. Nie chciałem, żebyście się kłócili.
To powoduje kolejne ukłucie w żołądku Louis'a. To bardzo boli, widok Harry'ego w takim stanie. Ludzie tacy jak Harry nie powinni płakać, nigdy. Zasługuje na to, by być szczęśliwym przez cały czas.
Louis ma ochotę krzyczeć, ale jego głos jest delikatny, tak boleśnie delikatny, ponieważ nie może znieść myśli o ponownym zdenerwowaniu Harry'ego.
– Kochanie, spójrz na mnie. – Delikatnie unosi podbródek Harry'ego, patrząc w jego mokre oczy. Ten widok łamie serce Louis'a po raz piąty tego ranka. – To nie twoja wina Haz. Nic z tego nie jest twoją winą. Musisz mi uwierzyć, bo nie mogę znieść tego, żę cię widzę w takim stanie. – Jego głos załamuje się w ostatniej części, ponieważ Louis coś sobie uświadamia.
Harry będzie musiał żyć w bólu przez resztę swojego życia.
A Louis nie może go przed tym ochronić.
CZYTASZ
I Want to Write You a Song × Larry | PL
FanfictionWszystko zaczęło się od bólów głowy. Harry myślał, że wszystko z nim w porządku, że jest tylko strasznie zmęczony. Moja własna wersja kultowego fanfiction - "Hoping This Cold Blue Water Scrubs Me Clean And Spits Me Out Again" ! OPOWIADANIE JEST TYLK...