Król Śmierci - legenda ktora od wieków była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Opowiada ona o chłopaku który zaginął w mroczną, jesienną noc i jedyne co po nim znaleźli to ciuchy we krwi i rękę. Najprawdziwszą rękę. Mimo, że od tamtego wydarzenia mineły wieki, mieszkańcy Doliny Wallie zeznają, że zawsze podczas jesiennych wieczorów przez okno widzą chłopaka który chodzi po lasach. Sam, cały brudny od krwi. Z czasem ludzie zaczęli nazywać go Królem Śmierci bowiem ktokolwiek go widział i stanął z nim oko w oko, na drugi dzień znikał bez śladu. Nikt, powiadam, nikt nigdy sam nie poszedł go szukać. Zawsze ludzie trafiali na niego przypadkiem kiedy spacerowali po nocy w lesie. Zawsze wtedy uciekali i opowiadali swoim rodzinom jak wyglądał. Podobno jego włosy są czarne, a oczy ciemne jak smoła. Jest bez ręki ale zamiast jej ma metalową protezę. Nieliczni którzy widzieli go z bliska twierdzili, że na jednym oku ma straszliwą bliznę. Chodził ubrany w jeansy, wysokie, czarne buty, białą koszulkę oraz czarny płaszcz. Wszystko było podarte i ubrudzone od krwi która była wszędzie na ciele młodzieńca. Nikt nigdy nie dowiedział się ile ma lat podejrzewano jednak, że miał ponad dwadzieścia lat. Nie pisało bowiem o tym w legendzie ani nigdzie indziej. Grupa odważnych nastolatków postanawia poszukać Króla Śmierci. Chcą sprawdzić czy naprawdę istnieje. Cóż, nikt nie spodziewał się tego co ich spotka.