!Wracamy do perspektywy Kaylo!
*********
Kurwa.
Kurwa.
Kurwa.
Szybkim krokiem zmierzałem w stronę wyjścia z ogrodu. Nie zrozumcie mnie źle. Nie uciekłem z powodu jego historii tylko róży. Czemu ja do chuja zerwałem tą różę? Przecież on mnie za to zabiję! Stracił przeze mnie nieśmiertelność! Może to dlatego od wczoraj wymiotował i dzisiaj kręciło mu się w głowie?
Kurwa.
Biegiem wręcz dopadłem do drzwi od naszego pokoju oczekując, że będzie tam Vi. Potrzebowałem rady i pocieszenia. Wpadłem do środka. Victoria siedziała na łóżku, a Milo i Ellie nie było. Dziewczyna podniosła na mnie wzrok.
- Coś się stało? - zapytała.
- Tak! - pisnąłem po czym znalazłem się przy niej.
- Co? - dziewczyna wydawała się zaniepokojona.
Powiedziałem jej wszystko zacząwszy od wczorajszego wieczoru, do teraz. Pod wpływem emocji opowiedziałem ze szczegółami wszystko z wczorajszego wieczoru i dzisiejszej nocy. Nie narzekała, zamiast tego wydawała się dziwnie zadowolona. Dalszej części historii słuchała uważnie czasami rzucając jakimiś obraźliwymi tekstami w moim kierunku
- Co ja mam teraz kurwa zrobić? - schowałem twarz w dłoniach. - On mnie za to zabiję. Stracił przeze mnie nieśmiertelność!
Vi przez chwilę myślała nad rozwiązaniem po czym wzruszyła ramionami.
- Musisz mu powiedzieć zanim wyjdzie dziś wieczorem żeby pochodzić po lasach. Gadałam z chłopakiem Milo i... - nie dałem jej dokończyć:
- Co? Jak z chłopakiem Milo?
- No z Bradem - burknęła. - Są razem.
Otworzyłem szeroko buzię.
- Żartujesz?
- Nie - wywróciła oczami. - Wracając. Gadałam z Bradem i powiedział, że kręcą się tu ich wrogowie. Podobno są to ludzie którzy nie boją się Króla Śmierci i chcą go unicestwić. Strzelają ze strzał które potrafią od razu zabić. Musisz mu to powiedzieć, bo skoro stracił nieśmiertelność to wiesz, że może mu się coś stać - zakończyła swoją wypowiedź.
Odchyliłem się do tyłu wypuszczając powietrzę. Vi miała rację. Musiałem powiedzieć to ciemnowłosemu zanim stanie mu się krzywda. Wolałbym już sam zginąć z jego rąk niż być winny jego śmierci.
- Dobra, powiem mu to w trakcie kolacji.
Victoria tylko westchnęła.
- Ale wiesz, że może pójść przed kolacją?
Spojrzałem na nią. Znałem Di wystarczająco żeby wiedzieć, że zawsze wychodzi po kolacji. Zawsze. I byłem pewien, że dzisiejszy wieczór nie będzie wyjątkiem.
- Napewno nie - machnąłem ręką.
Dziewczyna tylko pokręciła zrezygnowana głową. Wiedziałem, że nie podoba jej się ten pomysł jednak chciałem jak najbardziej opóźnić rozmowę z Dimą. Chciałem jeszcze pożegnać się ze wszystkimi wiedząc, że pewnie to już mój koniec.
- Wiecie, że dzisiaj ma nie być obiadu!? - do pokoju wpadł wkurwiony Milo. - Przecież to są jakieś kurwa żarty!
Walnął się na swoje łóżko obrażony. Po chwili za nim wkroczył zrezygnowany Bard. Mężczyzna tylko machnął do mnie i Vi ręką na co odpowiedzieliśmy mu tym samym.
- Milo - chłopak bruneta położył się obok niego. - Nie możesz się obrażać za brak obiadu.
Brunet spojrzał na niego obrażony.
- Właśnie, że mogę! - odwrócił się do nas wszystkich plecami.
- Muszę teraz pogadać z Di - mruknąłem dziewczynie na ucho. - Chcę wyjaśnić tą sytuację. Nie chce żeby myślał, że od niego uciekłem, bo dowiedziałem się o jego przeszłości.
Nastolatka tylko kiwnęła głową, a ja podniosłem się i wyszedłem z pokoju rzucając jakieś nieme pożegnanie. Od razu skierowałem się do salonu. Znalazłem się tam w mniej niż dziesięć minut. Wszedłem do środka od razu napotykając wzrokiem Cola który pisał coś na swoim telefonie. Stwierdziłem, że zapytam go gdzie teraz może przebywać Di.
- Hej Cole - przywitałem się, a on podniósł na mnie wzrok. - Widziałeś Dimę?
Chłopak tylko posłał mi uśmiech.
- Właśnie poszedł do swojego pokoju - wstał. - Chodź, zaprowadzę cię.
- Dzięki.
Poszedłem za Colem. Weszliśmy na drugie piętro i skręciliśmy w jeden z węższych korytarzy. Przed nami pojawiły się spore drzwi.
- To tu - wskazał na drzwi. - Powodzenia.
Po tych słowach zniknął. Wziąłem głęboki wdech i zapukałem.
- Proszę - usłyszałem pozwolenie na wejście. Powoli uchyliłem drzwi i wkroczyłem do środka.
Pokój był zwyczajny. Nie różnił się od naszego praktycznie niczym. Wyjątkiem były dużo droższe meble. Może był też trochę większy. Di chował właśnie jakiś papier do biurka. Spojrzał na mnie.
- Cześć - mruknąłem. - Przepraszam za to, że uciekłem. Zaskoczyłeś mnie tą opowieścią i musiałem chwilę pobyć sam. Nie chcę żebyś myślał, że nie chcę mieć z tobą kontaktu.
Ciemnooki wpatrywał się we mnie chwilę po czym uśmiechnął się i podszedł do mnie.
- Cieszę się, że chcesz mieć ze mną kontakt - powiedział szczerze.
Widziałem to po jego oczach. Też się uśmiechnąłem po czym pochyliłem się i pocałowałem go. Chłopak oddał pocałunek. Chwilę się całowaliśmy aż w końcu oderwałem się od starszego.
- Zmęczony jestem - wyznałem. - Położysz się ze mną?
Rzuciłem się na jego łóżko. Było duże i wygodne. Di położył się obok mnie. Przytuliłem się do niego z uśmiechem.
Kochałem tego chłopaka.
Poczułem jak jego palce wplątują się w moje blond włosy.
- Śpij dobrze - to ostatnie jego słowa jakie usłyszałem zanim odpłynąłem.
++++++++++ ++++++++++
Obudziłem się jak było już ciemno na podwórku. Rozejrzałem się po pokoju. Chłopaka nie było obok mnie na co zmarszczyłem brwi. Zegar na ścianie wskazywał porę kolacji. Pewnie zszedł już coś zjeść. Niechętnie wstałem po czym wyszedłem z pokoju. Zapamiętałem drogę więc bez większego problemu trafiłem do salonu, a stamtąd do jadalni.
Wszedłem do środka pewnym krokiem rozglądając się. Od razu poczułem, że czegoś mi brakuje. A raczej kogoś. Miejsce gdzie zawsze siedział Di było puste. Powoli podszedłem do swojego miejsca i usiadłem. Emily od razu wstała ze swojego miejsca i podeszła do mnie siadając na moich kolanach.
- Gdzie wczoraj zniknąłeś? - zapytała. - Martwiłam się.
- Poszedłem się przewietrzyć - Vi spojrzała na mnie znad talerza i parsknęła.
- Mogłeś mi powiedzieć - dziewczyna mocniej mnie objęła.
Rozejrzałem się ponownie po pokoju. Od razu zauważyłem Cola.
- Cole? - zapytałem, a wszystkie oczy w pomieszczeniu skupiły się na mojej osobie. - Gdzie Dima?
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony pytaniem.
- Poszedł do lasu tak jak było postanowione, a co? - odpowiedział mi.
Poczułem jak na moim czole pojawia się zimny pot, a ja sam zbladłem.
Kurwa, Dima.
************
Ekhem, więc tak... mam nadzieję, że rozdział się spodoba 🥰
liseqyuu
CZYTASZ
Król Śmierci
RomanceKról Śmierci - legenda ktora od wieków była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Opowiada ona o chłopaku który zaginął w mroczną, jesienną noc i jedyne co po nim znaleźli to ciuchy we krwi i rękę. Najprawdziwszą rękę. Mimo, że od tamtego wydarzeni...