No tak, to nie mogło się dobrze skończyć.
Może mnie pamiętacie, może nie.
A więc tak, we wrześniu została przeprowadzona moja rozmowa z psychologiem, potem z psychiatrą. Nie wiedziałam o jednym, ani drugim. Wizytę u psychologa miałam 4 września. Dlatego też wtedy wpis się nie pojawił. Wtedy się pożądanie zastanowiłam, czy nie zaszłam za daleko.
500 kalorii dziennie, to przecież było dla mnie za mało. Jednak trzymałam się tego, że to za dużo.
Jedząc tyle schudłam z 52kg do 42kg. We wrześniu ważyłam 45kg. Później ze stresu spadłam do 43kg. Teraz nie wiem ile ważę, ale na pewno nie przytyłam. Mam wizyty dość często. Jedzenie jest we mnie wmuszane.
Diagnoza była dla mnie wstrząsająca. No przecież nie spodziewałam się anoreksji-bulimicznej (nie wiem jak to sie pisze)
Ostrzegało mnie kilka osób. Na priv do mnie te osoby pisały, jak i tu. Ale no przecież wiadome było, że się nie posłuchałam.
Nie będę prowadziła żadnego recovery, bo nie wytrzymam. Strasznie mi z tym źle, że dopuściłam do tego, że zachorowałam. Okazałam się również wyższa, mam 172cm.
Trochę się rozpisałam. Chciałabym wam życzyć wesołych świąt, ale się spóźniłam.
No cóż. Raczej do nigdy, pa
CZYTASZ
Be thin | dziennik odchudzania
Chick-LitW tym dzienniku będę zapisywać moje próby schudnięcia. Wiem, że być może nie dam rady, ale się postaram. #1 - cele #1 - fat