Siedziałem w swojej sypialni przytulając jego bluzę. Pachniała jak on. Rozpływałem się w jej zapachu. Powiedział żebym ją wziął na jakiś czas, że mu ją kiedyś oddam. Nie chciałem się z nim zgadzać i jej oddawać.
Tylko wtedy czułem jakby był przy mnie. Jakby leżał obok, przytulając. Myśląc, po prostu zacząłem płakać, nie powstrzymywałem łez. Czułem jak duża część negatywnych emocji po prostu mnie opuszcza. I nawet nie zwróciłem uwagi na to, że zasnąłem.
Obudził mnie chłód panujący w pokoju. Na cyfrowym zegarku stojącym na szafce nocnej, widniała godzina ósma czterdzieści osiem. Przeciągnąłem kości, czemu towarzyło kilka pojedynczych chrupnięć. Przeczesałem palcami włosy i udałem się do łazienki.
Do wanny wlałem trochę ulubionego płynu do kąpieli o zapachu kwiatów i pozwoliłem gorącej wodzie by zmieszała się z nim, jeszcze bardziej uwydatniając jego kwitnący zapach. Kto by pomyślał, że zwykły kosmetyk może sprawić tyle przyjemności.Zdjąłem ubrania i po szyję zanurzyłem się w eterycznej wodzie. Wanna wypełniona po brzegi gorącą wodą, pozwalała mi się odprężyć i zapomnieć o problemach. Znów zaciągnąłem się zapachem kwiatów unoszącym się w pomieszczeniu po czym zamknąłem oczy. Gorąca woda okalała moje ciało, a piana przyjemnie się na nim osadzała.
Chciałem się odstresować, jednak blondyn nie opuszczał moich myśli na dłużej niż pięć minut. Jest moim najlepszym przyjacielem, cholera. Nie chciałem go stracić przez moje fantazje. Musiałem się opamiętać.
~❀❀❀~
Siedziałem na łóżku, włączając telefon, by popatrzeć na to, jak za chwilę znów gaśnie. Tępo patrzyłem się na znikające i pojawiające się zdjęcie przedstawiające mnie i Dream'a. Za nami widniał włączony serial, a stolik kawowy zapełniony był różnymi rodzajami przekąsek. Bardzo dobrze wspominałem ten dzień. Do tej pory, kiedy patrzę na to zdjęcie na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
Jednakże tym razem, zamiast uśmiechu, w moich oczach pojawiły się łzy, które jedna po drugiej zaczęły bezwładnie pokonywać trasę po moich policzkach, kończąc na poduszce. Nie minęło nawet kilka sekund, a już płakałem jak dziecko. Nie myślałem teraz o niczym innym, niż o łzach wypływających spod moich powiek.
Och Dream, gdybyś tylko wiedział, że do każdej myśli o tobie, dostaję w gratisie smutek i łzy.
,, Już dobrze.,,- próbowałem się pocieszyć. Wytarłem łzy i odetchnąłem. Spojrzałem w lustro znajdujące się naprzeciwko mojego łóżka. Zeskanowałem samego siebie wzrokiem i spojrzałem w swoje, czerwone, zapłakane oczy. Nie mogłem na siebie patrzeć, wyglądałem żałośnie. Wziąłem pierwszą lepszą poduszkę i z całej siły cisnąłem nią w lustro. Bezwładnie opadłem na łóżko i znów opuściłem powieki. Mama mówiła mi, że kiedy mi smutno, mam wyobrażać sobie coś miłego. Tak jak zwykle, głowa podsunęła mi kwiecistą łąkę i mnie leżącego na samym środku. Ciepłe słońce grzało, a delikatny wiatr muskał twarz. Ile bym oddał, by teraz znaleźć się w takim miejscu. Ile bym oddał, by leżeć na trawie, nie zamartwiając się problemami.Z transu wyrwało mnie pukanie do drzwi. Niechętnie podniosłem się z wygodnego łóżka i powolnym krokiem udałem się w ich stronę. Nawet nie spojrzałem kto za nimi stał, po prostu przekręciłem zamek, chcąc jak najszybciej zbyć osobę, która zakłócała mój spokój. Już chciałem rzucić coś, by jak najszybciej odszedł, jednak w drzwiach stał nikt inny jak Dream. Osoba, która nie opuszcza moich myśli od dobrego miesiąca.
- Cześć.- zaczął chłopak, a ja już miałem ochotę zamknąć mu drzwi przed nosem.- Płakałeś?- Spojrzał w moje oczy, delikatnie łapiąc za szczękę, by przekręcić moją głowę. Szybko zabrałem ją od jego dłoni i wymamrotałem ciche ,,nie,,.Nie chciałem być niekulturalny, więc gestem ręki zaprosiłem go do środka. Chłopak wyminął mnie i zaczął ściągać buty oraz kurtkę. Wyglądał tak jak zwykle, mimo tego, był jeszcze ładniejszy. Czarne, przetarte w kilku miejscach jeansy idealnie podkreślały jego nogi, a ciemno zielona bluza z szerszym dekoltem pozwalała na oglądanie obojczyków blondyna. Na dłoniach miał skórzane rękawiczki, a na paznokciach czarny, trochę już zdrapany lakier. W tym jak wyglądał, było coś na prawdę urzekającego. Przeszliśmy do salonu, który łączył się z kuchnią. Prawdę mówiąc, moje mieszkanie nie było za duże, jednak mimo wszystko dobrze się tu czułem. Wyższy chłopak usiadł na kanapie, a ja cały czas kątem oka go obserwowałem. Każdy jego najmniejszy ruch.
Opamiętałem się jednak i rzuciłem w jego stronę:
- Chcesz coś do picia?
Pokręcił tylko przecząco głową, na co ja udałem się w jego stronę i zająłem miejsce na drugim końcu mebla. Nie wiedziałem po co przyszedł, nic mi nie wyjaśnił. Chciałem go o to zapytać, ale głos ugrzązł mi w gardle. Nie wiedząc jak mam zacząć rozmowę, poszedłem po jego bluzę. Obiecałem mu ją przecież oddać.Wepchnąłem odzienie w jego ręce, na co ten skierował swój wzrok na mnie.
- Dzięki- mruknął, po czym wstał i pośpiesznie zaczął kierować się do wyjścia. Atmosfera między nami była gęsta jak nigdy dotąd.
- Przyszedłeś tylko po nią..?- zapytałem ze smutkiem w głosie, za co skarciłem się w myślach.
- Ja... Sam nie wiem po co przyszedłem.- odpowiedział i ubrał buty po czym wyszedł rzucając szybkie ,,cześć,,. Zamknąłem za nim drzwi i opadłem na kanapę. Znów zacząłem płakać. Dlaczego nie może być tak jak kiedyś?Och Dream, gdybyś tylko wiedział, jak bardzo cię lubię...
❀❀❀
Cóż, rozdział bez mojego gadania ma 828 słów. Trochę więcej niż miało być. Szczerze mówiąc pierwszy podobał mi się bardziej niż ten. Ten jest no... No nie podoba mi się.
A i z góry przepraszam za błędy, jednak trochę już jestem zmęczony.
W ogóle to zepsuł mi się laptop i nie mam pojęcia kiedy go naprawią }:< więc jak na razie piszę na telefonie, co nie jest zbyt fajne.
Mam nadzieję że rozdział mimo wszystko się podobał :>
CZYTASZ
ℋℯ𝒶𝓉𝒽ℯ𝓇|Dreamnap|
أدب الهواة,,- Zakochałeś się. - Błagam obyś się mylił.,, Książka trochę na podstawie piosenki ,,Heather,, Conan'a Gray'a. |Hanahaki AU |kinda angst |Mogą wystąpić przekleństwa |Zmienione informacje o bohaterach