Diadem Roweny Ravenclaw

84 6 1
                                    

 Hermiona natychmiast przypomniała sobie wszystkie przekleństwa, którymi sypał jej oglądający kiepski mecz ojciec, myśląc, że dziewczynka już śpi. Ignorując tak jasne jak wcześniejsze przybycie wsparcia, gorączkowe poszukiwania, bądź ciche rozmowy Yaxleya ze starym Malfoyem sygnały, dosłownie sami sprowadzili się do tego godnego pożałowania momentu. W oczach Dracona zalśniła najczystsza panika, gdy tylko zdał sobie sprawę z tego co właśnie się wydarzyło. Ona zresztą czuła się bardzo podobnie. Uświadamiając sobie to, jak bardzo zepsuli sprawę, gorączkowo szukała rozwiązań, mogących sprawić, że wyjdą z tej sytuacji cało. Bo przecież skoro byli na tyle głupi, by wystawić się czyhającym za ścianą śmierciożercom na talerzu, powinni mieć na tyle dużo szczęścia, by uniknąć bycia zjedzonym. Blondyn obok niej najwyraźniej również przeszukiwał każdą znaną mu informację na temat działań swoich byłych pobratymców, jednak podobnie jak w jej przypadku zaczynał rozumieć, jak dobrze ich przeciwnicy ukartowali ten moment. 

Dokładnie od chwili w której uciekli, wiedząc, że młody Malfoy był ze Złotym Trio, Voldemort musiał wziąć poprawkę na to, iż chłopak prawdopodobnie jest na tyle sprytny, by próbować jakoś go przechytrzyć. A korzystając z faktu, że wiedział co jego długoletni Wąż może myśleć, zrobił coś, na co był pewien, że ten nie wpadnie. 

Czyli odwrócił każde dotychczasowe działanie jego poddanych do góry nogami.

 Zwykle to śmierciożercy atakowali, bądź skradali się, by zaskoczyć i zabić ofiary, przez niego wytypowane. Tym razem jednak pozwolili, by ktokolwiek z tej pełnej brawury czwórki, zakradł się na ich terytorium, by później, pod pretekstem poszukiwań, zamknąć ich w jednym miejscu. 

Z reguły, kiedy toczyło się poszukiwanie ważnego dla Czarnego Pana przedmiotu, ściągał on mnóstwo swoich ludzi i otaczał teren tak, aby nikt się przez niego nie przecisnął. Tym razem jednak postanowił zachować jako takie pozory otoczenia, jednocześnie nie kładąc nacisku na swoich ludzi, co skutkowało znalezieniem przedmiotu przez jego przeciwników, a to z kolei dało mu wyraźny znak, że są na miejscu. 

Normalnie śmierciożercy atakowali od razu i wprowadzali zamęt, który doprowadzał do wielkich zniszczeń i utraty ogromnej liczby niewinnych mugolskich istnień. Korzystając jednak z wiedzy na temat umiejętności strategicznych Malfoya, postanowił odegrać przed nim ten teatrzyk, który kazał mu przypuszczać, że nikt nie ma pojęcia o ich obecności. Następnie gdy jego poddani otrzymali znak, iż przedmiot dostał się w niepowołane ręce, zyskali pewność o tym, że nie są na miejscu sami, co skutkowało szybkim odcięciem drogi ucieczki ich ofiar. 

I takim sposobem znaleźli się w miejscu, gdzie Malfoy boleśnie uświadomił sobie sposób rozumowania czarodzieja, który od tylu lat nim sterował. Zdał sobie też sprawę, iż śmierciożercy nie spoczną dopóki nie przeszukają całego terenu objętego blokadą aportacyjną, a kiedy już ich znajdą, nie będzie dla niego czasu na błaganie o litość. 

Słysząc nagłe poruszenie po przeciwnej stronie budynku i widząc kilka rozbłysków wypuszczonych w powietrze zaklęć, skrzyżował spojrzenia z towarzyszką. Jego rozbiegany wzrok wystarczył by zyskała całkowitą pewność, że ten również nie ma pojęcia co robić. Ucieczka była nie najmądrzejszym pomysłem, ze względu na fakt iż nie mieli właściwie pojęcia jak daleko ciągnie się blokada, a w lesie nie daliby rady utrzymać całkowitej ciszy, co w końcu zwróciłoby uwagę któregoś z przeciwników. Korzystając z chwili wymuszonej bezczynności dziewczyna najciszej jak mogła, spróbowała oderwać kawałek swojego rękawa, by później owinąć nim horkruksa, który mieszał jej w głowie przez cały czas. Zdawała sobie sprawę, że Voldemort nie może wiedzieć, gdzie konkretnie są, jednak dzięki szmatce oddzielającej ją od przedmiotu tak bliskiemu jej wrogowi, poczuła się nieco lepiej. 

Dramione-WojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz