~Rozdział 1~

494 24 102
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mini notka

Będę pisać głównie z perspektywy

Kageyamy,

chyba, że bardzo będziecie pragnąć to

zrobię też Hinaty bądź innych postaci,

ale to tak gościnnie :3

Akcja dzieje się po tym jak w 2 kl

Shoyo wyjechał do innego miasta ;3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

                        》Kageyama《
                         (wiek: 21 lata)

Obudziłem się koło godziny 07:02. Przetarłem zmęczone oczy. Czemu zmęczone? Cóż...Robiłem pracę na studia...Do 4 rano...Tak. Tak wygląda życie studenta.

Od nie chcenia wstałem z łóżka i ledwo żyjąc, skierowałem się do łazienki. Stanąłem przed lustrem i przyjrzałem się sobie. Zaczerwienione powieki od komputera, wory pod oczami z braku snu, wychudzona lekko twarz oraz rozczochrane włosy. Istna katastrofa.

Przemyłem szybko, wodą, twarz i spróbowałem ogarnąć włosy. Nawet mi się to udało. Umyłem zęby, po czym przebrałem się w ciuchy "robocze", w których mógłbym pójść na uczelnie.

Wyszedłem z łazienki i poszedłem do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie. Padło na tosty wiec szybko wszystko przyszykowałem, a następnie włożyłem chleb z szynką oraz serem do tostera.

W między czasie poszedłem spakować potrzebne rzeczy do szkoły. Gdy to zrobiłem wróciłem do kuchni i pośpiesznie zjadłem śniadanie. Po skonsumowaniu posiłku, szybko zbiegłem na dół, łapiąc po drodze torbę z zeszytami.

Założyłem buty oraz bluzę z kapturem, po czym wyszedłem z domu i zamknąłem drzwi na klucz.

Schowałem głowę w kapturze, za dużej, granatowej, bluzy. Do uszu włożyłem słuchawki i puściłem jakąś muzykę.

Biegłem na przystanek, przy którym zatrzymał się autobus, dojeżdżający wprost pod moją uczelnie. Wiem, że mogłem mieszkać w akademiku, który nie znajduje się tak daleko od szkoły jak moje mieszkanie, ale nie chcę nie potrzebnie mieć denerwującego współlokatora.

W ostatnim momencie udało mi się wsiąść do pojazdu. Usiadłem gdzieś z przodu i oddałem się w objęcia muzyki, przypominając sobie tą krewetkę, która wyjechała 5 lat temu. Dalej nie mogę o nim zapomnieć. Paranoja, nie?

Nagle ktoś zaczął mnie delikatnie szturchać w lewy bark. Otworzyłem leniwie, zamknięte dotychczas, oczy i wyjąłem słuchawkę z lewego ucha.

—Czego? —warknąłem, spoglądając poirytowany na małą, rudo-włosą dziewczynę z dużymi czekoladowymi oczami. Wygląda jak ON.

—C-czy...C-czy wolne... W-wolne koło pana? —zapytała nie pewnie, jąkając się i bawiąc palcami.

—Tch...Siadaj.

Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie. Czemu ona go tak bardzo przypomina? Czemu jak już myślałem, że zapomniałem i będę funkcjonować w miarę normalnie to los zsyła mi ją, która wygląda identycznie jak anioł, poznany przeze mnie w 3 gimnazjum?

Zamknąłem z powrotem oczy i włożyłem słuchawkę znowu do ucha, opierając głowę o szybę.

~~~

Po jakiś 30 minutach drogi, autobus dojechał na przystanek pod uczelnią. Przeprosiłem dziewczynę, przechodząc między jej nogami i wybiegłem pojazdu.

Ruszyłem w stronę wejścia do budynku. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu, w celu sprawdzenia godziny.

—Cholera! Spóźnię się! —krzyknąłem i zacząłem biec do sali wykładowej.

O mało co nie zabiłem się na śliskiej podłodze, którą uprzednio pani sprzątaczka umyła. Widziałem jak Oikawa się ze mnie naśmiewa stojąc przed klasą. Po chwili jednak podszedł do mnie i podał mi rękę.

—Wstawaj ofermo —rzucił z tym, swoim uśmieszkiem. Chwyciłem go za dłoń i za jego pomocą wstałem.

Po chwili pod klasę przyszedł nasz wykładowca i wpuścił nas do sali.

~~~

Jezus w końcu koniec tych wszystkich monologów nauczycieli. Po jakiego grzyba mi studia? No cóż...Wyszedłem przed budynek i się wyciągnąłem do góry.

—No to pora do pracy —westchnąłem i poszedłem w stronę przystanku.

Usiadłem na ławeczce i czekałem na autobus, który powinien być za około 5 minut.

Słońce powoli zachodziło za horyzontem. Założyłem kaptur i wyciągnąłem słuchawki z kieszeni bluzy, aby następnie je rozplątać i włożyć do uszu. Tak też zrobiłem. Po wykonanej czynności wyjąłem jeszcze telefon i podpiołem do niego kabel, po czym włączyłem muzykę.

Znowu wracam myślami do przeszłości. Konkretnie to do tej krewetki..Ciekawe czy dalej gra w siatkówkę.

Z rozmyśleń wyrwał mnie pojazd zatrzymujący się przede mną. Wsiadłem do niego i wróciłem do odpływania myślami w swój świat.

~~~

Na miejsce dojechałem po około 20 minutach. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu.

—Szlag by to! —zakląłem pod nosem i pobiegłem w stronę kawiarni, w której dorabiam.

Spóźniłem się 10 minut. Mam nadzieje, że szef i reszta się nie wkurzą jakoś bardzo.

Wszedłem do budynku i przywitałem się ze wszystkimi przepraszając współpracowników za spóźnienie.

Gdzieś z tyłu głowy miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, ale zapewne to tylko wrażenie. Skierowałem się do zaplecza, aby przebrać się w roboczy uniform. Szybko to zrobiłem, po czym wybiegłem za ladę do obsługi klienta.

Znowu poczułem się obserwowany. Każdy mój najmniejszy ruch ktoś obserwował z taką uwagą, jakby był to najciekawszy film przygodowy. Straszne.

Do lady podszedł kolejny klient. Uśmiechnąłem się lekko, żeby nie wyglądać na znudzonego życiem i się przywitałem. Jak zobaczyłem kto przede mną stoi to zamarłem...



====================================

Dobra mamy to.
Nudziło mi sie wiec prosz.
Krótki, ale ok. Następny będzie dłuższy.

Bayy

Zostań moim szczęściem|| KageHina | BL||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz