Rozdział X [maraton 2/2]

127 9 0
                                    

Weszłam zdenerwowana do Wielkiej Sali gdzie większość uczniów pod opieką mistrza eliksirów pisała zadane eseje. Wywróciłam mimowolnie oczami widząc siedzącą Hermionę w towarzystwie Rona i Harry'ego. Rozglądając się po pomieszczeniu spojrzałam nieświadomie na stół Slytherin'u przy którym siedział Blaise, który już dwa razy próbował zaprosić mnie na bal, ciemnoskóry był jak zwykle w towarzystwie swojej przyjaciółki Pansy za którą nie przepadałam. Usiadłam obok Rona męczącego się nad esejem na temat eliksiru słodkiego snu, Harry rozglądał się bez sensu po Wielkiej Sali nie wiedząc co właściwie go tu ściągnęło, a Hermiona pisała natchniona po pergaminie. Westchnęłam wyjmując podręcznik i podsunęłam go rudzielcowi, który spojrzał na mnie marszcząc brwi. Kiwnęłam jedynie głową na co uśmiechnął się szeroko w podziękowaniu.

-Masz już jakąś partnerkę, czy czekasz aż ktoś zgarnie ci Cho z pod nosa, żebyś mógł ją zaprosić na ostatnią chwilę? - zwróciłam się do Harry'ego.

-A ty masz już kogoś, czy odmawiasz wszystkim z nadzieją, że zjawi się jakiś książę na białym koniu i zaprosi cię na bal a ty się zgodzisz? - odpowiedział pytaniem na pytanie. No tak zapominałam, że to Złoty Chłopiec do którego nie można pisnąć ani słowa jeśli nie jest się Hermioną Granger bądź Ronem Weasleyem. 

-Ron, a ty z kim idziesz? - zagadał George siedzący niedaleko nas. Przysunął się bliżej a Fred poszedł w jego ślady.

-Jeszcze nikogo nie zaprosiłem. - mruknął odrywając wzrok od pergaminu.

-To lepiej się pospiesz, bo zabiorą ci najlepsze sprzed nosa. - odparł Fred patrząc wymownie na bliźniaka. - Patrz i się ucz. - zgniótł kawałek pergaminu i rzucił nim w Angelinę rozmawiającą ze swoją przyjaciółką. Odwróciła na chwilę wzrok i spojrzała na Freda pytającym wzrokiem. - Czy chcesz iść na bal... - wskazał najpierw na nią następnie udał, że tańczy. - ze mną? - po czym wskazał na siebie co wywołało cichy śmiech dziewczyny. Przygryzła wargę po czym skinęła twierdząco głową, a rudzielec uśmiechnął się zwycięsko do braci. - Łatwizna. - Hermiona wywróciła oczami stawiając ostatnią kropkę w swoim eseju.

-Hermiona. - zaczął Ron patrząc na przyjaciółkę. - Bo jesteś dziewczyną. 

-Spostrzegawczy jesteś Ronald. - zmierzyła go wzrokiem, a ja starałam się jakoś powstrzymać śmiech. 

-I stwierdziłem, że skoro nie masz z kim iść to może poszłabyś ze mną? - zignorował uwagę brunetki.

-Tak się składa, że już mam z kim iść. - zwinęła swój pergamin i wstała z miejsca oddając profesorowi esej. Wróciła biorąc torbę i pochyliła się nad Ronem. - A ja się zgodziłam! - i wyszła oburzona z sali.

-Alien? - kiedy wypowiedział moje imię dziwny dreszcz przeszedł po moich plecach.

-Bardzo bym chciała Ron, ale ktoś mnie już zaprosił. - uśmiechnęłam się przepraszająco i poklepałam go po ramieniu. Skinął głową, a ja wyciągnęłam zwój pergaminu z napisanym wcześniej esejem i oddałam go nauczycielowi. Wracając do stolika wzięłam torbę i wyszłam z Wielkiej Sali z zamiarem powrotu do dormitorium.

~-~

-Bal Bożonarodzeniowy należy do tradycji Turnieju Trójmagicznego od samego początku. W ten wieczór wigilijny wraz z naszymi gośćmi spotkamy się w Wielkiej Sali aby bawić się i tańczyć do samego rana. Wszyscy reprezentujemy szkołę, dlatego od każdego z was będę oczekiwać przykładnego prowadzenia się i to dosłownie, ponieważ każdy bal to są przede wszystkim tańce. - wszyscy jak jeden mąż wyrazili swoje dezaprobatę w związku z koniecznością oficjalnych tańców. Wszystkim w zupełności wystarczyłby sam koncert Fatalnych Jędz.

-Ja nie umiem tańczyć! - krzyknął któryś z chłopaków zapewne z szóstego roku. 

Seamus oburzył się, bo gdyby zapewne wiedział, że będziemy musieli odstawiać takie szopki to nie zaprosił by na ten bal trzeciorocznej krukonki. Dean podzielił entuzjazm kolegi w głowie zapewne wyobrażając sobie swój fatalny taniec z Hanną Abbott, która była dobrą przyjaciółką Cedrika. Harry z Ronem wymienili ze sobą przerażone spojrzenia, a Fred i George zaczęli naśladować tańczącego Filcha ze swoją kotką.

-Cisza! - wszyscy ucichli skupiając się na słowach Minerwy McGonagall. - Dom Godryka Gryffindora cieszy się szacunkiem wśród świata czarodziejów od niespełna dziesięciu wieków! Nie pozwolę, aby w ciągu jednego wieczoru opinia ta została zszargana przez bandę brykających bez sensu małpiszonów. W tańcu pozwólcie ciału oddychać. W każdej pannie drzemie piękny łabędź pragnący wyrwać się na wolność i polecieć!

-W przypadku Eloise Midgen trochę bym się kłóciła. - szepnęłam do Angeliny obok której siedziałam. Zaśmiała się na moje słowa patrząc kątem oka na dziewczynę stojącą niedaleko nas. Cóż, to na pewno nie był łabędź. 

-A w każdym młodzieńcu mężny lew pręży się do skoku. Panie Weasley. - zwróciła się do Rona.

-Tak?

-Mogę pana prosić? - zaczęłam krztusić się powietrzem tak jak i inni. Harry wraz z Seamus'em popchali go na zachętę w stronę nauczycielki transmutacji. W końcu znalazł się już na środku w akompaniamencie cichego śmiechu z naszej strony. - Tak. Połóż swoją prawą rękę na mojej talii.

-Gdzie?

-W pasie. - nauczycielka spojrzała na niego spode łba. Ktoś gwizdnął, a ja w raz Hermioną i Angeliną zaczęłyśmy śmiać się jeszcze głośniej. - Panie Filch, jeśli można. - zwróciła się do woźnego, który włączył jakąś wolną melodię. - Raz, dwa, trzy. Raz, dwa, trzy. - zaczęła liczyć. George wraz z Fredem naśladowali teraz swojego brata tańczącego z nauczycielką. Bezcenny widok. - Zapraszam na parkiet! - krzyknęła nauczycielka, a dziewczyny jak jedna żona wstały pospieszne ze swoich miejsc zostawiając mnie samą wśród pustych krzeseł. Panowie też nie podzielali mojego entuzjazmu i dalej siedzieli na swoich miejscach. - Panowie, proszę wstać! - jako pierwszy wstał Nevile, a za nim szli następni. Musiałam jak najszybciej się stąd ulotnić. Nim się obejrzałam jak spod ziemi wyrósł George. 

-Obiecuję, że nie tańczę tak źle jak myślisz. - wyciągnął ku mnie dłoń. 

-Za to ja obiecuję, że tańczę tak fatalnie jak kotka Filcha. - odpowiedziałam co wywołało cichy śmiech chłopaka. Przyjęłam dłoń po czym znaleźliśmy się na środku sali. 

You won't understand • Ron WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz