5

37 2 0
                                    

Podszedłem do łóżka. Wziąłem prześcieradło i zawinąłem je wokół siebie. Kołdra miała na sobie dwie warstwy powłoki więc połączyłem je ze sobą. Pomyślałem że może wyjdę na chwilę ze szpitala ,ale i tak nikt by mnie nie wypuścił więc sam uciekłem. Pokój nie był jakoś za wysoko, tak gdzieś 3 metry. Oczywiście byłem bardzo osłabiony jak na taką długą przerwę od ruchu , ale wiedziałem jak dobrze lądować na ziemi. W końcu tak wysoko skakałem podczas meczy... Chodziłem tak bez celu wokół budynku aż w końcu się znudziłem i poszedłem wprost przed siebie. Dotarłem do parku i ze zmęczeniem usiadłem na ławce. Byłem dość wyczerpany i głodny aż mi burczało w brzuchu. Niemiałem ze sobą pieniędzy a chciałem zjeść bułkę sojową z budki na przeciwko mnie.

-Hinata?To ty?-usłyszałem bardzo znajomy głos dobiegający zza moich pleców.To był Yamaguchi.

-Tak.W czym mogę pomóc?-nie odwracając się zacząłem rozmowę.

-...Nie powinieneś być w szpitalu?

-Możliwe.A co?

-Jak to co?!Już do reszty zgłupiałeś?!-krzyknął głośno wkładając w to dużo emocji.-powinieneś dbać o siebie!

Słysząc to zaśmiałem się z szerokim uśmiechem jakbym był jakiś szalony.

-CO ci jest?-spytał patrząc na mnie z zaskoczeniem.

-Jeszcze nigdy tak na mnie nie wrzeszczałeś tada..tade,jak ty masz na imię?

-ty se teraz żartujesz?-spytał z niedowierzaniem.

-Nie chcesz odpowiadać to nie odpowiadaj ale jeśli możesz to kup mi bułeczkę? jestem bardzo głodny.-odpowiedziałem zamykając oczy i podnosząc palec na budkę z jedzeniem.

-A co? nie masz pieniędzy?

-No nie mam.

-Dobrze że ci się poprawił humor po-nie dokończył-..wracając do twojego pytania..Na prawdę zapomniałeś jak mam na imię?

Ja natomiast zacząłem krzyczeć. Pewnie pomyślał że mnie czymś wkurzył lecz tak na prawdę przypomniałem sobie siostrę.Jej słodki uśmieszek i malutkie rączki przez które nie mogła normalnie złapać piłki-NATSU!-krzyknąłem z łzami w oczach.Każdy na nas patrzył a w szczególności na mnie.Chłopak próbował mnie uspokoić i pocieszyć ale ja tylko wpadałem w większą histerie.Uciszyłem się dopiero wtedy gdy poszedł kupić mi bułkę sojową.Dał mi ją a ja tylko podziękowałem.

...-Zielono-włosy stał i patrzył jak się nią zajadałem.-Jesteś upośledzony?-spytał nieśmiało jakby się obawiał mojej reakcji.

-nawet jeśli to po czym wywnioskowałeś?-znów się uśmiechnąłem jakby nigdy nic.

-Szybko ci się zmienia humor..tak zauważyłem.

-I przez to tak o mnie pomyślałeś?Może to ty jesteś upośledzony?-gadałem ciągle zmieniając minę by się przestraszył i sobie poszedł.Dobrze wiedziałem że jest ze mną coś nie tak i wykorzystywałem to do dla swoich korzyści.Podłe co?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

C,D,N,

PromykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz