3

41 3 0
                                    

-Jesteś zadowolony?-spytał.
-Niby czym?
-Swoim życiem,sposobem jakim żyjesz przez te 4 miesiące.
Spuściłem głowę w dół i szepnąłem pod nosem.-A co ci do tego?
Wakatoshi wyjął telefon i włączył coś na youtubie.-To twoja drużyna.Ktoś zrobił filmik żeby porównać waszą grę przed i po twojej nieobecności.Bardzo słabo im idzie bez ciebie.
-No i co? Co mnie to obchodzi?Przecież to nie moja wina że są do bani.Poza tym widziałem go już.
-Widziałeś?Ale wrzucili go dopiero dzisi-przerwałem mu.
-Wiem że to przeze mnie moja siostra popełniła samobójstwo.To dlatego że za bardzo poświęcałem się siatkówce.Nie zauważałem jak samotna ona jest.Lecz nie mogę tak po prostu zapomnieć o tym sporcie..

No i znów te głupie łzy..
-Czyli chciałeś o nim zapomnieć.
-...-siedzieliśmy tak w ciszy gdzieś ze 30 sekund.
-Tak w sumie,to czemu tak się źle zachowałeś wobec tego lekarza?
-Tylko mu pomogłem.Nic złego nie powiedziałem bo powiedziałem prawdę.A co,słyszałeś?
-Jak można było nie usłyszeć twoich wrzasków szczególnie gdy stałem za drzwiami?
-Ah..
-Niczego nie dodasz do swojej wypowiedzi?
-Nic.
Rozmawialiśmy tak przez godzinę.Przyznam że nie znałem go od tej strony.Zazwyczaj jak go widziałem to wyglądał jakby chciał mnie zniszczyć,ale teraz jakby mówił:
„Chcesz to ci pomogę.Poprawie ci humor i pogadam z tobą przez moment."
Jego twarz mówiła sama za siebie co myśli o mojej obecnej sytuacji:Słabo
-Hinata.
-Co.
-Wiem że jesteś osłabiony psychicznie jak i fizycznie przez te 4 miesiące siedzenia w domu a więc żeby ciebie zrehabilitować pójdziemy na spacer.
-Wszystko mi jedno..Chociaż..nie chce mi się.
-słucham?-zdziwił się.-Myślałem że odpowiesz coś w stylu „Na serio?Super!Dawno nie biegałem!"a ty mi mówisz że ci się nie chce?
-Nie mam komentarza na twój bezmózg Ushijima.Nie rozumiesz że straciłem siostrę?
Poza tym,Hmm..Chyba nie pójdziemy teraz biegać!
-Nie mówię że teraz tylko jak cię wypiszą!-krzyknął z irytacją.-Choć jednak twoja ironia nadal jest jak była.
-O czym ty pierdolisz?
-Eh..po prostu pospacerujemy kiedy będziesz w stanie jakoś się ruszać.
-Jeny, dobra tylko stąd wyjdź.Tracę przez ciebie nerwy.
-To do zobaczenia.-pożegnał się ze mną.
Nie odpowiedziałem.Resztę dnia spędziłem na wylegiwaniu się w dość nie wygodnym łóżku szpitalnym.Myślałem o tym czy moja drużyna na prawdę jest aż tak beznadziejna że nie wygrali ani jednego meczu w przeciągu dwóch miesięcy.Mogli mieć przynajmniej ze cztery.Nagle natknąłem się na myśl że mógłbym ich odwiedzić.Natychmiast podniosłem się i spróbowałem wstać.
-Ah!-krzyknąłem z bólu nóg-Co jest,dlaczego mnie to tak boli!?
Upadłem na łóżko.Co to do cholery było?Czy ja jestem aż tak słaby!?
~~~~~~~~~~~~~~~
C,D,N,

PromykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz