*Academia UA
Przekraczając próg Akademii UA, Izuku Midoriya czuł delikatny niepokój, rozchodzący się po jego ciele. Był tutaj - dzieciak, który urodził się bez indywidualności, dzieciak, któremu całe życie powtarzano, że nie może zostać bohaterem.
A jednak to on stał teraz przed drzwiami Akademii Bohaterów, mnąc w dłoni dół koszuli od swojego mundurka, nie osoby od lat wmawiające mu, że nie da rady.
No, może poza jedną, której obawiał się najbardziej.
Katsuki Bakugou był święcie przekonany o swoich niesamowitych zdolnościach, uparcie powtarzając, że to on stanie się bohaterem numer 1. Jeszcze w czasach gimnazjum (swoją drogą, nie było to dawno temu) był pewny, że on, jako ten jeden jedyny wśród kolegów i koleżanek z klasy, będzie w stanie dostać się do prestiżowej placówki szkolącej bohaterów. Jeśli jednak już ktoś miał dostać się razem z nim, to napewno ktoś lepszy niż ta kupa gówna, za jaką miał Deku.
Bakugou słysząc z ust nauczyciela, że ten beznadziejny nerd przeszedł testy wstępne, tym samym dostając się do UA, wpadł w szał. Jakim cudem wypłosz bez jakiejkolwiek mocy dostał się na profil bohaterski do najlepszej szkoły w Japonii? I dlaczego, do diabła jasnego miał być teraz traktowany na równi z nim? Na litość wszystkich bogów, był przecież Bakugou Katsukim, kimś, kto parł na przód bez względu na wszystko, kimś, kto w przyszłości miał zostać cholernym bohaterem numer 1! Nie był w stanie znieść myśli, że ten jebaniec będzie z nim w jednej klasie, na samą myśl o tym miał przeogromną ochotę spowodować 'przypadkowy' wypadek, po którym nerd nie przekroczyłby nawet progu Akademii.
Powstrzymał się jednak, kiedy stojąc na dziedzińcu stracił Deku z oczu.
Katsuki Bakugou był powodem obaw Izuku Midoriyi. Poza tym, że był on przyjacielem Deku za czasów dzieciństwa, był też przecież jego późniejszym prześladowcą. Midoriya, z nie do końca wytłumaczalnych powodów, nie był w stanie bardzo złościć się na niewiele starszego chłopaka, po każdym odrzuceniu tak czy siak biegnąc za nim jak pies.
Za każdym razem dostając po ogonie.
Wielkość Akademii odrobinę przerażała zielonowłosego, jednak postanawiając nie panikować, Izuku ruszył na poszukiwania odpowiedniej klasy.
Biegł, w obawie o spóźnienie, dobiegając jednak do odpowiednich drzwi o czasie.
Wbiegając do środka, niemal wpadł na jedną z osób z nowej klasy. Poczuł spojrzenia wszystkich na swojej osobie.
W tym pełen pogardy wzrok Bakugou.
W jednej chwili znalazł się przed nim żywo gestykulujący chłopak, którego rozpoznał jako okularnika, który zbeształ go za jego mamrotanie podczas omawiania zasad egzaminu wstępnego jakiś czas temu. Moment później powitała go również dziewczyna, którą uratował przed bezpunktowym robotem, a która powstrzymała jego ciało od upadku przed wejściem Akademii w dniu egzaminu.
W sali zapanował chaos, wszyscy krzyczeli do siebie nawzajem niezrozumiałe już w tym harmidrze słowa. Jedyną nieudzielającą się osobą był Katsuki, z irytacją wymalowaną na twarzy przyglądający się tej hołocie i zastanawiający się jak, do licha, trafił do klasy z takimi imbecylami.
Gdy jego nerwy wreszcie puściły i miał już wydrzeć się na wszystkich tych zjebów, których miał przed oczami, z żółtego kokonu wyłoniła się nagle, wyglądająca na znużoną, postać o czarnych włosach.
- Cisza - nakazał, w jednym momencie otrzymując oczekiwany rezultat.
- Kto to jest?
- Skąd się tu nagle wziął?
- Wygląda jak wiecznie niewyspany...
CZYTASZ
𝑫𝒐𝒏'𝒕 𝒚𝒐𝒖 𝒇𝒖𝒄𝒌𝒊𝒏𝒈 𝒅𝒂𝒓𝒆, 𝑫𝒆𝒌𝒖 ᴮᵃᵏᵘᵈᵉᵏᵘ
Fiksi PenggemarBakugou rzadko jest w stanie opanować swoją wściekłość widząc Izuku, zwłaszcza po teście rozumienia daru, kiedy przekonał się na własne oczy, że zielonowłosy również posiada moc. Darzy go coraz większą nienawiścią, poniżając przy każdej możliwej oka...