☼
Siedzieli na dachu jednego z domów Tatooine, zagryzając tutejsze uliczne jedzenie, a Tanalia próbowała sobie przypomnieć kiedy ostatni raz była tak najedzona.
Robiło się późno, słońce zaczęło powoli chować się za horyzont, a pustynne powietrze zaczynało się robić chłodniejsze. Szczelniej owinęła się ponczo, sięgając po kolejnego smażonego skorpiona.
Obok niej siedział rudowłosy chłopak, który patrzył się daleko przed siebie w horyzont i ewidentnie się nad czymś zastanawiał.— Musi być pięknie.— przyznała, chłonąc przyjemne uczucie zachodzącego słońca.
Spojrzał na nią, skupiając się na jej białych oczach. Były niezwykłe, lecz mówiły dość mroczną historie- krwawą i pełną zła.
— Kiedy oślepłaś?— momentalnie zauważył zmianę w jej posturze i mógł wyczuć jej przyspieszone bicie serca— Jeśli mogę się zapytać?— szybko dodał, nie chcąc wprawić ją w dalsze zakłopotanie.
— Twoja magiczna kula ci nie powiedziała?— zapytała, oblizując palce, twarzą wciąż zwróconą do zachodzącego słońca.
— Wszystko co mam to twoje imię. Tak jak ludzie się poznają, zadają sobie pytania aby się lepiej poznać, wiesz, naturalna kolej rzeczy.
Zaśmiała się, kręcąc głową w dezaprobacie.
— Teoretycznie to mnie uprowadziłeś i skłoniłeś do współpracy, przez którą niemal odstrzelili mi głowę.
— To nie ma nic wspólnego z tym co powiedziałem.
— Cóż, nie znam twoich intencji... Pojawiasz się, mówisz mi o jakiejś ‚przepowiedni' czy innych wierzeniach i od tak oczekujesz, że będziemy się ‚przyjaźnić'? Mam ci ufać?
— W jakimś stopniu już to zrobiłaś.— czuła, jak chłopak się do niej szczerzy, sprawiając, że w końcu odwróciła twarz w jego stronę.
— Ostatnia osoba, której mogłam ufać bezgranicznie, wbiła mi nóż w plecy. To całe opowieści Jedi... Przez to moja własna matka straciła przez to życie. Nie chcę skończyć tak samo, nie chcę mieć z tym nic wspólnego, nawet jeśli próbujesz mi powiedzieć, że to moje ‚przeznaczenie'.
— Posłuchaj... Nie będę cię do niczego zmuszać, inni chyba wystarczająco tobą dyrygowali. Przeznaczeniem było mi cię odnaleźć.— zatrzymał się na chwilę, próbując dobrać odpowiednie słowa. Spędził całe lata szukając jej, nie może jej dać tak łatwo odejść— Chcę tylko zapewnić ci jakieś bezpieczne miejsce, gdzieś, gdzie będziesz czuć się swobodnie... Chcę ci pomoc Tanalia, w jakikolwiek sposób.
Zamilkła na chwilę, jakby próbowała przyswoić to co jej powiedział. Do tej pory, nie zrobił nic, poza okazaniem jej dobroci.
Wiedziała, że bez niego, będzie jej trudno przetrwać.
Uciekać jest trudno, szczególnie, jeśli nie widzisz, gdzie biegniesz.Jej moc zawsze była wadliwa, pozbawiała ją sił i wielokrotnie niemal kosztowała ją jej życie.
Jedi są uciekinierami wojny, ale jeśli będzie trzymać się blisko niego, albo ją zabije, a być może uda jej się przetrwać.
Może ją poprowadzić.
CZYTASZ
STARDUST || THE MANDALORIAN PL
FanfictionTrudno jest przetrwać w świecie, kiedy polegasz tylko na dźwięku, dotyku i intuicji- w dodatku jeśli musisz widzieć, dokąd idziesz. Tanalia Mosgovi, desperacko potrzebuje pieniędzy. Od Tatooine, los zaciąga ją na Nevarro, kamienistą i popielatą plan...