☼
Arvala-7 była pustynną planetą, wypełnioną kanionami i skalistymi górami, pokrytymi brązowym piaskiem, który z góry wyglądał na pomarańczowy.
Mandalorian widział wiele podobnych miejsc, ale musiał przyznać, każde z nich było na swój sposób wyjątkowe i piękne, nie było inaczej z tą planetą.Arvala przypominała mu o kobiecie na siedzeniu obok, Jinx, szczególnie jej szaty w ciepłym kolorze piasku i brązowa skóra- przypominała mu o górach, nad którymi właśnie przelatywali, szukając miejsca do wylądowania. Wypatrzył im ładne miejsce na uboczu, gdzie trudno by było zauważyć jego statek.
Jinx czekała na dole, gdzie wcześniej przygotowała się i upewniła, że ma wszystko czego potrzeba i wszystko co ma pozostać ukryte, jest szczelnie schowane za jej grubym pasem.
Gdy tylko klapa się opuściła i poczuli pierwszy podmuch powietrza, zrobiło jej się niemiłosiernie gorąco, nawet jeśli czuła, że są kompletnie w cieniu.Rzuciła swój płaszcz, który chyba był po prostu za gruby na tą planetę, w stronę gdzie miała nadzieje była jej torba, maski też chciała się pozbyć, ale wiedziała, że wyjdzie jej na lepiej jeśli ją zostawi.
Poczuła jego obecność obok siebie, kiedy ta stała i rozglądała się dookoła. Poczuła jego denerwujący wzrok na sobie, gapił się na nią.
— Co?— mruknęła odwracając się do niego, a ten zgiął dwa razy palce, przez co skórzane rękawice wydały z siebie dźwięk.
Podała mu nadajnik, który po chwili zaczął rytmicznie pikać, z równymi odstępami pomiędzy każdym dźwiękiem.
Mandalorian poszedł na przód, przez lupę swojej broni skanując teren wokół nich, a ona, korzystając z chwili i ciszy, skupiła się na otoczeniu.Pod jej powiekami pojawiły się białe, poszarpane linie, które z trudem zaczęły formować się w kształty. Zacisnęła zęby i zwinęła ręce w pięści, czując to znienawidzone uczucie wbijania tysięcy małych szpilek w jej głowę.
Modliła się, błagała, starała się aby ból przeszedł jak najszybciej, żeby miała to za sobą i mogła ze spokojem ruszyć na przód- choć w sumie o spokój trudno było się doprosić.Gdy linie przybrały bardziej wyraziste kształty i zarys sylwetki Mandaloriana stał się przejrzysty, usłyszała ciężkie tupanie- odległe kroki, lecz w stanie, w którym teraz była wydawały się jakby cokolwiek było ich źródłem, znajdowało się tuż przed nią.
— Coś nadchodzi...— powiedziała, a łowca spojrzał na nią pytająco. Zauważył zaciśnięte pięści i napiętą pozycje, lecz nie zapytał, bo również usłyszał kroki.
Spojrzał przez wizjer, rozglądając się za czymkolwiek co mogło być zagrożeniem. W miejscu, gdzie wcześniej były dwa blurrgi teraz było puste.
Jinx była blisko ukończenia tego piekielnego procesu, gdy nagle otworzyła szeroko oczy, czując jak traci stabilny grunt i leci ku ziemi.
Mandalorian odwrócił się jak błyskawica, skąd dobiegł go krzyk kobiety. Stał nad nią zaginiony blurrg, niebezpiecznie blisko, mógł praktycznie ją zmiażdżyć w tym momencie.Wyciągnął rękę z miotaczem ognia, gdy sam zawył głośno, czując zęby drugiego blurrga zaciskające się na jego rękawicy. Stwór powalił go, lecz równie szybko Mandalorian podniósł się na nogi, ze wszystkich sił próbując się wyswobodzić z uścisku.
Miotał nim na boki, a bez broni, która poleciała na bok, pozostało mu tylko dźgać kreaturę pięścią w oko, aż ustąpi.W tym samym momencie, czarnoskóra przeturlała się na bok, ledwo unikając paszczy stwora, zmierzającej prosto po jej szyję. Blurrgi były duże i ciężkie, ale poruszały się szybko, a ten próbował za wszelką cenę ją powalić. Z całej siły zaparła się nogami o ziemię, gdy ten ponownie na nią naparł. Wyciągnęła blaster, mając wrażenie, że grunt zaczyna ustępować sile stworzenia. Była przeciw zabijaniu jakichkolwiek zwierząt, ale zawsze wybierze swoje przetrwanie.
Miała lufę przy jego skórze, już miała strzelić, gdy nagle zawył, a jego opór zniknął. Głośno upadł ma ziemie i przez chwile była pewna, że to Mandalorian był szybszy, lecz ten leżał obok drugiego blurrga, wyszarpując swoją rękę z jego paszczy.
CZYTASZ
STARDUST || THE MANDALORIAN PL
FanfictionTrudno jest przetrwać w świecie, kiedy polegasz tylko na dźwięku, dotyku i intuicji- w dodatku jeśli musisz widzieć, dokąd idziesz. Tanalia Mosgovi, desperacko potrzebuje pieniędzy. Od Tatooine, los zaciąga ją na Nevarro, kamienistą i popielatą plan...