1. two lonely introverts

821 48 24
                                    

˚✩ ⋆。˚

˚✩ ⋆。˚

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

˚✩ ⋆。˚

Ktoś inny ubiega się o to zlecenie.

      Zdanie odbijało się w głowie Mandaloriana, kiedy zmierzał do miejsca wyznaczonego przez Greefa Karga- ze wszystkich jego zleceń, to było z najwyższej półki i musiał go przycisnąć, aby mu je wyjawił.

     Przemierzał opustoszałe boczne uliczki Nevarro, gdzie uczęszczali głównie okoliczni bandyci i handlarze. Spędził dużo czasu na tej planecie, wręcz się na niej wychował po tym jak został zaadoptowany do gildii, ale był to drażliwy temat i powracał do niego tylko okazjonalnie, lecz nie mówił o tym głośno...
Dlatego też można było go porównać do wilka pośród owiec, siał spustoszenie gdziekolwiek się nie udał.

        Nie lubił droidów, więc skrzywił się pod maską, gdy przed wejściem powitał go właśnie jeden z nich. Pokazał chit, który dostał od Karga i droid wpuścił go do środka, gdzie czekała na niego niemała niespodzianka;

      Czterech szturmowców stało w pomieszczeniu z bronią w ręku, gotowi do ataku. Mandalorian napiął się, opuszczając rękę obok kabury z blasterem.
Na środku stało biurko, za którym siedział siwy mężczyzna, a przed nim zamaskowana postać, w dość słabo dobranych kolorowo szatach, zaważając, że Nevarro to warstwy kurzu.
To musiała być jego konkurencja i domyślał się, że wszedł im w środek umowy.

      Inaczej niż pozostali, zakapturzona pozostała w bezruchu, nie spojrzała na niego, nie drgnęła o milimetr. Wydawało się, że wzrok miała wbity daleko przed siebie, wręcz jakby myślami jej tutaj nie było.

      Siwowłosy, który od razu było widać jest zleceniodawcą, spojrzał na łowcę nagród, o dziwo wcale nie zdziwiony jego osobą.

      — Spodziewałem się jednego z twoich, Mandalorianie.— oznajmił, spoglądając z ukosa na kobietę w szatach— Oczekiwałem kogoś o twoich zdolnościach, ale jak widać, ktoś był szybszy... Proszę usiądź.- wskazał dłonią na wolne krzesło, a kobieta gwałtownie odwróciła głowę w jego stronę.

      — To moje zlecenie, już omówiliśmy warunki umowy.— oburzyła się.

      — Uważam, że Mandalorian może być korzystny przy tym zadaniu...

      — Sugerujesz, że sama nie dam rady?
W tym momencie otworzyły się drzwi po prawej i jak na zawołanie Mandalorian wyciągnął blaster, i wymierzył nim w stronę „intruza".

      — Rzuć broń!— nakazał szturmowiec, celując w głowę najemnika, podobnie jak pozostali strażnicy.

       Kobieta westchnęła- ostatnie kilka dni nie były łatwe, a teraz w jej sprawy wtrąca się Mandalorian, który co prawda może i jest najlepszym zabójcą w galaktyce, ale nie ma prawa wparowywać, kraść ludziom zleceń i robić scen.

STARDUST || THE MANDALORIAN PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz