☼
— Jesteś ślepa.
To pierwsze co powiedział po dosłownej walce na śmierć i życie, ale tak naprawdę, co innego mógł powiedzieć?
— Aż tak trudno było się domyśleć?— parsknęła, podnosząc głowę do góry.
Siedzieli po przeciwległych ścianach i w porównaniu do niego, Jinx wyglądała jak śmierć:
Strużka krwi ciekła jej z czoła, kończyła właśnie bandażować pokaleczoną rękę. Obok niej leżały kawałki szkła i metalu, które BD-1 wyciągnął jej z dłoni.
Z czyjej winy?
Mandaloriana oczywiście.Po tym jak wyciągnęła swój miecz, walka tylko się pogłębiła.
Postanowił zaatakować ją nożem, oraz okazując się mądrzejszym niż jej się wydawało, niemal roztrzaskując jej głowę o ścianę.
Prawie go zabiła- przynajmniej jej się wydawało.
Nie wiedziała, że beskar również odpiera światło miecza i tak się stało, że uderzyła w jego naramiennik.
Wtedy się poddała— zdała sobie sprawę, że to ona zginie w tej walce, jeśli się nie podda.Podniosła dłonie do góry, w geście poddania się, zmęczona i zdyszana, jej twarz jakby błagała o litość. Jej oddech był nierówny, trzęsła się z wysiłku.
Zlitował się nad nią.
Nie był do końca pewien, czy to on zaatakował pierwszy, a ona się tylko broniła.
Mando mógł tylko myśleć o tym, w jaki sposób jej głos brzmiał gdy błagała go, żeby ją puścił, kiedy miał ją przy ziemi.Poza tym, musiał przyznać, że walczy dobrze, jak na kalekę.
Aż za dobrze.— Nie byłem do końca pewny.— przyznał.
— Cóż, teraz jesteś...
— Jesteś Jedi...— wyrzucił z siebie, a po tonie jego głosu nie wiedziała czy to źle, czy dobrze.
— Tylko dlatego, że mam miecz świetlny, nie znaczy, że jestem Jedi... Nie jestem, przynajmniej już nie.
Obserwował jej wyraz twarzy, lecz nie drgnęła ani trochę. Obwijała rękę bandażem, coraz mocniej i mocniej.
— Historycznie, jesteśmy wrogami.— dodał, przy czym był nieruchomy, co trochę ją niepokoiło. Jeśli znowu zaczną się nawzajem tłuc, skończą jej się bandaże. Trudno było wyczuć, przewidzieć jaki będzie jego następny ruch.
— Tak, udowodniłeś to niemal roztrzaskując mi łeb o ścianę.— parsknęła, wskazując rozcięcie zabandażowaną ręką.
Zamilkł na chwilę, przez sekundę czując, że go poniosło. Nie krzywdził kobiet, które na to nie zasłużyły, a ona na pewno- cholera wie jakim cudem- była jedną z nich.
— Przepraszam za to...
Zdziwiona, uniosła jedną brew do góry. Nie spodziewała się tego usłyszeć i było to... całkiem miłe z jego strony, pomijając fakt, że prawie sama rozcięła go w pół.
— Nie ma sprawy, kolejna blizna do kolekcji...— pociągnęła nosem, stopą odtrącając reszty szkła i zakrwawione szmaty, oraz postanowiła w końcu wrócić do celu ich wyprawy — Wyeliminowałeś cel?
CZYTASZ
STARDUST || THE MANDALORIAN PL
FanfictionTrudno jest przetrwać w świecie, kiedy polegasz tylko na dźwięku, dotyku i intuicji- w dodatku jeśli musisz widzieć, dokąd idziesz. Tanalia Mosgovi, desperacko potrzebuje pieniędzy. Od Tatooine, los zaciąga ją na Nevarro, kamienistą i popielatą plan...