Dodatek - historia Ziallama cz. 1

1K 85 11
                                    

Przed wami pierwsza część niespodzianki. Te rozdziały będą krótsze, bo początkowo chciałam, żeby to był jeden rozdział, ale uznałam, że lepiej będzie to podzielić. Akcja dodatków toczy się kilka lat przed tym, co dzieje się w głównej historii. Miłego czytania!

***

Pędziłem przed siebie z prędkością, o jaką w życiu bym się nie podejrzewał. Wokół mnie było ciemno, ale mój wyostrzony wzrok pozwalał mi biec pomiędzy drzewami. Czułem, jak łapy palą mnie żywym ogniem, ale jednocześnie, słyszałem za sobą każdy krok uczestników pościgu. Wiedziałem, że wybieranie się do lasu w tych okolicach, nie było dobrym pomysłem, ale od miesięcy się nie zmieniałem. To nie moja wina, że matka wywiozła mnie do ciotki, bo przyciągałem problemy. Skąd miałem wiedzieć, że to był teren jakiejś ogromnej watahy, na dodatek pełnej alf? Byłem tu tylko na jakiś czas, a przecież musiałem rozprostować kości raz na jakiś czas. Miałem świadomość, że uciekanie przed alfami nie miało sensu, ale nie zamierzałem się poddawać. W chwili kiedy o tym pomyślałem, całym swoim rozpędem wpadłem na coś wielkiego i czarnego. Początkowo byłem przekonany, że wpadłem na niedźwiedzia, które zdarzały się w tej okolicy. Jednak kiedy próbowałem się podnieść, hebanowa góra futra wstała i spojrzała na mnie tak samo ciemnymi oczami.

Czułem, jak trzęsą mi się nogi. Goniące mnie wilki zdążyły mnie dogonić, ale o dziwo, trzymały się kilka metrów dalej. Nieśmiało rozejrzałem się. Byłem otoczony. Nie miałem najmniejszych szans na ucieczkę. Czułem zapach tych wszystkich alf dookoła, a ja byłem tylko drobną, niepołączoną omegą. Co mogłem zrobić?

Położyłem się płasko na ziemi i spojrzałem na czarnego wilka. Musiał być ich przywódcą, a jako obca omega musiałem okazać mu swój szacunek, jeśli chciałem wyjść z tego żywy. Ogromne zwierzę podeszło bliżej, a ja czułem, jak cały się trzęsę. Nawet mój ogon lekko drgał. Miałem kłopoty i doskonale o tym wiedziałem. Usłyszałem, jak inne wilki odchodzą i lekko odetchnąłem. Alfa obwąchał mnie, po czym usiadł. Rozejrzałem się zapobiegawczo. W okolicy została jeszcze tylko jedna alfa, która powoli się do nas zbliżała.

Z pyska czarnego odezwał się głuchy warkot. To nie wróżyło nic dobrego. Szybko jednak zdałem sobie sprawę, że ostrzeżenie nie było skierowane do mnie. Dwie alfy mierzyły się spojrzeniami, a ja leżałem pośrodku tego. Wilki zaczęły krążyć wokół mnie i szybko domyśliłem się, że dojdzie między nimi do walki. Nie byłem tylko pewien, z jakiego powodu. Postanowiłem jednak wykorzystać sytuację i kiedy alfy się na siebie rzuciły, popędziłem co sił w nogach w stronę domu mojej ciotki.

***

- Niall!

Krzyk mojej ciotki wybudził mnie ze snu. Po nocnej przygodzie w lesie byłem wycieńczony, więc nie zdziwiło mnie, że zasnąłem w ubraniu. Zszedłem powoli na dół i stanąłem w kuchni. Kiedy ciotka na mnie spojrzała, wiedziałem, że mam przerąbane.

- Dzisiaj w nocy, na terenie watahy pojawiła się obca omega. Teraz, szuka jej całe stado. Wiesz coś o tym?

Spojrzała na mnie podejrzliwie.

- Ja...

- Oh, Niall, nawet nie próbuj mi tu wciskać kitu. Przecież wiesz, że omegi nie mogą się kręcić same po nocy, Jesteście takie delikatne. Tak łatwo można was skrzywdzić. Dlaczego się na to narażasz?

Moja ciotka, choć sama była człowiekiem, pozostawała w bliskich stosunkach z watahą. Prowadziła tam niewielką szkołę, w której uczyła dzieci przedmiotów z „ludzkiej" szkoły. Niestety, była też bardzo konserwatywna i uważała, że miejsce omeg jest w domu, przy szczeniakach. To sprawiało, że przez większość mojego pobytu u niej, byłem kompletnie uziemiony. Aż zadrżałem na myśl o tym, co będzie się działo teraz. Kobieta westchnęła ciężko.

- Czy wiesz, chociaż kto Cię gonił? Czy wiesz, kto wdał się w bójkę?

Wzruszyłem ramionami. Nie obchodziło mnie to. Na co dzień żyłem w mieście, z dala od jakiejkolwiek watahy. Za kilka tygodni miałem wrócić do domu i nigdy więcej tu nie przyjeżdżać. Ciotka zaśmiała się histerycznie.

- Alfa stada walczył ze swoją prawą ręką, a Ty masz to kompletnie gdzieś!

- Co mi do tego?

Kobieta spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

- Bo bili się o Ciebie.

Ta wiadomość spadła na mnie, jak kamień. O mnie? Te dwa, ogromne wilki biły się o mnie? Moje myśli pędziły, jak szalone. W jednej chwili osunąłem się na ziemię. Dlaczego mieliby walczyć o mnie? Przecież byłem obcym wilkiem. Ciotka klęknęła przede mną.

- Oboje odnaleźli w Tobie przeznaczonego.

Teraz już kompletnie nie wiedziałem co o tym myśleć. Jakim cudem mogłem mieć dwóch przeznaczonych. Spojrzałem na kobietę, mając nadzieję, że coś mi wyjaśni, ale ona milczała. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Najchętniej wróciłbym do domu i już nigdy się tutaj nie pokazywał.  Spokoju nie dawało mi też to, że przecież powinienem coś poczuć. Jeśli rzeczywiście oboje byli mi przeznaczeni, ba! Jeśli choćby jeden z nich był mi przeznaczony, to powinienem o tym wiedzieć. Od pierwszego spojrzenia powinienem wiedzieć, że to właśnie ta osoba.

Spojrzałem na ciotkę, która teraz wydała mi się dziwnie milcząca. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że nie wiem, która z alf wygrała tę walkę.

- Który wygrał?

Ciotka wykrzywiła usta w grymasie.

- Żaden.

Teraz już zupełnie nie wiedziałem co powiedzieć. Jak to żaden? Może ich walka skończyła się śmiercią obu?

- Zayn i Liam znają się od dziecka. I choć to praktycznie niespotykane, oboje zaakceptowali obrót sytuacji. Oboje będą starali się zdobyć Twoje względy. To Ty zdecydujesz, którego z nich wybierzesz. Ale na razie się tym nie zamartwiaj. Najpierw muszą Cię znaleźć.

- Znaleźć? - spytałem zaskoczony.

- Chyba nie sądziłeś, że przegapię zabawę w chowanego?

Usłysz mnie|Larry|aboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz