*Zayn*
Wrześniowe słońce wisiało wysoko na niebie, a ja przyglądałem się mojej ciężarnej Lunie. Niall był już w siódmym miesiącu ciąży i starałem się trzymać go z dala od kłopotów, ale on jakby sam się w nie pakował. Tym razem, od kilku godzin, nie dawała mu spokoju sprawa młodego wilka z domku letniego na wzgórzu. Chodził w tę i z powrotem po naszym domu, mrucząc coś pod nosem. Cierpliwie czekałem na Liama, naszego mate. Miał dar uspokajania naszej omegi, podczas gdy ja zazwyczaj byłem tym, na którego się denerwowała.
-Dlaczego na mnie nie warczał? Pokazywał kły, i to jakie! Ale milczał. Dlaczego nie zareagował na moje trąbienie? Dlaczego nie reagował na nasze warknięcia? Co z nim jest nie tak?!
Chłopak szarpał się za włosy, próbując zrozumieć coś, o czym nie miał bladego pojęcia, a ja spodziewałem się, że po nitce dojdzie do kłębka, którym mogłem się nieskromnie nazwać. Wreszcie Niall stanął, spojrzał na mnie z wyrzutem i zaczął dźgać palcem moją klatkę piersiową. Widziałem błysk w jego oku i wiedziałem, że już mam przechlapane. Wiedziałem, że wpadł na to, że nie jestem w tej sprawie bez winy. W końcu to ja kazałem mu tam jechać. Skąd miałem wiedzieć, że zrobi to w środku dnia. Moja matka zawsze jeździła tam nocą, kiedy nasza tajemnica słodko chrapała.
-Ty! Doskonale wiesz, dlaczego ten biedak tkwi na tym wzniesieniu. Jako Luna tej watahy żądam, żebyś w tej chwili poinformował mnie o wszystkim, co dotyczy tego chłopaka.
Westchnąłem. Nawet nie chciałem kłócić się z rozwścieczoną Luną. Wiedziałem, do czego są zdolne w przypływie emocji. Niedawno przejąłem stado i to na Nialla spadł obowiązek dowożenia jedzenia temu nieszczęsnemu chłopakowi. Wiedziałem, że w pewnym momencie moja druga połówka zacznie zadawać pytania, ale nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że muszę powiedzieć prawdę. Nie chciałem, by moja omega denerwowała się w tym stanie. To mogło źle wpłynąć na nasze szczeniaki, a ja już kochałem je nad życie.
-Masz rację. Wiem wszystko. Pytanie ile chcesz wiedzieć.
Chłopak spojrzał na mnie zbity z tropu. Tego się nie spodziewał. Znów westchnąłem i zacząłem opowiadać, wiedząc, że nie mam innego wyjścia. Miałem tylko nadzieję, że Liam wróci niedługo, bo ta rozmowa nie zmierzała w stronę spokojnego popołudnia.
-Harry ma dwadzieścia jeden lat i zajmuje ten dom od około piętnastu.
Usłyszałem ciche westchnięcie. Wiedziałem, że chłopak zaraz mi przerwie, więc podniosłem rękę, ucinając jego sprzeciw i kontynuowałem. Cieszyłem się, że wreszcie mogę wyrzucić to z siebie. Do tej pory nie było dobrego momentu, żeby wtajemniczyć w to Niall'a, bo Liam wiedział wcześniej niż ja — został oddelegowany przez mojego ojca do pilnowania chłopaka.
- Został oddzielony od swojego stada niedługo po tym, jak mój ojciec objął panowanie nad watahą. Nasz alfa długo nie wiedział o tym, że ten dom jest zamieszkany. Pewnego dnia dostrzegł chłopca kręcącego się w pobliżu, ale znał jego zapach, więc uznał go za bawiące się w tym miejscu szczenię. Dopiero kilka dni później zwierzył się mojej matce, Lunie, która nie wiedziała nic o tym szczenięciu. Zaniepokoił ich samotny podlotek kręcący się po lesie. Odwiedzili więc starszyznę i to od nich dowiedzieli się o wszystkim. Kilka miesięcy wcześniej do ich stada przybył alfa watahy leżącej na drugim końcu kraju. Stada były ze sobą w dość dobrych stosunkach, a spora część tamtej watahy przyjeżdżała do naszych lasów na wakacje. Zawsze zamieszkiwali drewniany domek na wzgórzu. Alfa zwierzył się wtedy, że sześć lat wcześniej w jego stadzie urodziło się głuche szczenię.
Widziałem zdziwienie na jego twarzy. Choroby zdarzały się niezwykle rzadko wśród wilkołaków, a te wrodzone praktycznie nie występowały. Osoby z różnymi ułomnościami miały w naszym świecie naprawdę ciężkie życie. Były prześladowane i nierozumiane, a rodziny z takimi dziećmi zazwyczaj oskarżano o zbrodnie przeciwko naturze. Wierzono, że takie ułomności nie biorą się znikąd.
CZYTASZ
Usłysz mnie|Larry|abo
FanfictionHarry, jako sześciolatek został porzucony przez swoją watahę. Przez lata żył samotnie do dnia, w którym wszystko się zmieniło. Louis alfa Harry omega Ziallam - pobocznie