Ron siedział na sofie w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, intensywnie myśląc nad czymś, co nie dawało mu spać od jakiegoś czasu i jednocześnie martwo wpatrując się w gasnące, słabe płomyki ognia w kominku. Tańczyły one radośnie, choć leniwie, zapewne ze względu na późną porę.Tym czymś były przemyślenia o pewnym Ślizgonie, czarnoskórym Ślizgonie, który może nie skradł mu serca swoim wyglądem od razu, ale zabłysnął nim po czwartym roku, kiedy inne szkoły opuszczały teren Hogwartu.
Kiedy Weasley żegnał się z Krumem, zauważył za jego plecami wpatrujące się w niego brązowe tęczówki, które były najpiękniejszym odcieniem brązu, jaki kiedykolwiek mógł zobaczyć.
Tym kimś, kto zajmował myśli Ronowi, był Blaise Zabini, określany jako jeden z najprzystojniejszych chłopców w szkole.
Rudowłosy dziwił się, dlaczego nie zauważył nastolatka wcześniej – mieli razem zajęcia, byli z tego samego rocznika...
Długo wytrzymał ze swoimi przemyśleniami. Od czasu wspólnego kontaktu wzrokowego minął więcej niż rok, a Ron dalej nie wyciągnął żadnych wniosków ze swoich intensywnych przemyśleń „od jakiegoś czasu".
Podejrzewał wiele hipotez: piękne oczy Ślizgona zawróciły mu w głowie, zakochał się w nim, jego wygląd go oczarował, itp. Nie zauważył, że wszystkie jego pytania i tak łączą się z jednym – zauroczeniem. Miłość jest ślepa, prawda?
Minęło kilkadziesiąt minut, kiedy Ron wreszcie przyznał się sam przed sobą, że jest gejem lub biseksualistą. To znaczy, przesiedział na sofie ileś minut, ale samo stwierdzenie tego oczywistego faktu zajęło mu kilkanaście miesięcy, które minęły tak szybko, jakby ktoś pstryknął palcem.
Postanowił sobie, że opowie o tym Hermionie i Harry'emu, ponieważ wiedział, że w tej kwestii może im zaufać. Chciał jednak poczekać do ranka, bo było już tak późno, że wszyscy już spali.
Sam zdecydował, że nareszcie wstanie z jednej wygodniejszych sof na świecie i pokieruje się swoim ospałym krokiem w stronę ciepłego łóżeczka, czekającego na niego cały wieczór. W momencie położenia się w nim i wygodnego ułożenia się, niemalże od razu zasnął z myślą o czarnoskórym jako swoim chłopaku.
Następnego dnia na śniadaniu działo się więcej, niż najmłodszy syn Weasley'ów mógł się spodziewać.
— Jestem idiotką. Poszłam na bal z Pansy, tym samym robiąc jej nadzieję... Nie wiem teraz, jak z tego wybrnąć bezboleśnie. Tak naprawdę chciałam pójść z Astorią, ale głupio było mi odmówić Pansy, więc poszłam z nią. Przepraszam, jeśli mówię niezrozumiale, ale sama jestem zmieszana — wypaliła rano Hermiona, chowając jakąś grubą książkę z biblioteki i siadając przy stole obok Harry'ego i na przeciwko Rona. Kiedy zauważyła, jak bardzo blady jest patrzący na nią rudowłosy chłopiec, od razu zapytała: — Hej, wszystko okej, Ron? Czemu nic nie jesz? — Spojrzała na Pottera pytająco, oczekując odpowiedzi chociaż od niego.
— Chyba stresuje się dzisiejszym meczem. — westchnął.
— Wiecie co... — Rudowłosy chciał coś powiedzieć, ale ze stresu zachciało mu się wymiotować, dlatego prędko wstał od stołu i pobiegł do pobliskiej łazienki, aby spróbować ochłonąć.
— Ron! — krzyczeli za nim jego rówieśnicy i przyjaciele, jednak ten nawet nie obdarował ich spojrzeniem.
Dobiegł na miejsce, przydreptał nieśmiało do umywalkę, po czym usiadł pod nią i skulił się w uroczo wyglądającą kulkę.
![](https://img.wattpad.com/cover/248371325-288-k349767.jpg)
CZYTASZ
◜one-shots◞ harry potter
Fiksi Penggemar╭₊ Iଓ ʚ σηє-ѕнσтѕ ɞ miniaturki z harry'ego pottera ships: różne, losowe. rzadko pisane! ╰ ୨ꕤ﹕๑‧₊˚┈ ohTord_ © 2020-2021