Rozdział 4

30 6 1
                                    

Macie tu na wstępie jeszcze kilka słów ode mnie
Ten rozdział będzie raczej dłuższy niż reszta lol
Dalej nie wiem czy jest sens kontynuować to, co myślicie?
Dobra nie przedłużam, miłego czytania
_______________________________________

*6 grudnia, czyli dzień koncertu Maryli*

Zenek POV

Boże. Koncert jest dopiero o 17:00, a ja od 9 jestem na nogach, cały podekscytowany. Czekałem na ten dzień tak długo, aż w końcu się doczekałem.
Kiedy wstałem o 9, myślałem, że już jest jakaś 15, jednak coś mi się popaprało w obliczeniach. Wstałem, umyłem się, ubrałem, zjadłem śniadanie. Spojrzałem na zegarek. Była dopiero 11, co ja mam robić przez kolejne 6 godzin? Wiem. Postanowiłem się przejść, rozładować negatywne emocje. Wróciłem około 14:30 do domu, zrobiłem sobie obiad (wybierzcie se co tam chcecie, mi się nie chce). Jednak dalej zostało sporo czasu do koncertu, bo była dopiero 15:30. Czemu to się tak dłuży?

                                ***

Maryla POV

W końcu. W końcu nadszedł dzień, rozpoczynający moją trasę koncertową.
Wstałam dzisiaj wcześnie, bardzo wcześnie, bo o 7 rano. Nie podobało mi się to, bo lubię sobie pospać, jednak wiedziałam że dzisiaj nie ma żartów, więc spięłam dupsko i wstałam z łóżka. W kuchni czekało już na mnie śniadanie (też wybierzcie sobie co chcecie, bo również mi się nie chce). Było w porządku, jednak nie było tak dobre, jak śniadanie Swietłany i Oktawii. Brakowało mi ich, nawet rozważałam ponowne zatrudnienie ich, ale jeśli okaże skruchę, to będą wobec mnie pobłażliwe, a tego nie chce.
(Dop. Aut. Było ich nie zwalniać, to byś nie tęskniła, teraz to je możesz w dupę pocałować)
Kiedy zjadłam śniadanie, poszłam do pokoju do roboty mojego stylisty, Michała Piroga (tak, ten z top model, bo czemu nie) i zobaczyłam już przygotowaną kreacje. Byłam w niebowzięta. Czarna, krótka sukienka i piękna lateksowa, oczodupna kurtka (macie fotę wyżej). W takim ficie, nie ma opcji żeby nie wyglądać zabójczo. Jednak, kiedy podeszłam do stroju usłyszałam to:
-Ale drogą Marylko! Proszę tego nie dotykać, to dopiero na koncert-oczywiście powiedział to nie kto inny, niż Michał Piróg.
-Utkaj się chusteczkami do dup niemowląt, mój fit więc mogę go obejrzeć.  A poza tym, mówiłam ci żebyś nie mówił na mnie Marylka, jestem twoją przełożoną- powiedziałam to dosyć spokojnie, wow.
-Oczywiście, poniosła mnie chwila.- powiedział spokojnie.
-Dobrze, niech ci będzie.
Pomimo tego że powiedziałam do niego spokojnie, to wyszłam. Nikt nie będzie mi podnosić ciśnienia w pierwszy dzień trasy koncertowej.

*zróbmy skip time do 16:30*

Maryla POV
Nie nie nie. Wszystko idzie nie tak jak chciałam. Mam mocną obsuwę czasową. Bardzo mocną. Już dawno powinnam być w auli koncertowej, a ja utknęłam w korku. Jeszcze ta różowa marynarka przeszkadzała, bo pomimo tego że jest piękna, to okropnie nie wygodnie jeździ się z nią w aucie. Bałam się, że się nie wyrobie.

Zenek POV

Boże. Zaraz ocipieje ze szczęścia. Serio. Spełniło się moje największe marzenie, czyli zobaczyć Maryle na żywo. Jednak, jest już 16:34, a dalej nie wpuszczają nas na aule koncertową, co mnie trochę irytuje, bo odstawiłem się jak szczur na otwarcie kanałów, ułożyłem włosy i użyłem wody kolońskiej. Chce się pokazać z jak najlepszej strony, ale jeśli tak to ma wyglądać, że do samego końca nas nie wpuszczą, to będę wyglądać gorzej niż ten pan Mieciu sprzed biedry. Oby nas szybko wpuścili.

Maryla POV

*godzina 16:53*
Matko. Wpadłam przed chwilą na aule, nie mam czasu nawet na próbę generalną. Po prostu będę musiała śpiewać, a co z tego wyniknie, to zobaczymy.

Zenek POV

Wreszcie wpuścili nas na aule. Miałem szczęście, że byłem osobą stojącą blisko drzwi, bo wylądowałem przy samej scenie. Super. Teraz tylko czekać aż Maryla wejdzie na scene i da show.

3 osoba POV (nazwijmy go Czesio)
Maryla wpadła na scenę jak oparzona, jednak kiedy zobaczyła publikę, była przeszczęśliwa. Najpierw zaśpiewała "W sumie nie jest źle", potem "Małgośkę", później jednak, stało się coś czego NIKT się nie spodziewał.

*w tym samym czasie kiedy mówi Czesio*

Zenek POV

Po dwóch piosenkach mojej idolki, wpadłem na szalony pomysł. Ochrony tutaj mało, ja jestem blisko sceny, więc wejdę na scenę, żeby przytulić Marylę. Tak, to brzmi jak plan. Co postanowiłem, to zrobiłem

Maryla POV

Prawie zaczynałam trzecią piosenkę, kiedy zobaczyłam... MOMENT CO?!
Na scenę dostał się tutaj jakiś mój fan, biegł teraz w moją stronę i krzyczał "MARYLA, WIDZIAŁEM CIĘ W GALARETCE, KOCHAM CIĘ!!!". Cholera, gdzie ta ochrona. Po chwili ich zauważyłam, biegli za fanem. Kiedy stałam osłupiała, przyjrzałam się mojemu fanowi. Był to średnio przystojny mężczyzna, około pięćdziesiątki. Był ubrany w jakiś garnitur, nawet ładny. Kiedy był już praktycznie koło mnie, złapaliśmy kontakt wzrokowy. Miał takie piękne oczy! Nie, Maryla, to twój fan, powstrzymaj się. Ale jednak...

* w tym samym czasie*

Zenek POV

Biegłem, biegłem najszybciej jak umiem. Czemu ta scena jest taka duża? Widziałem za sobą całą ochronę, już wiedziałem, że dobrze się to dla mnie nie skończy. Kiedy byłem praktycznie koło Maryli, złapaliśmy kontakt wzrokowy. Miałem wrażenie, że strasznie się przygląda moim oczom.
Udało się!! Udało mi się ją przytulić. Widać, że była zaskoczona, jednak nie przerażona. Dziwne, ja to bym się na jej miejscu bał. Po kilku sekundach, cała ochrona, siłą odciągnęła mnie od niej. Jednak i tak cieszyłem się, że mogłem ją przytulić, to była niesamowita chwila. Jednak udało mi się zostawić po sobie ślad dla Maryli, ciekawe czy to odkryje.

Maryla POV

Widziałam tylko, jak moja ochrona siłą odciągała tego mężczyznę ode mnie. Byłam zbyt zszokowana, żeby cokolwiek zrobić. Jednak, zanim im się to udało, poczułam że mężczyzna daje mi coś do ręki. Jakby.... karteczkę? Postanowiłam, że sprawdzę co to, kiedy zejdę że sceny, co wydarzyło się właśnie teraz. Publika nie była zadowolona, jednak moja menedżerka mnie uratowała. Uff. Wiele jej zawdzięczam.

Zenek POV

Kiedy Maryla zeszła ze sceny, ja już byłem za drzwiami auli. Po ludzku mnie stamtąd wykopali, grożąc, że będę miał problemy i spotkamy się w sądzie. Trudno, tym się będę martwić później. Teraz martwię się, że karteczka, którą jej dałem, wypadła lub wyrzuciła ją. No cóż, oby nie.

*skip time*

Maryla POV

Koncert miał się skończyć o 20, a jest 18:23 a ja już w domu. Przez całą drogę do domu, myślałam o tym mężczyźnie. Nie był przystojny czy wysportowany, ale było w nim coś... no nie wiem, ale coś w nim jest.
Od razu kiedy wróciłam do domu, poszłam do siebie, żeby zobaczyć tą karteczkę. To co w niej było, spowodowało, że zaczęłam jeszcze bardziej myśleć o mężczyźnie...

_______________________________________
Wow
1060 słów samej treści ff
I kolejny rozdział za nami
Powiedzcie mi, czy wam się podoba i czy kontynuować to, bo ciągle się waham
Zostawiajcie gwiazdki i komentarze
Do kolejnego rozdziału!
Autorka
PS: wstawiam bez korekty bo mi się nie chce, więc jeśli są błędy to piszcie i przepraszam za nie :)))

True Love||| Maryla x Zenon||| Psycho couple v2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz