Uwaga! Rozdział ten powinien być czytany, mając na uwadze, iż zawiera treści NSFW, nieprzyzwoite słownictwo oraz opis nie do końca poprawnych scen i zachowania bohaterów. Pragnę jednak podkreślić, że wszystko dzieje się za obopólną zgodą, wynikającą z zaufania i miłości tej dwójki bohaterów!
*******
Ból w krzyżu zaczął się niespodziewanie i jakby znikąd, bez konkretnej przyczyny. Ostatnie co Xie Lian pamiętał, to było zaśnięcie w ramionach ukochanego, a teraz czuł, jak coś boleśnie kłuło go w okolicy dolnej części pleców. Nie potrafił dokładnie zlokalizować źródła tego bólu i też nie mógł go z niczym połączyć. Po części było to uczucie, jakby jeden z mięśni się napiął i rwał, ale także jakby coś dotkliwie go tam uwierało.
Przebudził się. Był w swoim pokoju i wiedział to pomimo całkowitej ciemności. Poznał zapach swojej pościeli i delikatnej woni ciała drugiej osoby, która z nim spała. Zazwyczaj zimne, teraz gorące ciało Króla Duchów otulało mu plecy i zamykało w miażdżącym uścisku.
Xie Lian leżał na innym boku, niż zasypiał poprzedniego wieczoru, ale nie był tym zdziwiony. Hua Cheng bardzo często lubił go trzymać w objęciach i przylegać całym ciałem do jego ciała, a ta pozycja „za Księciem Koronnym" była idealna dla zaspokojenia jego pragnień. Uwielbiał tak spać równie mocno, jak zasypiać z głową w zgięciu jego szyi.
Xie Lian był zawsze spokojny, kiedy był przy nim Hua Hua. A w łóżku byli ze sobą zawsze ciało przy ciele, oplatając się wzajemnie i dzieląc swoją energią. W ciągu dnia bardzo często także myśleli o sobie, ale albo nie mieli czasu albo sposobności do pokazywania drugiej osobie, jak jest dla niego ważna. Za to noce – zawsze były ich i nie kryli się z żadną, nawet najmniejszą namiastką pragnienia.
Gdy jedno z nich chciało powiedzieć drugiej osobie czułe słówko, to nie musieli nawet wyciągać ręki, by odnaleźć tą osobę – ona już była przy nich i słuchała ich z uwagą. Dotykali się przez wiele nocnych godzin, a Hua Cheng bez skrępowania powtarzał, że nie wyobraża sobie przeżyć kolejnego dnia, jeśli Gege nie pozwoli mu na „doładowanie sił". Doładowaniem sił było oczywiście nagie ciało Xie Liana, które Szkarłatny Deszcz tulił do siebie całą noc.
Duchy nie muszą spać, ale jakimś sposobem Hua Chengowi udawało się to z łatwością. Xie Lian domyślał się, że prawdopodobnie (oczywiście nie chciał sobie schlebiać), ale prawdopodobnie to była jego zasługa. Król Duchów, który przez całe swoje życie musiał być ostrożny i czujny, to przy ukochanym czuł się w końcu bezpiecznie.
Na tą myśl Bóg Walki uśmiechnął się. Uczucie, że ktoś na nim polega, na jego sile i jak małe dziecko potrafi zasnąć, otulając się po prostu jego ciepłem, było miodem dla duszy.
Myśląc o tym wszystkim – w dalszym ciągu zastanawiał się: skąd wziął się ten uciążliwy ból pleców?
Wyciągnął jedno ramię z silnego uścisku Najwyższego Króla Duchów i dotknął pleców. Ledwo co wcisnął tam dłoń, tak mocno przylgnął do niego ten słodki cwany lisi pieszczoch. Na tę myśl uśmiechnął się sam do siebie i wyobraził sobie minę Hua Chenga, jeśli zwróciłby się tak kiedyś do niego. Uśmiech leżącego mężczyzny jeszcze się pogłębił.
Wetknął dłoń niżej, prawie sięgając miejsca bólu i nagle dotknął czegoś. Faktycznie – "coś" było pomiędzy ich ciałami i mocno wbijało się w ciało Księcia Koronnego!
"Co ten San Lang tam wsadził, że teraz uwiera mnie tak dotkliwie i nie pozwala spać?"
To coś było twarde i dość duże. Mocniej podsunął tam dłoń, żeby zbadać ten obcy przedmiot. Dotykał go palcami, spróbował ugnieść, przesunąć niżej, ale było nieugięte i nie poddawało się jego dłoniom. Xie Lian westchnął. Jeśli nie pozbędzie się tego, to nie będzie mógł spać.
CZYTASZ
Zapieczętowane szczęście || HuaLian ||
FanfictionHua Cheng czekał na Księcia Koronnego 800 lat. Jeśli teraz to Xie Lianowi przyjdzie czekać na niego, ile wytrzyma w samotności? Pech i szczęście tu nikomu nie pomogą, jeśli pierwszy warunek pradawnego kontraktu nie zależy od nich. W takich sytuacjac...