Rozdział 6

593 64 13
                                    

Wolnym krokiem szłam w kierunku mojej nowej szkoły. Była duża, widać ją było z daleka. Strasznie szybko mi minął ten tydzień i chcąc- nie chcąc muszę iść do tej piekielnej szkoły.
Wchodząc na parking zauważyłam, że parę osób się na mnie patrzy a niektórzy pokazują na mnie palcami. Co za brak kultury! Rozumiem, że jestem nowa i mogę wzbudzać pewne zainteresowanie, ale bez przesady!

Szybkim krokiem skierowałam się w kierunku głównego wejścia. Niestety będąc już przy drzwiach, potknęłam się o własne nogi i wpadłam na coś, a raczej na kogoś. Pierwsza wtopa zaliczona i to w pierwszym dniu szkoły. Brawo Kira! Szybka jesteś!

Spojrzałam na osobę, którą ztaranowałam i zamarłam. Moim oczom ukazał się wysoki blondyn o niebieskich oczach. Do tego miał kolczyka we wardze! A jego włosy były postawione do góry i chyba nie znały prawa grawitacji. Ten chłopak był piękny...

-Masz problemy z mową?- zapytał.

...wnętrze jednak nie miał takie piękne. Musiałam mu coś odpowiedzieć. Na początku chciałam go przeprosić za to, że na niego wpadłam, ale jak on mnie potraktował?! Masz problemy z mową? Zaraz ty będziesz miał idioto! Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym zostawiła to tak.

- Och przepraszam. Zapatrzyłam się- drwiący uśmiech przebiegł przez jego twarz- Po prostu wyglądasz jak mój znajomy, który jest gejem. Też lubi takie obcisłe spodnie.

Jego twarz momentalnie przybrała kolor czerwony.

-Coś ty powiedziała?!- krzyknął

-Masz problemy ze słuchem?- zapytałam słodko

Odwróciłam się od niego i już miałam wchodzić do środka gdy usłyszałam:

-Suka.

Momentalnie się odwróciłam i przywaliłam temu idiocie z liścia.

Z oddali słyszałam szepty: ma przejebane, nie chciałbym być w jej skórze, on ją zabije. Postanowiłam nie tracić więcej czasu i po prostu się odwróciłam i weszłam do budynku szkoły. Wszyscy jak na zawołanie na mnie spojrzeli. Mają to wyćwiczone czy co?! Postanowiłam ignorować te spojrzenia. Chciałam jak najszybciej znaleźć sekretariat. W końcu go znalazłam i weszłam do środka, pukając wcześniej w drzwi. Rozejrzałam się po wnętrzu. Było tam przyjemnie, jak w całej szkole. Ściany pomalowane były na ładny beżowy kolor, nie żaden krzykliwy pomarańcz jak w mojej dawnej szkole. Za masywnym biórkiem siedziała kobieta, wyglądająca na około 40 lat.

-Dzień dobry. Kira Black, prawda? To ty jesteś tą nową uczennicą- powiedziała

-Tak to ja- uśmiechnęłam się niezręcznie

-Mam tu dla ciebie plan lekcji oraz mapkę szkoły. Poradzisz sobie?- zapytała

-Oczywiście. Dziękuje bardzo. Do widzenia.

-Do zobaczenia.

Wyszłam z pomieszczenia i spojrzałam na mój plan lekcji. Pierwsza była chemia. Super! Lepiej być nie mogło. Pierwszy dzień szkoły i co? Chemia. Prawda jest taka, że szczerze nienawidze chemii. Po rozumiem jej czy po prostu nie chce zrozumieć, nie wiem. Wiem jedno. Poniedziałek i chemia na pierwszej lekcji nie niosą ze sobą nic dobrego. Kira staraj się myśleć pozytywnie!- Krzyczała moja podświadomość. Okej, będę myśleć pozytywnie. Zaczęłam szukać na mapce sali chemicznej. Okazało się, że szkoła jest jeszcze większa niż przypuszczałam. Klasę znalazłam, gdy było już po dzwonku. Zapukałam do drzwi i nie pewnie weszłam do środka.

-Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie.- powiedziałam

-Witaj. Usiądź na jakimś wolnym miejscu.

Rozejrzałam się po klasie i zamarłam. W ostatniej ławce siedział chłopak, którego niedawno spoliczkowałam. Szybko odwróciłam wzrok i podążyłam w kierunku jedynego wolnego miejsca, które było w klasie. Okazało się, że będę siedzieć z chłopakiem z kręconymi włosami i uroczym uśmiechem. Szybko zajęłam miejsce.

-Cześć.-powiedział chłopak

-Cześć. Jestem Black, Kira Black.

-A ja jestem Bond, James Bond.-odpowiedział, po czym razem wybuchnęliśmy śmiechem- Jesteś fanką filmów Bonda? A tak serio to jestem Ashton.

-Szczerze to nienawidze filmów z Bondem.- odpowiedziałam

Nagle na mojej ławce wylądowała jakaś karteczka. Odwinęłam ją i przeczytałam: Kochanie, masz przejebane L. Wiedziałam, że to ten chłopak, którego uderzyłam Odwróciłam się do niego i pokazałam mu środkowy palec. Jego mina, bezcenna. Co on sobie myśli?! Że jest królem czy co?!

-Nie powinnaś go denerwować. Lepiej go przeproś i będzie po sprawie.- powiedział Ashton

-Ja mam GO przepraszać?! Ja GO?! To on mnie nazwał suką! Chce wojny, to będzie ją miał.

Reszta lekcji minęła bez żadnych ciekawych sytuacji. Pani od chemii okazała się bardzo miła, więc może nie będzie tak źle. A poza tym siedze z Ashtonem, który jest bardzo zabawny, a jego śmiech mnie rozbraja.

Po usłyszeniu dzwonka spakowałam książki i ruszyłam w stronę następnej sali. Po drodze poczułam jak ktoś mnie łapie za ramię i przyciska do ściany. Tyn kimś okazał się nie kto inny jak szanowny pan L.
-A teraz mnie ładnie przeprosisz kochanie, rozumiesz?- wysyczał mi do ucha
-Chyba śnisz KOTKU- odpowiedziałam specjalnie podkreślając ostatnie słowo.
-Czyli tak chcesz się bawić?- zapytał
-Luke! Przestań! Mało masz problemów? Daj jej spokój i chodź, bo się zaraz spóźnimy- zaczął krzyczeć jakiś chłopak o wyglądzie Azjaty.
-Ok, już idę- powiedział Luke do niego- Jeszcze z tobą nie skończyłem skarbie- uśmiechnął się do mnie ironicznie i puścił mi oczko.

Serio?! Czy on uważa, że ja się go boje? Haha jest zabawny. Aż tak uraziłam jego ego? Cóż, ups. Dzięki temu Azjacie przynajmniej dowiedziałam się jak ma na imię. Luke.
Muszę powiedzieć, że ciekawie zaczął się pierwszy dzień w nowej szkole.

____________________________________
Wow! Muszę powiedzieć, że jestem strasznie zadowolona z tego rozdziału. Nie licząc notki ma on 833 słowa.
Do akcji wkroczył Luke, który na razie jest dupkiem, ale kto wie, może się zmieni?
Jeśli Wam się spodobało, to komentujcie i gwiazdkujcie.
Miłego dnia ❤

I hate you!➡ Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz