Rozdział 4

602 51 8
                                    

Szłam jedną z ulic Los Angeles. Rozglądałam się na boki. To ostatni dzień tutaj. Dni do przeprowadzki minęły mi bardzo szybko. Nie zdążyłam się z tym do końca oswoić, a tu już muszę wyjeżdżać. To prawda- czułam pewną ekscytację i jestem ciekawa nowego kraju, ale to tu jest mój dom, tu są moi przyjaciele, szkoła, tu jest całe moje życie. Tu się, urodziłam, wychowałam i myślałam, że tu umrę.
Właśnie mijałam moją ulubioną kawiarnie. Weszłam do niej, zamówiłam kawę na wynos i pożegnałam się z Bellą, moją znajomą. Jest ode mnie 3 lata starsza i pracuje tutaj.
-Trzymaj się Kira! Będzie mi ciebie brakować. Zadzwoń do mnie czasem.- powiedziała
-Mi też będzie cię brakować.- odpowiedziałam
-Miłej podróży.
-Dziękuję.
Bella wyszła zza lady i mocno mnie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk. Pod powiekami zebrały mi się łzy. Jeszcze raz ją uścisnęłam i wyszłam z budynku.
Szłam przed siebie nie patrząc na drogę. Popijałam kawę i ciągle sprawdzałam godzinę, aby nie spóźnić się na samolot. Nie chciałam także denerwować mojej rodzicielki.
Nawet nie zauważyłam, gdy dotarłam do parku. W nim poznałam się z Alice. Miałam wtedy 13 lat. Siedziałam zapłakana na ławce, ponieważ moi rodzice się pokłócili. Alice wtedy usiadła koło mnie i spytała się dlaczego płacze. Cierpliwie wysłuchała mojej historii i zabrała mnie na lody. Uśmiechnęłam się na tą myśl. Od tego czasu minęły 4 lata. Zawsze byłyśmy nierozłączne, mimo naszych różnych charakterów. Nie raz zdarzyły się kłótnie, ale szybko się godziłyśmy. A teraz mamy się rozstać. Usiadłam na ławcę i zamyśliłam się.
Po chwili kolejny raz zerknęłam na zegarek i stwierdziłam, że jestem już spóźniona 10 minut. Ruszyłam biegiem do domu. Przed nim czekała zdenerwowana mama i tata. Ostatnio zaczęli się lepiej dogadywać i pomyślałam, że może mogliby być dalej razem, ale stwierdziłam, że to głupie.
Przyszedł czas na pożegnanie się z Alice. Nie obyło się bez łez. Razem płakałyśmy a raczej beczałyśmy jak małe dzieci. Mama musiała mnie siłą wciągać do samochodu. Nienawidze pożegnań. Tata nas odwoził na lotnisko, więc moja rodzicielka zaczęła z nim rozmawiać a ja wyjęłam telefon i wysłałam wiadomość do Alice: "Już za tobą tęsknie :*" Odpowiedź przyszła chwilę później. "Ja też :*"
Po 30 minutach przyjechaliśmy na lotnisko. Pożegnałam się z tatą i tutaj także nie obyło się bez łez. Czy mówiłam już jak bardzo nienawidze pożegnań?
Biegiem ruszyłyśmy w stronę lotniska i już po chwili siedziałyśmy w samolocie.
Lot do Australii był długi i męczący. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w nowym domu i pójść spać. Sen- to jedyne o czym marzę.
Po wylądowaniu ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Nie miałyśmy żadnego bagażu, ponieważ wszystko zostanie przewiezione firmą kurierską. Chociaż i tak nie będzie tego dużo, ponieważ mama z związku z awansem postanowiła trochę zaszaleć i kupić nowe meble, dodatki itd.
Szybko wyszłyśmy z budynku i zamówiłyśmy taksówkę. Już po chwili w niej siedziałyśmy i podziwiałyśmy widoki. Muszę przyznać, że Sydney jest bardzo piękne, a dopiero zobaczyłam jego część.
Po 30 minutach byłyśmy na miejscu. Moja rodzicielka zapłaciła i podziękowała kierowcy. On również podziękował i życzył nam miłego dnia, ludzie także są tu mili.
Spojrzałam przed siebie i moim oczom ukazał się średniej wielkości dom. Był śliczny. Dodatkowo miałyśmy piękny ogród.
-Podoba ci się? -spytała moja mama
-Śliczny -odpowiedziałam
-Chodź pokaże ci twój pokój i położysz się spać. Widze, że jesteś zmęczona, ja też. Jutro obejrzymy dokładnie dom.
Podeszłam do mamy i uścisnęłam ją.
-Dziękuje -powiedziałam
-Za co? -spytała zaskoczona
-Za wszystko.
Weszłyśmy do mieszkania, które było już umeblowane. Wow kiedy oni to zrobili? Jestem mile zaskoczona wnętrzem.
Moje powieki co chwile opadają i ledwo co stoję na nogach. Postanowiłam, że jutro dokończę zwiedzanie. Szybko weszłam na górę do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na łóżko. Nie byłam w stanie nawet podnieść głowy, aby rozejrzeć się po pomieszczeniu. Moje powieki zrobiły się ciężkie i nie moglam już ich podnieść i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

_______________________________________
Witam!
Mamy czwóreczkę! Muszę przyznać, że nawet mi się podoba.
Przepraszam za błędy.
Rozdziały będą pojawiać się nieregularnie, ale postaram się przynajmniej raz w tygodniu.
Jeśli Wam się spodobało, to proszę o komentarze, gwiazdki, cokolwiek.
Pozdrawiam, Ania ❤

I hate you!➡ Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz