10. Wizje i wizyta Jacoba

54 3 1
                                    

Hejka.

Od razu mówię, że rozdział nie jest idealny, bo mam sad mooda. Ale coś tam napisałam. Mam nadzieję, że nie jest najgorzej i się Wam spodoba.

Pozdrawiam.

Bajo!

****

BELLA

Siedzę na kanapie obok Alice i rozmawiam z rodziną. Nagle przed moimi oczami pojawiła się pierwszy raz tak wyraźna wizja. Dotyczyła ona zarówno przyszłości jak i przeszłości.

„Edward spaceruje po ciemnych uliczkach wydaje mi się, że Rio de Janeiro. Ma spuszczoną głowę i wygląda jakby się nad czymś poważnie zastanawiał. Zza rogu wygląda dziewczyna. Ma długie jasne włosy. Jest wampirzycą i ma intensywnie czerwone oczy. Przygląda się mężczyźnie i po chwili znika. Edward poszedł dalej wchodząc najprawdopodobniej do hotelu."

(kilka dni później)

„Ta sama dziewczyna tylko, że w ciemno brązowych włosach idzie za Edwardem do hotelu. Edward wchodzi do pokoju. Dziewczyna puka do drzwi. Po chwili otwiera jej. Chwilę rozmawiają i razem wchodzą do pokoju." (wizja przeszłości się skończyła)

„Edward dzwoni do domu. Odbiera Alice. Chwilę rozmawiają. Alice wściekła się rozłącza." (wizja przyszłości się skończyła)

- Bella? Co widziałaś? – Zapytała Alice lekko mną potrząsając.

- Poczekaj... Daj mi chwilę... - Wyszeptałam skołowana. Chcę sobie ułożyć w głowie, co mam powiedzieć rodzinie. – Dobra... Mogę mówić. Więc tak miałam wizje przeszłości i przyszłości. Edward jest w Brazylii dokładnie w Rio de Janeiro. Widziałam tam wampirzycę o jasnych włosach, która mu się przyglądała. Po kilku dniach przyszła do Edwarda tylko, że miała już ciemne włosy i rozmawiali. Po chwili weszli razem do pokoju. Potem miałam wizję przyszłości. Za jakiś czas Edward zadzwoni a ty Alice będziesz z nim rozmawiać. – Spojrzałam na zdumioną siostrę. – Nie będziecie rozmawiać długo, bo wściekła się rozłączysz. I to tyle.

- Aha. Za ile gdzieś zadzwoni? – Zapytała dalej zdumiona Alice.

- Obstawiam, że za jakieś pół godziny. No góra godzinę. – Powiedziałam zamyślona.

- I to wszystko widziałaś w jednej wizji? – Zapytał zaciekawiony Carlisle.

- Tak. – Odpowiedziałam krótko patrząc na niego z uśmiechem.

- Niesamowite. A nie jesteś spragniona?

- Trochę. Ale przed przyjściem do domu polowałam. – W tym momencie zadzwonił mój telefon. Wzięłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Jakiś nieznajomy numer. „Dziwne" – Pomyślałam. Ale odebrałam go.

- Halo? – Zapytałam zaciekawiona.

- Hej Bella. To ja Jake.

- O hej. Co słychać?

- Wszystko okej. Dzwonię, bo udało mi się znaleźć tą książkę, o której opowiadałem. – Powiedział głosem, w którym można wyczuć nutkę dumy.

- Naprawdę? – Zapytałam zdziwiona.

- Tak. Jak chcesz mogę Ci ją przynieść.

- Serio? To żaden problem?

- No, co ty. Z resztą i tak miałem iść na patrol. Więc mogę wpaść też do Ciebie.

- To miłe z Twojej strony, ale nie chcę Cię przestraszyć. – Powiedziałam lekko zawstydzona.

ZMIERZCH - BITWA O WSZYSTKOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz