Jimin obudził się około 10. Wstał i się rozejrzał. Jungkook wszedł dżwiami w samych bokserkach.
Jk: O hej.
Jimin schował czerwoną jak burak twarz w poduszkę.
Jm: Ubierz się!
Jk: Przecierz też jesteś facetem...
Jm: Prosze...
Chłopak założył jakieś dresy i usiadł na łóżku.
Jk: już!
Jimin wyjżał z pod kołdry.
Jm: Yhym to ten Hej...
Jungkook pogładził młodszego po włosach i poszedł na dół. Od tej strony Jimin nie znał Kook'a. Był dziwny a Jimin tylko bardziej się nakręcał. Ubrał się i zszedł na dół.
Jm: Ja będe szedł!
Jk: Czekaj odwiozę cię!
Jungkook i Jimin założyli buty i kurtki i wyszli. Jimin zobaczył luksusowe auto. Jungkook je otwrzył.
Jk: Wsiadaj!
Jm: Ok...
Pod domem Jimina chłopaki się pożegnali. Jimin zanim wszedł do domu zatrzymał się i wziął głęboli wdech. Jungkook nie odjechał tylko patrzył zaciekawiony. Jimin wszedł do środka i zaczęło się piekło.
Tata: Gdzie ty byłeś gówniarzu?!
Jm: Przepraszam na imprezie...
Mężczyzna krzyczał na syna. Po chwili Jungkook zobaczył w oknie jak mężczyzna udeżył Jimina w twarz. W chłopaku zagotowała się krew. Wyszedł z auta i podszedł d dżwi. Walnął w nie. Otwożył mu męžczyzna.
Tata: Co mi się do domu-
Jungkook przywalił mu w twarz.
Po czym kopnął.
Jk: Jeszcze raz go tkniesz!! A pożałujesz!!
Jimin stał jak wryty a z warki płynęła mu krew.
Jk: Jimin idź się spakuj...
Jm: C-co?...
Jk: Idź się spakuj jedziesz do mnie...
Jm: Powaliło cię?!...
Jk: Powiedziałem coś!!
Jimin się spakował i zszedł z walizką. Jungkook ją wziął i wziął Jimina za ręke, i wyszedł z domu.
Jk: Wsiadaj.
Włożył walizkę do bagarznika. Oboje wsiedli i chłopak ruszył.
Jechali w ciszy aż chłopak zjechał na pobocze. Wyciągnął chusteczki i przyłożył do wargi młodszego.
Jk: Nie zostawił bym cię tam...nie mogłem...
Jm: ...
Jimin nic nie mówił tylko patrzył się w ręke starszego. Jungkook zauważył że nie jest młodszemu obojętny. Postanowił to sprawdzić i przysunął do siebie blondyna tak że prawie się stykali. Młody zareagował wstrzymaniem powietrza. Serce Jiminowi przyspieszyło. Jungkook go pocałował.