1.

1K 37 31
                                    

Był zimny, marcowy poranek. Trójka przyjaciół siedziała w Wielkiej Sali na śniadaniu. Jednak Harrego coś trapiło. Od rana myślał o czymś i nic nie zjadł. Ron i Hermiona spojrzeli na siebie znacząco.

- Co się dzieje, Harry? - Spytała Hermiona, widząc, że jej przyjaciel nie tknął śniadania.

- Co? - Wyrwał się z zamyśleń brunet i poprawił okulary na nosie. - Nic takiego, nie jestem
głodny, wiesz co, ja już pójdę do dormitorium... muszę jeszcze dokończyć wypracowanie na eliksiry dla Snape'a. - Skłamał. Chłopak wstał, wyszedł z WS (Wielka sala) i ruszył schodami do pokoju wspólnego Gryfinforu. Całej sytuacji przyglądał się przystojny Ślizgon, Draco Malfoy.

- Czekoladowy Budyń. - Wymamrotał Harry i przeszedł przez dziurę pod portretem Grubej Damy. Przechodząc przez pokój wspólny spotkał Ginny, siostrę najlepszego przyjaciela.

- Cześć Harry - Powiedziała słodkim głosem i uśmiechnęła się do bruneta. - Coś cię trapi?

- Witaj Ginny, wszystko w porządku. Jestem trochę niewyspany, to tyle.

- Oh, rozumiem. Jutro sobota, więc w nocy się lepiej wyśpisz.

- Ta, dzięki. Do zobaczenia Ginny. - odparł i poszedł do swojego dormitorium.

Chwilę później do pomieszczenia wszedł Ron. Usiadł na swoim łóżku i odezwał się.

- Nie miałeś czasem kończyć wypracowania dla Snape'a?

- Zapomniałem, że już je skończyłem...

- Harry, powiesz mi wreszcie co się dzieje? - Spytał przyjaciel, podszedł do Harrego i usiadł obok niego na łóżku. - Mnie nie oszukasz stary, widzę, że coś jest nie tak.

- Dobra, ale nikomu ani słowa, Hermionie także!

- Okej, okej! - podniósł ręce do góry w geście poddania się - Obiecuje!

- Ostatnio miałem bardzo dziwne sny. - Zaczął cicho. - Mam wrażenie, że może być to kolejna przepowiednia i wydaje mi się, że to będzie niedługo.

- Harry! - Przerwał mu Ron. - Miałeś z tym skończyć, nie po to Snape uczył Cię oklumencji!

- To nie takie proste, jak myślisz. Ale posłuchaj mnie. Tym razem to nie był on! Nie byłem w ciele Voldemorta. To byłem ja, moje ciało, moja wizja, moja perspektywa.

- O kurde stary, opowiadaj!

- No... tam był Draco.

- Draco??! Śnił Ci się Malfoy?! - Przerwał mu Ron.

- Daj mi powiedzieć i siedź cicho bo ktoś może usłyszeć! Był tam Draco ja szedłem sobie korytarzem, zaczepił mnie, przygwoździł do ściany, nikogo innego nie było, próbowałem się wyrwać, wtedy sen się skończył. Nie wiem stary co o tym myśleć, ale co jeśli Voldemort wysłał go na mnie? To w sumie prawdopodobne. Co on mi chciał zrobić?

- O cholera, to rzeczywiście poważnie. Nie wiem, ale jak chcesz, możemy na każdą lekcje iść we dwóch. Przecież nie zaczepi cię przy świadkach, zawsze mogę iść po nauczyciela.

- Dzięki stary, ale jeśli to mi się śniło, nie ominie mnie to. Oczywiście jeśli to przepowiednia. Mógł to być zwykły koszmar senny...

- Miejmy taką nadzieje Harry.

Harry, Ron i Hermiona wracali z ostatniej lekcji, jaką była obrona przed czarną magią z Dolores Umbridge, wrednym babsztylem.
Totalnie wykończeni, szli w stronę pokoju wspólnego, gdy zaczepił ich Neville.

- Dobrze, że was spotkałem, znów zapomniałem hasła do pokoju. Ona nigdy mi nie odpuszcza. - wskazał palcem na portret Grubej Damy, która siedziała dumnie w swoich ramach i obserwowała zaistniałą sytuacje z uniesionymi brwiami.

Kiedy wszyscy dostali się do środka i odłożyli torby z książkami, odezwała się Hermiona.

- Idę do biblioteki trochę się pouczyć. Pod koniec roku zdajemy SUMy a wy nic sobie z tego nie robicie!

- Spokojnie Hermiono, mamy jeszcze dużo czasu. - Odparł Ron

- A ja pójdę z tobą się pouczyć. Rzeczywiście trochę zaniedbaliśmy naukę. - Stwierdził Harry, a Hermiona z triumfem na twarzy chwyciła go za ramię i pociągnęła w stronę biblioteki.

- Transmutacja, zaklęcia, eliksiry, astronomia, obrona przed czarną magią, zielarstwo, historia magii, w Twoim przypadku wróżbiarstwo, w moim... wszystko inne. Mamy kupę roboty Harry, dobrze, że zdecydowałeś się ze mną pójść.

W tej chwili Harry zaczął jednak żałować swojej decyzji. Usiedli do wolnego stolika w bibliotece, a Hermiona po chwili przyniosła stos ksiąg.

- Pierwsze będziemy zdawać zaklęcia. - Odparła i otworzyła Podstawową Księgę Zaklęć.

Nagle ktoś dosiadł się do ich stolika. Oboje podnieśli wzrok i zobaczyli Rona.

- Dobra, przekonaliście mnie, to czego się uczymy?

Harry leżał już w swoim łóżku i powoli zasypiał.

~Chłopak szedł korytarzem. Słysząc za sobą kroki lekko przyspieszył. Obejrzał się za siebie i nikogo nie zauważył. Szedł coraz szybciej, co chwile spoglądając za siebie i nagle...
wpadł na coś, lub na kogoś z taką siłą, że prawie się przewrócił. Podniósł wzrok i zobaczył przed sobą blondyna.

- Uważaj jak chodzisz, Draco!

- I kto to mówi? Patrz przed siebie kiedy idziesz. - Odpowiedział nadzwyczaj spokojnie.

Harry spojrzał na niego nienawistnym wzrokiem i odepchnął, aby móc wrócić do pokoju, na co blondyn chwycił go za skraj szaty i przygwoździł do ściany.

- Złość piękności szkodzi Potter.

- Łapy precz, Malfoy! - chłopak usiłował wyrwać się z silnych ramion Ślizgona.~

W tym momencie Harry obudził się zlany zimnym potem. Obejrzał się dookoła, westchnął i spojrzał na godzinę. Zegarek wskazywał 5:27. Zrezygnowany obrócił się na drugi bok, wiedząc, że już nie da rady zasnąć. Leżał tak wyczekując odpowiedniej godziny, aby móc już wstać i szykować się na lekcje, które tego dnia zaczynały się o 9:00.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka 🐍🦁
Jak wam się podobał pierwszy rozdział? Mam nadzieję, że się przyjmie.
Przepraszam za wszelkie błędy, jeśli jakiś zauważycie to piszcie, bez obaw!
Kolejny rozdział powinien pojawić się jutro
Jeśli wam się spodobało to dajcie gwiazdkę, to bardzo motywuje!!
Do następnego!! ✨🖤

DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz