Harry obudził się bardzo wcześnie rano. Obrócił się na bok i poczuł ból przeszywający go w dolnym fragmencie ciała. Jęknął cicho i uniósł się przecierając oczy rękoma. Rozejrzał się, wszyscy w dormitorium jeszcze spali, postanowił ich nie budzić.
Dziś była sobota, a więc dzień wolny od zajęć. Włożył okulary, ubrał bluzę i wziął ze zoba pelerynę niewidkę, wyszedł z dormitorium kierując się w stronę lochów i zarzucił pelerynę na siebie. Może to głupi pomysł, jeszcze ktoś go nakryje i narobi sobie kłopotów, ale co to byłby za Harry, który nie pakuje się w kłopoty. Chwile myślał nad tym, jak dostać się do środka. Rozejrzał się dookoła za czymś, co zwróciłoby uwagę Ślizgonów.
Podszedł do jednej ze zbroi i pchnął ją lekko, w skutek czego hełm spadł na podłogę z trzaskiem, niosącym się echem wzdłuż korytarza lochów.
~o cholera, trochę głośne~
Pomyślał Harry, ale tak jak przewidział, ktoś ze Ślizgonów wyjrzał zza drzwi. Rozejrzał się po korytarzu przeszywającym wzrokiem i podszedł do przewróconej części zbroi, mrucząc pod nosem coś o tym jak to Irytek go wnerwia. W czasie gdy Ślizgon podnosił hełm, Harry wśliznął się przez drzwi do pokoju wspólnego uczniów Slytherinu. Poczekał na Ślizgona, aby dowiedzie się, które z drzwi prowadzą do dormitorium chłopaków.Wreszcie, gdy dostał się do odpowiedniego pomieszczenia, rozejrzał się i uśmiechnął zatrzymując wzrok na blondynie. ~bingo~ Podszedł po cichu do łóżka Dracona i usiadł na brzegu. Wyciągnął rękę spod peleryny i musnął nią blond włosy chłopaka. W tym momencie Malfoy obudził się prawie z krzykiem, podskoczył przerażony, a Harry zsunął z siebie pelerynę.
- Chcesz, żebym na zawał zszedł? Jak się tu dostałeś? - spytał przerażonym, cichym głosem.
- Mam swoje sposoby - odrzekł i podparł się o łokieć, kładąc się obok chłopaka, cicho syknął z lekkiego bólu, który wciąż towarzyszył po wczoraj.
Draco przewrócił oczami i spojrzał na niego poważnym wzrokiem, ale po chwili nie wytrzymał i na jego twarz wkradł się uśmiech.
- Nie możesz tu być, wiesz o tym - powiedział, ale mimo wszystko, nie mogąc się powstrzymać położył dłoń w jego talii wsunął ją pod koszulkę Harrego i delikatnie przesuwał ją ostatecznie kładąc dłoń na klacie chłopaka i składając na jego szyi pocałunek.
- Ale zasady są po to, żeby je łamać - odpowiedział brunet i odchylił lekko szyje do tylu.
- A co, jeśli któryś z nich się obudzi? - spytał Malfoy wskazując wzrokiem na resztę łóżek, w których spali chłopacy z dormitorium.
- Zawsze można wymazać im pamięć - stwierdził z uśmiechem Harry. Spojrzał w oczy chłopaka i uśmiechnął się. W tym momencie poczuł dotyk dłoni na swoim wewnętrznym udzie. Obrócił ich obu i usiadł na udach Dracona. Złożył delikatny pocałunek na jego ustach i przysunął sie do niego bliżej, przez co Draco głośniej wypuścił powietrze. Wbił w niego wzrok lekko wystraszonym spojrzeniem i przebiegł wzrokiem po dormitorium. Wydawało mu się, że wszyscy spali jak zabici, ale po chwili zobaczył lekki ruch za zasłoną jednego z łóżek. Obaj zamarli w bezruchu obserwując kotary łóżka. Wyglądało to tak, jakby ktoś w środku obracał się na drugi bok, aż w końcu z powrotem znieruchomiał. Oboje wypuścili powietrze i wymienili spojrzenia. Było inaczej, niż zakładali, przecież zawsze można rzucić zaklęcie obliviate i będzie po wszystkim, ale oboje byli najwyraźniej tego samego zdania, lepiej nie igrać z ogniem. Harry odsunął się od Malfoya i położył obok niego. Draco spojrzał lekko w dół na swoje spodnie, a później na Harrego.
- Robisz mi wyrzuty? - spytał Harry obojętnym tonem i przewrócił oczami.
- Absolutnie nie, ale co zamierzasz z tym teraz zrobić?
- Co ja zamierzam? Radź sobie sam to nie mój problem - uśmiechnął się ironicznie i wtulił się w chłopaka. Położył dłoń na jego torsie i nogą objął jego nogę.
Draco westchnął i objął Harrego.- Jesteś głupi, wiesz? - powiedział z ironią w głosie blondyn.
- Teraz to zauważyłeś? Szybki jesteś, co teraz, rzucisz mnie?
- Taa, ale może jutro - złożył delikatny pocałunek na głowie bruneta.
Po chwili leżenia w ciszy usłyszeli szmer i oboje automatycznie podnieśli głowy w stronę dobiegającego hałasu oraz odruchowo wstrzymali powietrze. Przez szparę w kotarze Draco był w stanie dostrzec, jak zasłona innego łóżka rozsuwa się i wychodzi z niego Blaise. ~no świetnie, jeszcze tego brakowało~ pomyślał Draco wyglądając przez szparę w zasłonach łóżka.
- Co jest? - spytał Harry.
- Cicho - syknął na niego blondyn i przycisnął do jego twarzy poduszkę. Obaj ogarnęli, że to było trochę głośne.
Blaise obrócił się w stronę szmeru i podszedł trochę bliżej.- Draco...? - spytał cicho, wpatrując się w jeszcze chwile poruszające się kotary łóżka. Draco znieruchomiał...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejkaaaaaa misiakiii! Strasznie was przepraszam za tak długą nieobecność ale stan mojego zdrowia trochę się pogorszył i aktualnie leżę w szpitalu. Mam tu dużo czasu, więc postaram się o większą aktywność w najbliższym czasie, trzymajcie się! 🦁🐍❤️
CZYTASZ
Drarry
Fanfiction- Łapy precz, Malfoy! - Chłopak usiłował wyrwać się z silnych ramion Ślizgona. - Zgoda - Syknął cicho blondyn i uśmiechnął się wrednie - Do zobaczenia później, Potter. - Dodał i musnął go delikatnie w usta opuszkiem palca. Powoli oddalił się korytar...