rozdział 4

39 0 5
                                    

I jak wrażenia po 3 rozdziale??? Pozdrawiam Olgę, Kingę i wszystkie inne czytające osoby! X.
___________________________________

-Hej młody , nie nie jestem wujkiem ale jak chcesz to możesz tak mówić.-usmiechnąłem się niezręcznie.

"Zayn nie zadaje się z pacanami" Taak.. chyba zna jednego.

Lou posadził swoją dłoń na moim ramieniu.

-Simon! Oprować Harusia po rezydencji.

Kuzwa tylko nie on. Jednak Simon chyba się cieszył. Podszedł do mnie z podejrzliwym uśmieszkiem. Znałem ten wyraz twarzy, nie zapowiada się dobrze.

-Choć oprowadze cie najpierw po wschodnim skrzydle. -Oznajmił mnie Simon.

Gdy zeszlismy z obszaru zwroku Louisa Williama Simon położył rękę na moim pośladku.

-W-wolałbym nie.- powiedziałem jednak bardzo cicho.

Był tak blisko mnie. Nagle z zaskoczenia mnie pocałował. Byłem szszokowany.

-CO TY KURWA ODPIERDALASZ SIMON?!-krzyknął Lou A ja się rozpłakałem.

Wyciągnął z kieszeni glocka i przyłożył mu do skroni, a mnie odepchnął od siebie.

-Jeszcze raz kurwa A skończysz bez zastanowienia!- krzyczał Lou.

-Artur! Weź tego zdrajcę. Ma ostatnie 2 dni życia.

W drzwiach ukazał się muskularny mężczyzna , na szczęście nie w moim typie. Zabrał Simona i poszli w głąb rezydencji.

-Nic ci nie jest skarbie?- spytał się Lou.

- Nie, w porządku. Jak można być takim pojebańcem?-spytałem się.

Lou wziął mnie na ręce i zaprowadził do sypialni. Wiedział że jestem zmęczony.

Położył mnie na obszernym lóżku z baldachimem. Było bardzo wygodne. Ułożył się obok mnie przez co od razu zasnąłem.

___________________________________________

I jak?😅 wiem krótki rozdział, ale pisałam go w autobusie 💗🙊

How I met my chrush/// Larry ff///Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz