Łagodny dym otoczył Chuuyę, gdy ten próbował się wycofać. –„Dlaczego nie chcesz zostawić mnie samego!?"
Czarny pył wirował, dopóki naprzeciw niego nie ukazał się zarys nieznanej mu postaci. Okrutny śmiech wypełnił powietrze, gdy dym wydobył się z postaci i wylał się wprost pod nogi egzekutora, tworząc kałużę roztopionej ciemności.
Oddech rudowłosego uwiązł mu w gardle na sam widok, a niedowierzanie przepełniło jego błękitne oczy.
Jego zepsute „ja" drwiło z niego.
-„Jak mogę cię zostawić w spokoju, skoro jesteśmy jedną i tą samą osobą, Chuuya."
Zepsucie zbliżyło się do niego. Zaczął niepewnie cofać się w tył, gdy momentalnie poczuł, jak jego plecy uderzają o ścianę. Lodowate palce złapały za jego dłoń, powoli ściągając jego czarne rękawiczki.
-„Spójrz, jak wiele krwi mają na sobie twoje dłonie, Chuuya. Spójrz, ilu ludzi zabiłeś. Jak ktokolwiek mógłby być u twego boku, gdy sam jesteś tak..." -postać zbliżyła się do jego ucha." – „...splamiony."
Jego dłonie zacisnęły się w pięści. Po chwili biorąc głęboki oddech, postanowił stawić czoła swej zdolności.
-„Dazai wciąż tu jest."
Ciemna postać wydała z siebie sadystyczny śmiech, wywołując dreszcze na jego ciele.
-„Dazai? Dazai'a już tu nie ma." -szepnęła. Zimna dłoń szarpnęła nim do przodu, zmuszając do odwrócenia się. –„Nie pamiętasz już? Zabiłeś go."
Chuuya z przerażeniem wpatrywał się w martwe ciało dawnego partnera. Intensywna, czerwona krew spływała z głębokich ran chłopaka, gdy jego pozbawione życia oczy spoglądały w nicość. –„Nie... przestań... Nie mógłbym..."
Korupcja objęła ramieniem trzęsącego się egzekutora.
-„Czy nie widzisz, Chuuya? Jesteś potworem.
Chuuya wyciągnął nóż, którym gwałtownie przeciął otaczający go dym.
-„ZAMKNIJ SIĘ!"
Nagłe szarpnięcie przywróciło go do rzeczywistości. –„Chuuya!"
Zaniepokojony głos Dazai'a przywrócił go do rozsądku. Wyczerpany psychicznie Chuuya rzucił w stronę Dazai'a szybkie spojrzenie, po czym upadł na podłogę.
-„Chuuya!?"
Brunet upadł na kolana naprzeciwko drżącego chłopaka, a zmartwienie przepełniło jego orzechowe oczy. –"Kolejna halucynacja?"
Chuuya skinął głową. –„Dazai ... ty ... umarłeś ... zabiłem cię."
- słowa z trudem wydobywały się z jego ust, gdy mówił, starając się opanować drżący głos. –„Korupcja—"Delikatne dłonie zaczęły głaskać jego włosy, by pomóc mu się nieco zrelaksować. –„Wciąż tu jestem, Chuuya. Nie zabiłeś mnie. Żyję." - zabandażowana ręka ujęła dłoń rudowłosego. –„Korupcji tu nie ma."
Brunet uśmiechnął się ciepło. –„Po za tym, dopóki cię dotykam, nie jesteś w stanie użyć zdolności, zwłaszcza Zepsucia."
Zamykając oczy Chuuya zatopił twarz w piersi Dazai'a, próbując pozbyć się strasznego obrazu krwi i martwych oczu z głowy.
Dazai jeszcze raz zerknął na drżącą postać, rozglądając się po pokoju. Przewrócone krzesła, książki rozrzucone po podłodze, a w świetle błyszczały odłamki tłuczonego szkła.
Przysunął rudowłosego bliżej siebie z ulgą, że udało mu się powstrzymać go, nim ten zraniłby się fizycznie. Egzekutor często miewał halucynacje. Widział stojące przed nim Zepsucie, wyszydzające go z jego nieudolności i grzechów. Mimo wszystko Chuuya nie próbował walczyć z nękającą go zdolnością.
Uścisk na lekko trzęsącej się drobnej postaci błękitnookiego zacieśniał się, gdy Dazai przyciągał go coraz bliżej siebie. To była najgorsza reakcja Nakahary na dręczące go halucynacje.
______________________________________________
CZYTASZ
𝐚 𝐬𝐩𝐫𝐢𝐧𝐠 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐲𝐨𝐮 𝐢𝐬 𝐜𝐨𝐦𝐢𝐧𝐠 | tłumaczenie PL
FanficNadchodzi wiosna... wiosna bez Ciebie. W ułamku sekundy, przez jedną diagnozę Dazai chciał, by ta wiosna nigdy nie nadeszła. Choroba zabiera człowieka dzień po dniu, kawałek po kawałku. I tym razem choroba robi swoje-zabiera Chuuyę, powoli, ale bol...