Upiekłyśmy bułeczki i udałyśmy się na budowę.
- Dzień dobry pastorze. - powiedziała wesoło Ania - Uczę się piec, bułeczkę?
- Chętnie, napracowałem się.
Dziewczyny poszły dalej, a ja za nimi.
- Dziwoląg z siostrami bliźniaczkami! Jedzenie mi może przynosić nawet Quasimodo - powiedział pewny siebie Billy.
Ruby przez swoją nieuwagę upadła i wywołała smiech Andrewsa.
- Ruby! - powiedziałam w tym samym czasie z Anią - nic ci nie jest?
- Dziewczyny są do niczego - Blondyn zwrócił się do Gilberta - trzeba było zostać w kuchni!
- Co z tobą jest nie tak?! - zawołałam oburzona.
- pieczcie lepiej ciasteczka.
- to już odhaczone - powiedział brunet i wskazał na nas.
- Spadajcie, pozwólcie facetom pracować.
- Daj mi młotek to sama dokończę. - prychnęłam zła - Widzę, że ty wolisz marnować czas na obrażanie innych. - gdy to mówiłam do siedzącej na ziemi blondynki podbiegł Gilbert i pomógł jej wstać.
- proszę.. - wraz z Anią spojrzałam na nich, brunet podawał jej kapelusz.
- Dziękuję Gilbercie - powiedziała rozanielona Ruby.
- Drobiazg.. - odwrócił się w moją stronę - Dzięki za pokarm dla bestii - nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam dumnie głowę.
- Jak miło - powiedział Mateusz i potarł dłonie.
- Nie ma za co - odpowiedziała uśmiechnięta Ania - Mateuszu, przyniesiesz potem koszyk do domu?
- Lepiej, żebym nie zapomniał - zaśmiał się cicho.
- Um.. - mruknął cicho Gilbert gdzy nasze spojrzenia się skrzyżowały.
- Chodź, Ruby. Wracamy do domu - powiedziała Ania ratując mnie z tej niezręcznej sytuacji.
- Gilbert jest taki rycerski. - westchnęła blondynka
- Niech Ci będzie - mruknęłam wraz z siostrą.
•••
- To było coś... Dzisiaj przy domu Gillisów. - powiedział nam Mateuszu, gdy pomagałam w stodole- Czasami nikt nie potrafi mi dorównać temperamentem - odpowiedziałam
- Miałem na myśli twoją odwagę. - spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam - gdybyś była chłopcem, doszłoby do rękoczynów.
- Billy Andrews to tchórz i zasługuje na lanie. - przyjęłam pozycję bokserską - dałabym mu radę - zaśmiałam się cicho.
- Nie jeśli.. - Mateusz wskazał na swój nos - nie zasłonisz nosa. - śmiejąc się zaczęliśmy udawać bójkę - Potrafisz się bić. Brałaś lekcje?
- Od dziś mów mi As z Avonlea. - odpowiedziałam pewnie
- Masz talent.. - zaśmialiśmy się - Lewa! Uwaga na nos. - nadal udawaliśmy bójkę - Poddaję się! Wgrałaś!
•••
W tym samym czasie Ania wraz z przyjaciółkami spędzała czas w małym domku w lesie
- Pierwsze spotkanie klubu powieściowego niniejszym się rozpoczyna. - powiedziała ruda dziewczynka.
- Oh Aniu! To takie.. takie.. - Diana nie potrafiła znaleźć odpowiedniego słowa.
- Tajemnicze i niesamowicie ekscytujące?
- Potrafisz dobierać słowa - uśmiechnęła się Diana
- Połowy z tego nie rozumiem. - powiedziała rozbawiona Ruby
- Dziękuję. Zanim zaczniemy dokarmiać wyobraźnię, musimy wybrać nom de plume.
- Widzisz? Znowu to robi. - powiedziała blondynka.
- To pseudonim literacki zapewniający anonimowość - wyjaśniła Ania - ja będę pisać jako Rosamonda Montmorency.
- Jestem taka podekscytowana. - powiedziała brunetka.
- Raz w tygodniu będziemy czytać nasze opowiadania, a potem je omawiać. - po tych słowach dziewczynki wzięły się za pisanie
- Nie mogę nic wymyślić - powiedziała szybko Ruby
- Mam nadmiar pomysłów jeżeli potrzeba ci inspiracji. Co powiesz na szalenie wzniosły i tragiczny romans? - Wszystkie się uśmiechnęły i zamoczyły pióra w atramencie.
•••
- Nie mogę uwierzyć, że jutro wracam do siebie - blondynka spojrzała na mnie gdy już leżałyśmy w łóżku - I szkoła znów się zaczyna.
- Wszystko wróci do normy. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Będę za wami tęsknić, Emily. - Dziewczyna odwróciła się w drogą stronę i zasnęła.
Ja natomiast wstałam po cichu i udałam się do Maryli
- Pomyślałam, że dam ci znać, że Ruby już śpi. - uśmiechnęłam się do mojej opiekunki
- Dziękuję, Emily - Kobieta westchnęła z ulgą.
- Zazdroszczę jej, że tak łatwo zasnęła. - otworzyłam trochę szerzej drzwi - Musi wypocząć, skoro jutro wraca do domu, a wkrótce zacznie się szkoła.
•••
CZYTASZ
Sister Of Red Braids
De Todoco by było gdyby Ania trafiła na zielone wzgórze z swoją bliźniaczką? co jeśli byłyby zupełnie różne, a jednak tak podobne? Właśnie w tej książce się tego dowiecie