Śmierć ojca Gilberta, jego wyjazd, złoto na wyspie, nowy nauczyciel - a raczej nauczycielka, powrót Gilberta, wizyta w wiosce Indian…
Przeglądam strony mojego małego dzienniczka myśląc o tym jak wiele ostatnio działo się tu w Avonlea. Ja i Ania kilka dni temu skończyłyśmy już 16 lat i naszym celem jest dowiedzenie się czegoś o naszych rodzicach, chociaż jestem wdzięczna Maryli i Mateuszowi to jednak chce wiedzieć czy kiedyś gdzieś było moje małe miejsce na ziemi wśród cudownej dwójki kochających nas ludzi.
Wstałam z krzesła na którym siedziałam i ostatni raz zerkając na widoki za oknem zeszłam na dól zobaczyć czy nie jestem potrzebna, zauważam gilberta za drzwiami.
Przyjechał po Dolphin, Mary jest chora na sepsę a to oznacza tylko jedno - wkrótce umrze…
-Przejdę się…
- Mogę pójść z tobą? - spoglądam na bruneta, on tylko skina głową i odwraca się na pięcie.
Powoli idę za nim, chwilę szliśmy w milczeniu aż Gilbert zaczął się obwiniać o to co się dzieje.
- Gilbercie… proszę cię przestań, to nie twoja wina. Wiem, że jest ci ciężko ale czasem choroby są nieuniknione i zdarzy się że nic nie możemy wtedy zrobić… - Złapałam go za rękę przez co się zatrzymał i spojrzał na mnie, dzisiaj pierwszy raz od jakiegoś czasu mogłam się przypatrzeć jego pięknym czekoladowym oczom.
- Wiem ale jest to jest ciężkie Emi… Cholernie boli mnie widok Sebastiana który nie wie co ma ze sobą teraz zrobić, widok niczego nie świadomej Dolphine oraz Mery…. - Powiedział łamiącym się głosem, a jego oczy się zaszkliły.
Nie wiedząc co mam zrobić po prostu go przytuliłam i szepnęłam cicho że nie ważne co by się działo ja jestem tu dla niego….
Gilbert objął mnie mocno i cicho szlochając wtulił twarz w moje włosy i szalik.
Staliśmy tak dłuższą chwilę aż chłopak nie odsunął się ode mnie, oparłam jego policzki a on złapał mnie za rękę I poprowadził w stronę swojego domu…
Przesiedziałam z Anią i Mary dość dużo czasu, wyszliśmy dopiero gdy już było zmęczona i śpiącą. Zadała nam sporo pytań na temat naszego życia - Ania odpowiadała jej na wszystkie ja jednak byłam nieobecna i błądziłam myślami gdzieś daleko.
. Gilbert
Siedziałem zamyślony na łóżku, myślałem nad tym wszystkim co się wydarzyło.
Życie jest niesprawiedliwe.... Wzdycham ciężko I znowu zaczynam się obwiniać o to wszystko, ale już po chwili przestaje. Na myśl przychodzi mi Emily i to co dzisiaj mi powiedziała... "Jestem tu dla ciebie... pamiętaj o tym Gilbercie"
Nie musiała że mną iść, nie musiała mnie słuchać ani pocieszać jednak to zrobiła. Mimo tego od zawsze zdawało mi się że za mną nie przepada - Może to dlatego że kiedyś nazwałem ją piegusem? Ale to nie moja wina że jej twarz jest przyozdobiona słodkimi piegami które dodaj jej uroku....Nie Gilber - Stop
Nie mogę tak myśleć, ona jest tylko przyjaciółką a ja mam panienkę Winifred - znaczy nie mam ślę ubiegam się i nią.
Ale czy na pewno to Wibofred darze uczuciem? Czy moje serce nie należy już do kogoś innego?
Z takimi myślami w głowie nawet nie wiedząc kiedy zasnąłem.
••••••
Rozdział jest krótki ale mam nadzieję że jednak komuś się spodoba. Dawno nic tu nie dodawałam ale może to nadrobię
CZYTASZ
Sister Of Red Braids
Acakco by było gdyby Ania trafiła na zielone wzgórze z swoją bliźniaczką? co jeśli byłyby zupełnie różne, a jednak tak podobne? Właśnie w tej książce się tego dowiecie