Harry leżał na grubym materacu, który od dawna pełni rolę jego łóżka i przeglądał kolejny ilustrowany przewodnik dla przyszłych "matek". Nie miał wątpliwości że właśnie taka będzie jego rola. Nie przeszkadzało mu to a nawet się cieszył. W tych sprawach miał spore doświadczenie ale do puki nie zaczął spodziewać się dziecka nie uważał tych umiejętności za powód do dumy. Winni temu byli jego, hatfu, krewni którym musiał usługiwać odkąd pamiętał. Teraz jednak te umiejętności nie będzie używał by komuś usługiwać ale by sprawiać przyjemność. Nie był głupi, marzenia i oczekiwania zawsze różnią się od naszych wyobrażeń ale nie zmienia to faktu że nie może się doczekać aż w końcu zamieszkają we trójkę. Marzył mu się mały, górski domek, otoczony sosnowym lasem, z widokiem na jezioro. On zajmował by się domem, Draco pracował by na ich utrzymanie, wspólnie pomagali by sobie w większych pracach domowych i przede wszystkim bawili się z ich dzieckiem. Tyle by mu wystarczyło, tylko tyle chciał. On, ich dziecko i jego kochany Draco.
- Swoją drogą coś się spóźnia tam moja Fretka - Powiedział do siebie podnosząc się z materaca
Czasem naprawdę nie mógł uwierzyć że Draco może być aż tak kochany. Nie pomyślał by kiedyś że może być taki uczuciowy. Zawsze był cholernym dupkiem. Zakałą tego świata. Skurwielem, Cholernym Dzieckiem Słońca, Nieparzystym Ilorazem, Błędem Genetycznym, Dzieckiem-Które-Niewiadomo-Po-Co-Łazi-Po-Tym-Świecie. A teraz jest jego Słoneczkiem, Promyczkiem, Misiem Tulisiem, Genetycznym Fenomenem (szczególnie od dołu), kochaną Fretką. Kto by na to wpadł że tak się stanie. Chyba tylko co z nieba. Anie od dziś wiadomo: Niech się dzieje wola Nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba. I jak chcą by Harry oddawał swoją cnotę Draco niech tak będzie. Jeszcze nie jest tego w 100% pewien, na razie to 80%, ale myśli że Draco ma potencjał by pobić Weasleyów w ilości dzieci w jednej rodzinie. Harry jest gotów podjąć to wyzwanie, nawet jeśli Draco by nie był, Harry wie że Draco mu nie odmówi, za bardzo się do niego przystawia ostatnio.
Poczuł jak po jego ciele przesuwa się coś obślizgłego i długiego a w prawym uchu usłyszał syk. Zobaczył tam pysk Sleima, jego wężyka od Draco. Uśmiechnął się do niego i pogłaskał po główce. Jego wężyk lubił takie pieszczoty.
- Co się stało? - Spytał Harry węża
- Sytuacja alarmowa - Wysyczał mu wąż schodząc z Harrego
Harrego zamurowało a oddech przyśpieszył. Coś na górze się stało. Nie zdążył jednak nawet przeanalizować sytuacji jak zobaczył jak przy wyjściu stoją dwaj Prefekci Hufflepufu. Abbot i Mcmillan. Instyktownie chciał się wycofać. Prefekci widząc jego panikę nie zbliżyli się bardziej.
- Przysyła nas Draco - Zaczęła Abbot
- Leży w skrzydle szpitalnym - Dodał Mcmillan
Mcmillan nie mógł uwierzyć że to naprawdę Potter. Spłoszył się jak szczeniak a gdy wspomnieli mu o Draco i jego stanie strach zniknął a zastąpiło go zaniepokojenie. Ernest pomyślał że coś musiało się stać skoro Harry uległ takiej przemianie. Nawet stąd widział że jest drobniejszy, ma dłuższe włosy i stal się jakby, kobiecy? To nie był ten sam Potter który brał udział w Turnieju Trójmagicznym ani ten który tworzył Gwardie Dumbledora.
Podobne przemyślenia miała Hanna. Zawsze Harry rysował się jej jako dzielny chłopak który znosi wszelkie obelgi i nieprzyjemności z trudem ale za to z uniesionym czołem. Zastanawiała się co się musiało mu przytrwafić że tak się zmienił i że musiał polegać na Malfoyu.
Potter dalej ni był co do nich przekonany mimo wieści o złym stanie Draco które mu przynieśli. Nie wiedział czy im ufać. Nie raz już dali wiarę w przeróżne plotki na jego temat i otwarcie go dyskryminowali. Ostatni ro z GD nic nie znaczy w porównaniu z wcześniejszymi latami.
CZYTASZ
Konsekwencje {DRARRY}
FanfictionAkcja rozpoczyna się na początku 6 roku w Hogwarcie Harry zmęczony do szkoły zirytowany a także wściekły na pewnego blondyna O co może chodzić? Tego dowiedzie się już w krótce