5

1.5K 97 21
                                    

Przed domem na niewielkim podjeździe zatrzymał się czarny samochód alfy, z którego po chwili wyszedł zmęczony Karma. Wolnym krokiem zbliżył się do bramki w ogrodzeniu i nacisnął na zdobioną klamkę. Drzwiczki po chwili z metalicznym szczękiem ustąpiły otworzyły się wpuszczając tym samym mężczyznę na teren małego zadbanego ogródka, w którym zaczynały już kwitnąć pierwsze kwiaty. Karma westchnął ciężko patrząc na zasłonięte okna sypialni. Udało mu się wyrobić z powrotem z delegacji odrobinę szybciej przez co zamiast wieczorem zawitał w domu z rana w ostatni dzień urlopu omegi. Wiosenny lekki wietrzyk mierzwił jego niesforne włosy wywołując tym samym bezwiedny odruchowy już gest przeczesania ich palcami. Do jego nozdrzy dotarł niesiony z wiatrem delikatny zapach konwalii. Zapach jego omegi. Nie był mocny ani ostry. Nie był nawet też na tyle wyrazisty aby w jakikolwiek sposób obudzić w nim instynkt, ale był. Przez jego umysł przeszła niepokojąca myśl, że w domu ten zapach może być jeszcze bardziej obezwładniający. A co jeśli nad sobą nie zapanuje i zrobi coś bezbronnej wykończonej upałem omedze? A co jeśli się na niego rzuci i wykorzysta? Albo co gorsze znowu się pokłócą. Nie chciał tego, ale ostatnimi czasy jakoś podświadomie wywoływał kłótnie. Jego podły charakter nie współgrał zbyt dobrze z rozdrażnionym, zmartwionym i zaniedbanym przez niego Nagisą, który był już w takim wieku, że jego instynkt wręcz wymagał bliskości z alfą. Jakiejkolwiek. Przytulenie, miłe słowa, pocałunek. Cokolwiek. To był też ten wiek, w którym większość omega pierwszą ciążę miała już za sobą, a niektóre były już w drugiej. Im dłużej będą odwlekać powiększenie ich małej rodziny tym gorzej dla zdrowia i Nagisy i dziecka, ale z urodzeniem się potomka wiąże się oznaczenie. Gdyby Shiota w momencie porodu nie był oznaczony nie tylko byłoby to niebezpieczne, ale też czekała by ich ogromna kara, którą musieliby zapłacić. To nie tak że nie mają na to pieniędzy. Mają. Jak najbardziej. Nie  żyje im się tak źle, ale... Może lepiej się wstrzymać z ciążą... Sam nie widział dlaczego. Po prostu był się. Nie chciał jeszcze oznaczać ukochanego mimo, że znali się od gimnazjum, a w stałym związku byli już od wielu lat. Nie widział czemu tak jest, ale za to wiedział jak bardzo niebieskooki nienawidzi takiego stanu rzeczy. Alfa wszedł do o dziwo nie zamkniętego na klucz domu i rzucił skórzaną altówkę na podłogę mrucząc ciche "Jestem". Nagisa słysząc głos partnera, za którym mimo wszystko się stęsknił szybko zerwał się z krzesła w kuchni i ruszył do przedpokoju, w którym alfa milcząc zdejmował płaszcz i buty.

- Karma? Wróciłeś wcześniej? - omega mimowolnie uśmiechnął się się lekko na widok ukochanego i podszedł nieco bliżej. Niepewnie wyciągnął dłoń aby chociażby dotknąć alfy, ale widząc spojrzenie złotych tęczówek szybko ją cofnął

- Jak widać. - czerwonowłosy warknął nieprzyjemnie przypominając sobie o ty co kilka dni wcześniej usłyszał przez telefon. Delikatny zapach konwalii stłumiony lekami w niczym nie pomagał. Czy ktoś inny miał w tym czasie okazję rozkoszować się tym pięknym zapachem? Jeśli tak to co wtedy?

- Mhmm... - Nagisa mruknął niepewnie nie wiedząc co powinien zrobić. - Co ty robisz? - niższy pisnął zaskoczony gdy silne dłonie alfy złapały jego nadgarstki w żelaznym uścisku, a dobrze zbudowane ciało partnera przycisnęło go do ściany odbierając drogę ucieczki.

- Całuje cię. - prychnął pewny siebie mężczyzna i mocno pocałował zaciśnięte w wąską linię usta omegi. Nagisa nie odwzajemnił wymuszonej pieszczoty. Nie chciał tego. Nie chciał żeby jego alfa tak się zachowywał

- Przestań. Zamiast tego lepiej ze mną porozmawiaj. - omedze udało się odsunąć odrobinę od natrętnych ust kochanka i zaczerpnąć powietrza. Odwrócił głowę w stronę drzwi próbując uciec od pocałunków odsłaniając przy tym szyję ci wyższego szybko wykorzystał i przytknął nos w miejsce gruczołu zapachowego. Mocą odurzająca woń konwalii opanowała jego umysł. Liczył się tylko omega. Dopóki nie poczuł czegoś jeszcze. Dopóki nie poczuł już ledwo wyczuwalnej woni drzewa sandałowego. Dopóki nie poczuł zapachu innej alfy...

"Kryzys" [Karmagisa omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz