8

622 40 11
                                    

Omega przeciągnął się jęcząc głośno gdy zamiast silnego ciała przytulającego go do siebie poczuł tylko chłodne powietrze wpadające do pokoju. Domyślał się, że alfa prawdopodobnie poszedł wziąć prysznic. Całe szczęście że był weekend i oboje mieli wolne. Po całonocnym maratonie seksu dopiero nad ranem opadli z sił i zasnęli nadal splątani w miłosnym uścisku. Nagisa nie wiedział skąd wzięła się w nich ta nagła zwierzęca jurność sprawiająca, że nagle rzucili się na siebie i nie byli w stanie się od siebie oderwać. Nie pamiętał żeby kiedykolwiek poza upałem tak bardzo się pożądali i ulegali swoim instynktom, ale nie żałował tego ci się wydarzyło. Nie miał pewności, że teraz wszystko będzie już dobrze. Wręcz przeciwnie był przekonany, że czeka ich dużo rozmów zanim ich relacją chociaż trochę wróci do normy, ale to co wydarzyło się tej nocy było całkiem niezłym i niezwykle satysfakcjonującym początkiem. Niebieskooki z lekkim uśmiechem położył dłoń na swoim brzuchu. Dopiero się obudził, a już chciał znowu poczuć w sobie alfę. Przesunął dłonią po swoim brzuchu i westchnął ciężko czując pod palcami starą bliznę.

- Karma... - jęknął gdy wyższy zawinięty w ręcznik kąpielowy upadł na łóżko przez co omega podskoczył - Ty Wredoto - mruknął naburmuszony jak małe dziecko. W jego oczach tańczyli iskierki rozbawienia. Tego dnia było naprawdę miło i nie zapowiadało się aby cokolwiek miało się zmienić. Przynajmniej dopóki dłonie partnera nie wylądowały na jego brzuchu.

- Mów mi tak więcej.- alfa z kpiącym uśmieszkiem pochylił się nad zarumienionym mocno partnerem i dłonią zaczął błądzić po bladej delikatnie skórze. Zmarszczył mocno brwi czując pod opuszkami palców delikatną wypukłość - Co to za blizna?- zapytał przyglądając się uważnie łukowi ciągnącej się niemalże od jednego biodra do drugiego. Jak to się stało, że wcześniej tego nie zauważył?

- To. To nic takiego. - Odparł wymijająco niższy i szybko odsunął sie od alfy czując jak atmosfera drastycznie zmienia się na znacznie bardziej nieprzyjemną. Nie był w stanie spojrzeć partnerowi w oczy. Zasłonił swoje nagie ciało kołdrą i odwrócił wzrok wywołując tym tylko większą wściekłość w alfie.

- Nie? A może ma to coś wspólnego z twoim pobytem w szpitalu rok temu. -  czerwonowłosy złapał podbródek partnera i przekręcił jego twarz tak aby omega musiał patrzeć mu w oczy. Niższy zamarł widząc wyraz twarzy Karmy. Biegu przez te wszystkie lata nie widział go takiego.

- Skąd... Skąd ty to wiesz?- wyszeptał cicho zaciskając dłonie na pościeli. Był pewien, że alfa nigdy się o niczym nie dowie. Dokumentacja medyczna leżała w szafce do której wyższy nigdy nie zagadał. A swoją niemal tygodniową nieobecność wytłumaczył wycieczką z klasą której był wychowawcą. Karma miał nigdy nie poznać prawdy. Tym czasem okazuje się, że od jakiegoś czasu doskonale o tym wie.

- Myślałeś, że uda ci się zataić to przede mną? Byłeś w ciąży. Znalazłem dokumenty. - odparł puszczając brodę drżącego że strachu i nadmiaru emocji omegę. Patrzył na partnera po części ze złością po części z rozczarowaniem. Przecież powinni być ze sobą szczerzy zwalszcza w takich sprawach.

- Co cię to obchodzi? Byłem, ale już nie jestem. - cichy wyprany z emocji głos omegi nieudolnie próbował zamaskować jego roztrzęsienie

- Zabiłeś nasze dziecko!- Karma wściekły uniósł dłoń i zamachnął się. Gdy jednak zobaczył jak Nagisa kuli się gotowy na cios opamiętał się i opuścił dłoń uderzając nią o własne udo.

- A co miałem zrobić?! Myślisz, że dla mnie to było łatwe?! Ciąża była zagrożona, ciebie nigdy nie było przy mnie kiedy tego potrzebowałem!- w oczach niższego zadbały się łzy. Niezależnie od tego jak Karma by się nie zachowywał, ani jak go traktował Nagisa nie potrafił go nienawidzić. Tak samo jak nie potrafił nie kochać ich dziecka. Nawet jeśli uważał że nie był gotowy na bycie matką, a Akabane zupełnie nie nadawał się na ojca nie zmienia to faktu, że zdążył przywiązać się do maleństwa w jego łonie, a potem gdy otrzymał druzgoczącą diagnozę musiał podjąć decyzję. Nadal uważał się za tchórza. Nie chciał ryzykować walnego życia więc wybrał aborcję.

- Nagisa...- wyższy cichym delikatnym głosem zwrócił na siebie uwagę pogrążonego w rozpaczy chłopaka. Wyciągnął dłoń aby wytrzeć kilka łez z policzka partnera lecz ten odtrącił jego dłoń.

- Nie. Nic nie mów. Jeszcze nie skończyłem. - warknął niebieskooki pociągając nosem - Gdybym zdecydował się urodzić pewnie umarłbym przy porodzie jeśli nie poronił wcześniej. A ty miałeś mnie w dupie! Zdradzałeś mnie z jakimiś dziwkami gdy ja musiałem podjąć najtrudniejszą decyzję mojego życia!- po jego policzkach ciekły strumienie łez. Nie potrafił wybaczyć samemu sobie wyboru jakiego dokonał, zwłaszcza, że mógł już nigdy więcej nie mieć okazji zaznania macierzyństwa. - Oczywiście, że tego żałuję. Moja omegą nie daje mi spokoju, ale... Nie chciałem ryzykować zwłaszcza, że nie miałem żadnego wsparcia. - powiedział cicho już nieco spokojniejszy wycierając załzawione oczy - Nadal w nocy mam koszmary. Zabiłem własne dziecko i pewnie nigdy już nie zostanę rodzicem... - wyszeptał wbijając wzrok w zaciśnięte na kołdrze palce - Jesteś ostatnią osobą, która może mnie oceniać. - dodał odwracając wzrok od twarzy partnera. Nie był gotowy zobaczyć jego miny. Był pewien, że Karma nie tylko się go brzydzi, ale też go nienawidzi.

- Shiota... - silne ramiona alfy objęły drobne ciało i zamknęły w mocnym uścisku przyciskając go do torsu wyższego. Czerwonowłosy oparł bride na głowie płaczącego omegi i delikatnie zaczął głaskać jego plecy - Przepraszam, że nie było mnie wtedy przy tobie... - wyszeptał chowając twarz w miękkich włosach partnera. Dopiero teraz dotarło do niego jak bardzo jest winny całej tej sytuacji. - Powinienem cię wspierać. Byłem okropny. Przepraszam. - powiedział z nieskrywanym żalem i biłem w głosie

- Karma... Ja nigdy sobie tego nie wybaczę. - niższy zalewając się kolejna falą łez wtulił się mocno w tak dobrze znane mu ramiona - Nigdy już nie znajdę w ciążę - wyszeptał pociągając nosem - Zawsze chciałem mieć dzieci... Przepraszam. Przeze mnie nigdy nie zostaniemy prawdziwą rodziną... - mruknął oddychając spokojnym zapachem partnera

- Nie mów tak. To nie twoja wina. Zrobiłeś to co było konieczne. - wyższy delikatnie odsunął od siebie roztrzęsione ciało i ucałował czoło omegi w geście pełnym wsparcia - Jeszcze będziesz w ciąży. Nie jeden raz. A ja będę cały ten czas przy tobie obiecuję - powiedział przytulając do siebie mniejsze ciało

- Ale... Ciążę u męskich omeg są rzadkie. Lekarze mówią, że po zabiegu będę miał jeszcze większe problemy z zajściem w ciążę - wyszeptał chowając twarz w szyi wyższego - Nie jesteś na mnie zły?-

- Jestem wściekły. Na samego siebie. Byłem najgorszym alfa na świecie. Ale obiecuję, że teraz wszystko się ułoży. Jeśli tylko dasz mi szansę. - Karma delikatnie gładził włosy partnera czekając na odpowiedź

- Przecież wiesz że cię kocham. Jeszcze trochę z tobą wytrzymam - mruknął niższy delikatnie całując policzek uśmiechniętego alfy

"Kryzys" [Karmagisa omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz