Rozdział 2

175 18 2
                                    

Stanęłam, obróciłam się i zobaczyłam wysokiego mężczyznę, ubranego w czarne szaty. Spod kaptura widziałam tylko jego złote, świecące oczy. Stałam jak zahipnotyzowana. Moją intuicja krzyczała: " Uciekaj idiotko!  ", ale nie mogłam zrobić kroku. Ta postać przyciągała i przekazała mnie jednocześnie. Nie wiem ile czasu minęło, sekundy, minuty, kiedy poczułam, że ktoś chwyta mnie za ramię.  Niechętnie obróciłam głowę i zobaczyłam, że tym kimś był zatroskany Lucas.

- Kto to jest? - zapytałam.

Chłopcy jakby mnie nie usłyszeli. Wymienili spojrzenia, po czym Matt skinął głową i podszedł do mnie.

- Chodź - powiedział chwytając moją dłoń i ciągnąc mnie w stronę lasu.

- Ale... - zaczęłam. Przerwał mi Lucas:

- Idźcie! To...no nieważne. Po prostu idź z Mattem.

- A co z tobą?

- Zaraz do was przyjdę.

Mój przyjaciel kolejny raz pociągnął mnie za ramię. Boże! Jaki on jest niecierpliwy. Ja zresztą też...zaraz pożałuje, że to on ze mną poszedł.

- Matt, kto to był? Dlaczego zachowujecie się jakby był jakimś...kryminalistą?! Co z Lucasem?...

- Cicho! - nie wytrzymał mój przyjaciel. -  To był nasz...stary znajomy.

- Ciekawych macie znajomych - mruknęłam.

- Gusta są różne - warknął.

Musiałam go nieźle wkurzyć. Jeszcze nigdy, się tak przy mnie nie zachowywał.

- Dobrze, dobrze. Przepraszam - powiedziałam.

Chłopak puścił moją rękę i zaprowadził na piękną leśną ścieżkę.

- Nigdy tędy nie chodziłam - przyznałam - to piękne miejsce.

- Uwierz, w tym lesie jest mnóstwo takich miejsc.

Zaczął opowiadać o różnych zakamarkach tego miejsca, ale ja go nie słuchałam. W mojej głowie krążyło wiele pytań. Tak się zamyśliłam, że wpadłabym na drzewo, gdyby Matt nie odciągnął mnie na bok.

- Uważaj - mruknął - nie chcę, żeby twoja mamusia udusiła mnie, jeśli coś ci się stanie.

Miał rację. Mama za nim nie przepadała. Ciekawe co powiedziałaby, gdyby dowiedziała się, że chodzę sama z nim po lesie. Pewnie coś w stylu: " Nie wolno ci więcej tego robić! Może należy do jakiejś sekty, do której będzie chciał cię zaciągnąć  ". Ehh...

 Lucas to co innego - uwielbiała go. W przeciwieństwie do taty, który z kolei ufał tylko Mattowi. To również wywoływało u nich częste kłótnie.

Ja lubiłam ich obu w równym stopniu. Chociaż czasem denerwowało mnie zachowanie blondyna. Oczywiście - uwielbiałam jego energiczność i wesołe usposobienie, ale kiedy potrzebowałam chwili spokoju wolałam towarzystwo jego brata.

Po niecałym kwadransie dogonił nas Lucas. Oczywiście od razu zasypałam go masą pytań. Na wszystkie odpowiadał wymijająco, co doprowadzało mnie do szału.

Kiedy wreszcie doszliśmy do szkoły było dziesięć minut po dzwonku. Chłopcom trochę trudno było wytłumaczyć to nagłe wtargnięcie, a jeszcze trudniej to, że cała pomarańczowa koszula Lucasa była brudna i miała w kilku miejscach dziury. Ostatecznie profesor, jak zwykle, zagroził, że jeśli to się powtórzy będziemy mieli kłopoty, a on będzie miał nas na oku. Udaliśmy, że nas to obchodzi i zapewniliśmy, że to się więcej nie powtórzy. Usiadłam w ławce na samym końcu klasy, zaraz za bliźniakami. Cały czas myślałam o tym co zdarzyło się rano. Wiedziałam, że będzie mnie to męczyć jeszcze przez długi czas.

Po lekcjach wracaliśmy do domu wolnym krokiem. Kiedy dotarliśmy pod nasze domy Matt powiedział, że zaraz wróci i mamy na niego poczekać. Jego brat oparł się o furtkę mojego domu i totalnie mnie zaskoczył :

- Jesteś dzisiaj zajęta?

- Nie

- W takim razie...może chciałabyś ze mną gdzieś wyjść...?

Patrzyłam na niego, próbując rozszyfrować czy żartuje, ale był śmiertelnie poważny.

- Czy ty...ugh...zapraszasz mnie na...randkę? - zapytałam.

- Właściwie to myślałem o przyjacielskim wyjściu z okazji urodzin, mojej najlepszej przyjaciółki.

- No...właściwie to czemu nie?

Ułożyło mi. Kochałam Lucasa, ale jako przyjaciela, brata! Gdyby nam się nie udało, nasze stosunki mogłyby się pogorszyć, a tego bym nie zniosła.

- W takim razie przyjdę po ciebie o 5:30.

-----------------

Proszę kolejny rozdział! ♡

Ze specjalną dedykacją dla mojej najlepszej przyjaciółki, która ciągle poganiała mnie, żebym już skończyła.


Pomiędzy światłem, a cieniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz