Rozdział 5

142 15 0
                                    

Wyjątkowo, ten rozdział opisany jest z perspektywy Lucasa. Narratorką wszystkich następnych rozdziałów będzie Katie ;)
Miłego czytania!

-------------------

Siedziałem w fotelu, który znajdował się obok łóżka Katie i obserwowałem jak śpi. Jej rodzice wyjechali w " podróż służbową " i mieli wrócić dopiero następnego dnia wieczorem. Matka mojej przyjaciółki powiedziała, że mamy mieć na nią oko. Cóż...nie streściła, jak dokładnie mamy to robić.

Było już po 19 i zacząłem tracić siły, ale nie miałem zamiaru odejść. Rozłożyłem się wygodnie w fotelu i przymknąłem oczy. Postanowiłem, że nie zasnę dopóki Matta tu nie będzie, więc żeby się czymś zająć przypomniałem sobie dzień, który zmienił całe nasze życie.

Pamiętam dokładnie, że był to ciepły i słoneczny dzień, czyli jeden z takich jakie lubię najbardziej. Razem z bratem staliśmy przed domem, trzymając walizki. Próbowałem jakoś rozweselić Matta, ale on był jeszcze bardziej ponury niż zawsze.

- Czemu musimy tam jechać? - burknął.

- Nie wiem...nie wiem nawet gdzie dokładnie jedziemy.

- Będę tęsknić za Katie. Cały rok bez niej? Nie wiem czy dam sobie radę. To ona zawsze mnie wspierała.

Kiedyś takie wyznania były dla nas normalne. O wiele łatwiej było nam ze sobą rozmawiać. Teraz jest zupełnie inaczej.

W tym momencie z domu wyszli rodzice.

- Dlaczego nam to robicie? - warknął Matt.

- Synku, to nie zależy od nas. Ten wyjazd wyjaśni wiele spraw, o których nie możemy wam powiedzieć...Jeszcze nie.

- Nie powiecie nam chociaż gdzie jedziemy? - mruknąłem.

- Dowiecie się na miejscu. Każdy z was znajdzie się gdzie indziej więc...

- CO?! - przerwaliśmy mu jednocześnie.

- Jak to? Najpierw mówicie, że musimy wyjechać na cały rok, potem nie chcecie wyznać co to za miejsce, a teraz nagle przypomniało się wam, że nawet nie będziemy razem! - wrzasnąłem.

- Uspokójcie się - odparł spokojnie ojciec. - Wiem, że jesteście zdenerwowani i nie wiecie o co chodzi, ale musicie nam zaufać. Dobrze?

Zapadła chwila milczenia. Oczywiście oboje kochaliśmy rodziców i ufaliśmy im bezgranicznie, ale to wszystko naprawdę dziwnie wyglądało. Do tej pory nigdy nie zmuszali nas do żadnych wyjazdów, a ostatnio dali nam jasno do zrozumienia, że nie zmienią zdania.

- Dobrze - westchnął Matt.

- Mhm - niechętnie mruknąłem.

- Dobrze! - zawołała mama starając dodać nam otuchy. - W takim razie wsiadajcie do auta.

Otworzyłem oczy. Spojrzałem w kąt pokoju i zobaczyłem, jak Matt wyburza się z cienia. Dosłownie. Po prostu przeniósł się z naszego domu do jej pokoju, używając cieni. Trochę mu tego zazdrościłem, ale na pewno nigdy nie przyznałbym się do tego.

- Możesz już iść - powiedział - Zajmę się nią.

- Nie dzięki - mruknąłem. - Wolę tu zostać - wygodniej rozłożyłem się w fotelu.

Matt westchnął tylko i usiadł w nogach łóżka.

- W takim razie chociaż się prześpij - mruknął - wyglądasz jak ja.

Pomiędzy światłem, a cieniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz