Rozdział 7 - Impreza

1.2K 92 44
                                    

Dochodziła osiemnasta. Właśnie zadzwoniłem do domofonu kosmitki i szybko nam otworzyła.

Weszliśmy do środka, a dziewczyna od razu rzuciła się na Izu.

- Hej, Midoriya! Dzięki z przybycie! - Różowowłosa mnie zignorowała i przyległa do mojego chłopaka, o co byłem lekko zazdrosny. - Wejdźcie do środka! Już wszyscy są.

Izuku chyba dobrze się bawił. Wiem, że pewnie takie tłumy to dla niego nowość. Co najgorsze, nikt nie zna jego wcześniejszej historii, a on zna każdego w mojej klasie. Nadal nie wiem jak to możliwe, że mnie cały czas obserwował.

Graliśmy w butelkę. Wszyscy jak na razie wybierali pytania. W końcu korek zatrzymał się na zielonowłosym.

- Midoriya! Prawda czy wyzwanie?

- P... prawda? - Powiedział, a raczej zapytał sam siebie niepewnie.

- Jaki jest twój dar?

Padło coś co wręcz nie miało prawa paść. Spojrzałem zdenerwowany na Izu. Jego czoło zdecydowanie się spociło. Ciągle uciekał od wszystkich wzrokiem. Spojrzał na mnie błagalnie.

- Zapytaj o coś innego. - Powiedziałem. Nie mogłem patrzeć na te nieme cierpienie.

- Czemu? Chcemy wiedzieć! Nie będziemy się śmiać! - Pikachu naciskał, co u mnie powodowało coraz większy gniew.

- Ja... - Usłyszałem cichy szept. - Ja... Nie mam...

- Czego nie masz? - Wszyscy spojrzeli na niego pytająco. Czasem serio zastanawiam się czemu się z nimi zadaję...

- Nie mam... Daru... - Powiedział w końcu. Nastała cisza. Midoriya podciągnął nogi pod klatkę piersiową kuląc się. Wiedziałem, że to jego słaby punkt. Mimo że pogodził się z tym, że nie będzie bohaterem, to dalej bał się odrzucenia.

- Izu... - Szepnąłem. Spojrzałem na nich morderczo, jednak ich wyrazy twarzy okazały się inne niż tych z podstawówki.

- Miałeś pecha, hah... To niesamowite, że sobie z tym radzisz! Ja bym nie umiał przeżyć bez daru... Jesteś niesamowity. - Powiedział gównowłosy, na co oczy piegowatego się zaświeciły. - Teraz ty kręcisz Midoriya!

Chłopak wyglądał jakby zaraz miał się popłakać. Odetchnął z ulgą i uśmiechną się. Sięgnął ręką i zakręcił.

Minęło kilka rund, aż wypadło na mnie.

- Bakugo! Wymień cechy za które kochasz najbliższą osobę! - Wykrzyczał Sero nie pytając nawet o to co wybieram. Wiem, że w oczach innych jestem osobą, która nie umie gadać o takich rzeczach jak miłość i tego typu.

- Em... - Popatrzyłem na Izu. - Za uśmiech. Za to, że we mnie wierzy. Za to, że pragnie bym spełnił nasze marzenia. Za to, że mnie rozumie. Za urocze, duże oczy... - Wymieniłam wszystko kolejno co mi przeszło do głowy. Z każdym słowem wszystkim opadała coraz niżej szczęka, a mój chłopak robił się czerwony niczym pomidor.

- Bakugo ma uczucia! - Krzyknął Denki

- A co myślałeś?! - Warknąłem.

- Patrzcie! Znowu wypadł midoriya! Pytanie, czy wyzwanie?

- Pytanie.

- Jak poznaliście się z Bakugo? I jak to się stało, że jesteście parą? - Spojrzałem na Izuku. Przeszliśmy bardzo dużo. Nie wiem co zamierza im powiedzieć. To pewnie byłoby dla niego ciężkie... Tym bardziej jak przypomni sobie czasy gimnazjum. Byłem wtedy totalnym dupkiem.

- Wiecie... Znam się z Kachanem praktycznie od urodzenia. Byliśmy przyjaciółmi, choć później sprawy się nieco pokomplikowały, bo... - Poczułem jak czerwienią mi się policzki że wstydu. - Zacząłem się podobać Kachanowi... - Uśmiechną się, a kosmita dostała jakiegoś ataku cukrzycy. - Wiecie, Kachan był wtedy młody i nie rozumiał, że czucie miłości do chłopaka to nic złego... I stał się...

Midoriya przyłożył palec do dolnej wargi. Zawsze tak robił gdy się zastanawiał, co było całkiem urocze.

- Byłem po prostu dupkiem...

- I tak ci zostało? - Postarałem się zignorować zaczepkę blondyna, jednak trochę mnie wkurzyła.

- W gimnazjum był dupkiem, uwielbiam mi, teraz jest aniołem w porównaniu do tamtych czasów. - Powiedział. Nie spodziewałem się, że tak to sformułuje. Stał się o wiele odważniejszy. - Na ten czas przestaliśmy się kumplować. Wręcz... Nienawidzić. Przynajmniej tak myślałem. Kachan mi trochę dokuczał... - Ostatnie zdanie wyszeptał, a jego twarz posmutniała.

- Byłem po prostu głupi. Źle go traktowałem, wręcz jak śmiecia. Był właściwie moim popychadłem. Wtedy chciałem się w nim odkochać, by "znormalnieć", jednak nie wyszło... - Powiedziałem by oszczędzić przykrych słów zielonowłosemu.

Wszyscy na mnie spojrzeli. W ich oczach było widać zaskoczenie i... Zawód...

Skierowałem twarz w podłogę.

- Ostatecznie Kachan wyznał mi miłość, a ja ją odwzajemniłem. Faktycznie w gimnazjum nie było łatwo, ale teraz jest dobrze, prawda? - Zielonowłosy spojrzał na mnie z smutnym uśmiechem. Chwyciłam jego rękę a sam znów wbiłem w ziemię spojrzenie.

- Najważniejsze jest to, że bakugo żałował. - Kirishima się uśmiechną. Można powiedzieć, że był moim najlepszym przyjacielem. Sam się dziwię, ale to prawda. Nie często o tym wspominam, a raczej nigdy, ale cieszę się, że spotkałem takich ludzi jak oni.

Impreza minęła i o pierwszej byliśmy już w domu. Poinformowaliśmy rodziców, że wrócimy późno, więc nie mieliśmy o co się martwić.

Nagle Izu się we mnie wtulił. Spojrzałem na niego zdziwiony, jednak również objąłem go ramieniem.

- Kachan... To był udany dzień... Cieszę się, że mnie tam zabrałeś.

Izu jest naprawdę uroczy. Chyba nigdy sobie nie wybaczę, za to, co przeze mnie musiał przechodzić.

Poszliśmy razem do łazienki i umyliśmy zęby. Zdjęliśmy spodnie i skarpetki zasypiając tylko w majtkach  i koszulkach...

Rozdział 7 - Impreza - zakończony

Dancing With Your Ghost (Zawsze Obok Ciebie)|| Dead deku au || BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz