Piątek jest za dwa dni... Pomyślałam...
Kiedy wyszłam ze szpitala zauważyłam adres ul. Rybna 6.Dziwna nazwa, jak na ulicę i śmieszna.
Przy szpitalu była jakaś piekarnia a przynajmniej wyglądała jak piekarnia. Postanowiłam wejść do środka. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że to nie jest piekarnia, tylko przytulisko dla kotów. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam ogromną ilość podopiecznych, nie wiem ile dokładnie ich zobaczyłam, myślę, że trzydzieści czterdzieści.Jeden kotek przykuł moją uwagę. Był małym, szarym i słodkim kociakiem z żółtymi oczami. Był taki słodki.
Oprócz czterdziestki kotów, zobaczyłam biurko a na nim dzwonek. Nacisnęłam dzwonek, po chwili przyszedł starszy pan, który z uśmiechem powiedział:
- Jakiego kota pani sobie życzy?
- Ja najmocniej przepraszam, myślałam że to piekarnia a teraz jestem zaskoczona, jak bardzo się mylilam. Czy te wszystkie koty należą do Pana?
- Tak, wszystkie je uratowałem, niektóre znalazłem, inne wyleczyłem a teraz szukam dla nich nowych wspaniałych i troskliwych właścicieli. Widziałem, jak pani patrzy na tamtą kociczkę. Ma na imię Ciapka. Widać, że nie tylko ona wpadła Pani w oko, Ciapka też Panią wybrała. Kiedy tu trafiła, była w bardzo złym stanie ale walczyła jakby na kogoś czekała i wyzdrowiala. Nie zbliżała się do nikogo a gdy zobaczyła Panią podniosła się i czeka aż Pani do niej podejdzie. Jest Pani na koszt firmy, jeśli ja Pani przygarnie.
Nie byłam gotowa na decyzję, musiałam to przemyśleć.
- przepraszam muszę to przemyśleć - odparłam i skierowałam się do drzwi.Nagle poczułam mocny ból w nodze. To Ciapka mocno podrapała mnie w nogę.
- Ała! Głupi kot !!! - pomyślałam
- Przepraszam panią, ona nigdy tak się nie zachowywała.
- Nie to ja przepraszam pana lepiej sobie już pójdę.W tym momencie wyszłam ze sklepu
- Ała, jak boli, że też musiała się to stać teraz... Co ja sobie myślałam, ja o kot kot i ja, hmmKiedy byłam w polanie przy drodze do domu potrzedł do mnie jakiś mężczyzna.
- Czy potrzebuje pani pomocy ? - zapytał
- Trochę boli, nie, nie trochę to strasznie boli
- Włoaśnie wiedzę, rany dość mocno krwawią. Jestem lekarzem, pomogę Pani, mam bandaże i środek do dezynfekcji.
Ten człowiek był bardzo miły.Kiedy skończył opatrywać mi nogę, bolało już mniej.
- Bardzo dziękuję za pomoc. - powiedziałam
- Niema sprawy - odrzekł nieznajomy i poszedł swoją drogą.Odwróciłam się i poszłam do domu. Szłam wolno. Było już ciemno, więc poszłam spać.
Następnego ranka noga już mnie tak nie bolała, czułam się normalnie. Uradowana poszłam na uczelnię, zdałam egzamin końcowy. Za dwa tygodnie miałam kolejny już ostatni z tej sesji, więc poszłam do biblioteki oddać książki, które porzyczyłam i wypożyczyć nowe.
Nie wiem kiedy zrobiło się ciemno, chyba zasiedziałem się w bibliotece, szukając nowych książek.
Tym razem zamówiłam taksówkę i w ciągu piętnastu minut byłam w domu.
Nie chciałam narażać się na nieprzewidziane sytuacje.Następnego dnia obudziłam się z dziwnym uczuciem, jakbym nie była sobą. Wszystko wkoło było wielkie. Gdy próbowałam założyć kapcie były chyba że cztery razy za duże. Podeszłam do lustra, które teraz było tak ogromne, że aż mi było trudno uwierzyć, że to to samo lustro.
Co się stało? Cała byłam cztery razy mniejsza czy to sen?
Podeszłam blyizej i ....Wyglądałam jak ten sam kot, który mnie podrapał w przytulisku .
- Co do diabła! Czy ja jestem kotem ?!!!!!Następna część jutro, zapraszam.
Mam nadzieję, że miło się czytało😉☺️