Aut : Trochę mnie tu nie było😅 Ale to przez fakt, że musiałam sobie uporządkować te wszystkie książki. Powracam z regularnością! Na dole jest jeszcze notka, ważna!
A teraz - zapraszam do czytania ❤
Oliwkowo-włosy po raz kolejny strzelił piłkę wprost do światła bramki. Spojrzał w tamtą stronę opierając się na kolanach i ciężko dysząc. Był całkowicie świadomy tego co robił. Wiedział do czego prowadzi takie wykańczanie jednak mało go interesowało jakie konsekwencje tego poniesie. Był coraz bardziej zły na siebie, że nie mógł nic zrobić i też o to, że strach zsżerał go od środka.
Do tej pory nie pogodził się z odejściem ich przyjaciółki. Z tym, że odsunęła się od nich. Mimo wszystko mogli to naprawić, on mógł to naprawić - pójść i spróbować pogadać z nią. Jednak strach i myśl, że dziewczyna go odrzuci przerażała go i sprawiała, że miał dreszcze na plecach.
Nienawidził w sobie tego, że nie potrafił nic zdziałać ze strachu. Inni co prawda go nie szykanowali przez to bo sami sobie nie radzili z ogromnym strachem i stresem. Jednak Jordan na to nie patrzył.
~☆~
Kapitan Gemini Storm właśnie szedł korytarzem prowadzącym do jego pokoju. Był wykończony. Nogi całe mu drżały, tak samo jak reszta ciała a przed oczami mu się kręciło. Miał wrażenie, że zaraz padnie i zemdleje.
- Uhuhu, nasz Jordanek w końcu wrócił - usłyszał śmiech Dvalina za sobą.
Jednak niezbyt tym się przejął. Nie miał siły by mu odpowiadać. Czuł się jak wrak samego siebie. Czarnowłosy jeszcze coś mówił jednak Jordan już tego nie słyszał. Wszedł do pokoju i zamknął się na klucz.
Umył się i starł cały brud i pot z ciała. Ubrał się w piżamę i wyszedł powoli z łazienki. Podszedł wolnym krokiem do okna i otworzył je na oścież. Westchnął cicho i przymknął oczy rozkoszując się zimnym powietrzem. Takie najbardziej lubił. Pomagało mu pozbierać myśli i sie uspokoić o wiele lepiej niż zimny prysznic czy rozmowy. Tak na prawdę chłopak nigdy nie był takim typem co idzie do kogoś i się wygaduje. Wolał o wiele bardziej posiedzieć w ciszy i wszystko przemyśleć.
~☆~
Rano chłopak nie wystawił nawet nosa przez drzwi czy chociażby czubka palców. Po wczorajszym treningu przyszły efekty - zakwasy. Całe nogi pulsowały mu okropnym bólem, tak samo jak uda. Gdy tylko choć troszkę bardziej nimi poruszył do przeszywał go ogromny ból. Zatem postanowił zostac na jakiś czas w łóżku. .Wiedział, że zakwasy będą, nie był przecież już dzieckiem. Jednak nie spodziewał się, że będą aż takie duże by uniemożliwić mu chodzenie. Spojrzal w sufit i poczuł ogarniające go uczucie pustki.
Coraz częściej dopuszczał do siebie myśl, że już nigdy nie zobaczy Soni. Może nie, że nie zobaczy. To zbyt mocne określenie. Jednak wiedział, że już nie pogada z nią, nie usłyszy jej śmiechu ani nie przyłapie jej na tym jak się na niego patrzy z uśmiechem.
Chłopak poczuł w końcikach oczu niechciane łzy. Ta wizja była bardzo realna jednak coraz bardziej go też dobijała. Bał się tego. Bał się ją stracić. Jednak tracił już jakąkolwiek nadzieję i wiarę w to, że odzyskają dziewczynę. Coraz bardziej, coraz częściej i mocniej czuł, że to już przegrana gra i nic nie zrobią bo nie przestaną być aliusami. A innego wyjścia nie ma.
~☆~
Au : Będą 4 takie części. Każda z nich poświęcona jednemu z kapitanów. Dvalina nie liczę bo to on sprawił, że Sonia nie kontaktuje się z resztą.
Mam nadzieje, że przypadną wam one do gustu!
CZYTASZ
Twoje łzy | Inazuma Eleven✅
FanficAkademia Aliusa od samego początku jest pokazana jako ta zła, ta nie dobra. Widzimy aliuskie drużyny tylko z tej złej strony. A co jakbyśmy spojrzeli na nie...pod innym kątem? Chodźcie i zobaczcie, że drużyny Aliea Academy też mogą być dobrzy. Sta...