Rozdział 3 - Wnerw Nagumo i odejście najważniejszej osoby

385 19 0
                                    

[Nagumo]

Przez chwilę myślałem, że wyjdę z siebie i stanę obok gdy zobaczyłem płaczącego Jordana.

- Mido, co się dzieje? - zapytał Xavier kucając obok płaczącego chłopaka. W sumie nie wiem czy w ogóle chcę wiedzieć bo już teraz jestem zły.

- Dvalin powiedział, że j-jestem wam nie p-potrzebny....i , ż-że powinienem zdechnąć...- wyjąkał cicho chłopak a ja poczułem jak przechodzi przeze mnie dreszcz.

- Nagumo daj na luz - powiedziała za mną Gazelle łapiąc mnie za ramię. Wyrwałem się czując narastający gniew.

- Nie będę spokojny! Nie ma mowy! Dvalin dostanie po ryju tak, że się nie pozbiera - warknąłem wściekły i wyszedłem szybko z Akademii. Ruszyłem szybko przed siebie rozglądając się wszędzie gdzie tylko mogę. Naprawdę - ja potrafię być spokojny, poważnie. Jednak jak słyszę czy widzę jak przez jakiegoś debila płacze ktokolwiek z moich przyjaciół to mnie szlag jasny trafia.

Tak idąc nagle stanąłem w miejscu zszokowany i wkurwiony jednocześnie. Naprawdę - nie wierzę w to co w tej chwili widzę...

Dvalin który drze się na jakąś dziewczynę. Jednak nie na jakąś pierwszą lepszą. Tylko...na Sonię....

Na naszą małą, radosną i uroczą Sonię ze słonecznego ogrodu....której oczy teraz są przekrwione i całe we łzach, nogi drżą a włosy są rozwiane i poplątane. A Dvalin? Ten chuj jeden podniósł na nią rękę.

Zadziałałem automatycznie. Odepchnąłem chłopaka zasłaniając drobne ciało dziewczyny która teraz pewnie patrzy na mnie zdziwiona. Co za idiota z niego!

- Jak ty w ogóle śmiałeś o tym pomyśleć?! - zawołałem zdenerwowany.

- Ojoj znowu cię zdenerwowałem? - zapytał śmiejąc się. Warknąłem zdenerwowany. Poczułem też delikatne pociągnięcie za ramię.

- N-Nagumo chodźmy....- usłyszałem za sobą cichy głos dziewczyny. Odetchnąłem cicho. Obiecałem sobie, że nie będę się denerwować przy niej. I nie mam zamiaru tego robić.

- Pogadamy później - mruknąłem, złapałem dziewczynę za rękę i poszedłem w stronę parku. Jakim cudem ona się w ogóle tu znalazła?

Weszliśmy powoli do parku a ja westchnąłem. Nic z tego nie rozumiem.

- Nagumo....to co Dvalin mówił...to prawda? - zapytała dziewczyna spoglądając na mnie. Na chwilę przystanąłem i poczułem ukłucie strachu. Co on jej zaś mówił?!

- Um...a co ci mówił? - zapytałem. Dziewczyna spojrzała przed siebie. To nie wróży niczego dobrego...

- No....ehh,że to wy jesteście tymi Aliusami. Powiedział, że ty i jeszcze Xavier, Gazelle, Mido i on jesteście tymi całymi kosmitami którzy atakują szkoły i niszczą je. To prawda? - powiedziała cały czas patrząc przed siebie. 

Na chwile mnie zamroczyło. On naprawdę jej to powiedział?! POWAŻNIE?! Dziewczyna spojrzała na mnie. Westchnąłem cicho.

- Tak....to prawda...- wyszeptałem cicho odwracając wzrok. Wolałbym by nie wiedziała o tym. Jednak nie będę jej kłamać. Dziewczyna lekko drgnęła. - Mała...

- Nie nazywaj mnie tak - wydusiła przerywając mi a moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Zawiodła się na nas...to widać...kurwa nie, błagam nie!

- Ale....Sonia....wytłumaczymy ci to, obiecuję - wydusiłem już drżącym głosem. Nie chcę jej stracić! Tak bardzo tego nie chcę......ehh o tyle dobrze ,że teraz nie mam w sobie kamienia aliusa...wtedy to nie wiem jakbym zareagował....

- Nie chcę twoich tłumaczeń, Haryua. Na razie nie kontaktuj się ze mną - powiedziała i poszła przed siebie. Oczy momentalnie mi się zaszkliły. Naprawdę? Naprawdę ją straciliśmy? Tylko dlatego, że Dvalin jej coś powiedział? Nie wierzę....Ja w to nie wierzę!!

Twoje łzy | Inazuma Eleven✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz